Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2022

17 marzec 1999 – środa

17 marzec 1999 – środa  Dzisiejszy dzień był całkiem miły. Chociaż miałam nie widzieć się z Piotrkiem, to jednak przyszedł do mnie. A na dodatek dostałam od niego długaśną różę oraz rysunek „aliena”. Ale to nie rysunek jest ważny, lecz to co napisał na jego odwrocie. Teraz jestem już przekonana o tym, że mu na mnie zależy. Sama nie wiem dlaczego, ja mu się podobam, ale nie będę w to wnikać. Ważne, że tak jest. Dziś dałam Piotrowi buziaka w policzek za różę (!). Nie wiem, kiedy odważę się na coś więcej, ale mam nadzieję, że to on zrobi ten krok.    „Brzoskwinia to drzewo życia. I miłość. Jest na ten temat kilka legend. Jedna z nich mówi, że kiedy na świecie niczego nie było, rosło sobie brzoskwiniowe drzewo pełne dojrzałych owoców. Nagle powiał wiatr i spadły z drzewa brzoskwinie, a każda pękła na dwie części. Z jednej połówki brzoskwini powstała kobieta, a drugiej mężczyzna. I wszyscy ci ludzie rozeszli się po pustym świecie, bo nie wiedzieli jeszcze, że są s...

14 marzec 1999

14 marzec 1999  Zanim jeszcze o Piotrku, kilka słów o małolatach. Ostatnio widuję ich strasznie rzadko. Mam tu na myśli Kosmosa, Marcina i Łukasza. W ostatnim czasie przesiadują tylko i wyłącznie w sklepiku, a ja nadal na atrium. Dlatego rzadko kiedy są oni w zasięgu mojego wzroku. Jest mi z tego powodu smutno. Ale może tak ma być? Może lepiej gdy są oni z dala. Wtedy trudno mi się do nich zbliżyć. Trudno mi do nich wzdychać. Są mi prawie zupełnie obcy. Ale może tak jest lepiej? Może gdybym ich widywała, to bym się w którymś zakochała? Cierpiałabym z powodu jakiegoś „kociaka”. Tak chyba jednak jest lepiej. Piotrek siedzi i mówi tekst, o tym jak odeszła od niego dziewczyna. Mówił, że coś takiego przeżył. Trochę mi przykro, bo staje się on coraz ważniejszy w moim życiu. Oczywiście wszystko przez mamę. Cały czas twierdzi ona, że Piotrkowi na mnie zależy. Nie wiem czy to prawda. Za to wiem, że zaczynamy częściej ze sobą przebywać i więcej rozmawiać. Robi się całkiem fajnie...

13 / 14 marzec 1999 – sobota / niedziela

13 / 14 marzec 1999 – sobota / niedziela  Dzieje się tyle różnych, dziwnych rzeczy, a ja nie mam natchnienia, aby o tym pisać. Opiszę może poprzednią sobotę. Umówiłam się wtedy z dziewczynami (Kaśką, Muchą, Dagmarą, Eweliną, Iwoną, Maryśką). Zaraz po tym jak wysiadłam z autobusu wpadłam na Boomera i Marka. Oczywiście olali mnie. A potem się świetnie bawiłam. Byłyśmy w Jazz`ie. Dołączyła się do nas Krewetka. Widziałyśmy mnóstwo ludzi. Piłam piwo i wypaliłam sobie papierosa. Było fajnie. Muszę jeszcze napisać o Piotrku, ale teraz nie mam już siły. Zrobię to jutro. DOBRANOC!  Witam. Marta paląca papierosa. No tak zdarzyło się. Ale Marta była przeciwniczka palenia i udało się jej doprowadzić do tego, że przed jej odejściem nie paliłam 4 lata. A dziś mamy jeden z jej radośniejszych wpisów. Pozdrawiam Ela

7 marzec 1999 – niedziela

7 marzec 1999 – niedziela  Moje życie jest beznadziejne!!! Każdy dzień jest równie szary jak poprzedni. I taki sam jak następny. Takie życie nie ma sensu. Jednak na pewno nie skończę ze sobą – jestem tchórzem. Nigdy niczego nie zmienię w swoim życiu – na to mam zbyt słabą wolę. Taka już będę do końca życia – samotna, smutna, zgorzkniała, w niezgodzie z ludźmi, światem, a przede wszystkim z samą sobą. Taki los mnie czeka. Już widzę siebie za trzydzieści, czterdzieści lat. Będę mieszkać w bloku, z dużą ilością zwierząt. Będę rzadko wychodzić do ludzi. A moim jedynym towarzystwem poza zwierzakami będzie telewizor, przyjaciółmi – serialowi bohaterzy. Będę cały dzień spędzać w fotelu i użalać się nad sobą, tak jak to robię teraz. Chce mi się płakać, wyć z bezsilności. Mam ochotę zadać sobie ból, zranić siebie, aby nie czuć bólu mojej duszy. Ona krwawi i czeka aż znajdzie się ktoś, kto ją otuli, zalepi jej rany. Podmucha i pocałuje, aby się lepiej i szybciej goiła.  Wit...

28 luty

28 luty – do opisania pozostała mi już tylko sobota.  Wczoraj zadzwoniła Kaśka i spytała się, czy wybiorę się z nią i muchą na Rynek. Oczywiście zgodziłam się, bo nie miałam nic lepszego do roboty. Najpierw poszłyśmy do „Nitro” na colę. Potem poszłyśmy połazić po ulicy Zwycięstwa. Zaraz musiałam oczywiście, zobaczyć Marusia i Boomera. Nawet nie powiedzieli mi: „cześć”. Za to chyba skomentowali mnie do swojego kumpla, albo do siebie wzajemnie. Kiedy wróciłyśmy na Rynek zobaczyłyśmy Kopera, Błażeja i jeszcze jednego faceta z IC. Gdybyśmy zobaczyli ich jakąś godzinę później, najprawdopodobniej poznałabym ich wszystkich. Po prostu jakiś czas później Mucha była gotowa podejść do Błażeja i zacząć z nim gadać. Niestety wtedy ich nie spotkałyśmy. Napiszę jeszcze dwa słowa o Łukaszu. Wczoraj w ogóle się na mnie nie popatrzył, więc nie sądzę, że zrobił to w piątek (jeśli uwierzyłabym w słowa Krewetki). Dziś również byłam w mieście. Tym razem z Krewetką. Siedziałyśmy „Pod Arkad...

27 luty 1999 – sobota

27 luty 1999 – sobota  Zanim dokończę spis wczorajszego dnia, uzupełnienie wcześniejsze wydarzenia. Opis wydarzeń skończyłam na dniu 19 lutego, na teatrzykach. W sobotę 20 lutego siedziałam u Krewetki i gadałyśmy o „kociakach”. I wtedy przez jakiś czas bliższy memu sercu był Kosmos (!). To dziwne. A poza tym świadczy to tylko o tym, że bardzo szybko zmieniam zdanie. Do niedawna przecież uważałam Kosmosa za nie fajnego faceta. A teraz … nie miałabym nic przeciwko, aby się z nim całować (?!). W niedzielę zadzwoniła do mnie Kaśka i wyciągnęła mnie na oblewanie I miejsca. Była Kaśka, Anka, Ewelina i ja. Byłyśmy w „Nitro” na coli i świetnie się bawiłyśmy. W poniedziałek nie działo się nic nowego. We wtorek do domu „wracałam” z Błażejem. I kiedy autobus stanął na światłach, Koper (który stał na przystanku w kierunku Łabęd) zaczął machać do Błażeja. Miałam ochotę mu odmachać (!). Zresztą ostatnio mam coraz lepsze zdanie o Łukaszu, sama nie wiem dlaczego. W środę na jednej inf...

26 luty 1999 – piątek

26 luty 1999 – piątek  Wczoraj zapomniałam napisać o najważniejszej rzeczy. Otóż Marcinek podciął włosy. Ma je teraz gdzieś tak do brody. Wygląda trochę jak dziewczynka, a poza tym taka fryzurka go odmładza. Wczoraj, gdy go zobaczyłam, to się załamałam. Lecz później doszłam do wniosku, że nie jest tak źle. Wygląda co prawda trochę inaczej, lecz jest równie słodki i kochany jak był do przedwczoraj. A teraz parę miłych wydarzeń dnia dzisiejszego. Nie szłam dziś do szkoły, bo miałam Przegląd Poezji Miłosnej w V Liceum Ogólnokształcącym. Zajęłam III miejsce (moja dobra passa trwa!). Potem postanowiłam, że pojadę do szkoły, pochwalić się i wziąć zeszyty. W drodze do szkoły widziałam małego Korka, który jakoś dziwnie się na mnie patrzył. Potem przesiadłam się do innego autobusu, do którego wsiadł Blacha i Marek (nie G. tylko ten drugi). Piszę to wszystko po to, aby na końcu zauważyć, że całkiem fajny z niego facet. No i oczywiście było mi miło, że w jakiś sposób zwrócił na m...

25 luty 1999 – czwartek

25 luty 1999 – czwartek  Moje uczucie do Marcinka rozkwita. Nie wiem czy to dobrze czy też źle. Chyba jednak źle. Chyba jednak źle bo szanse, że go poznam są prawie równe zeru. A jeszcze mniejsze mam szanse na to, aby zostać jego dziewczyną. Chciałabym przekonać się, jak wyglądałby z nim pocałunek, chciałabym wiedzieć jak to jest, gdy przytula mnie facet (najlepiej Marcin). Jest jeszcze mnóstwo rzeczy, o których chciałabym się przekonać i które chciałabym z nim robić. Jest tylko kilka problemów:  1. On mnie nie chce.  2. On jest małolatem (lecz może bardziej doświadczony niż ja).  Witam. Byłam dzisiaj w Katowicach na spotkaniu z Arturem Kalbarczykiem. Proponuje posłuchać go na you tube. A oprócz tego byłam na spotkaniu z Markiem Chodorowskim autorem książki "Bestia". Oba spotkania super. Pozdrawiam Ela

21 luty 1999 – niedziela

21 luty 1999 – niedziela  Opiszę teraz małe i prawie nic nie znaczące wydarzenia. Zacznę od wtorku (16 lutego). Rano jechałam do szkoły autobusem 126. I za mną stał taki jeden gostek z ID. Cały czułam, że jest obok, chociaż go nie widziałam. Potem zawołał go jakiś znajomy i wtedy dowiedziałam się, że nazywa się Sebastian. Jeszcze jeden facet, którego znam z imienia, a on może nawet nie wie, że chodzi ze mną do szkoły. Gdy wracałam do domu, przede mną szła ID (m.in. Przemek, Sebastian, Gośka). Zachowywali 114 się jak dzieci. A mnie chciało się z nich śmiać. Po południu (tj. o 18:00) miałam próbę w szkole. I chyba w tym czasie na treningu był Marek. Ale pewna nie jestem. Zresztą to nie ma dla mnie większego znaczenia. W środę (17 lutego) miałam dyżur. I często widziałam Dwidy`ego, Kosmosa i Kopera. I było mi strasznie miło z tego powodu. No i od tego dnia zależy mi na Marcinie. Ale o tym już było. W czwartek mieliśmy dużo prób, m.in. przed III C, która stwierdziła, że jes...

20 luty

20 luty  Dalej będę ciągnąć temat Marcina. Mam wrażenie, że od środy rozpoczął się nowy rozdział mojego życia p.t. „Marcin”. Tym razem idealizuję Marcina i wielbię go świadomie. To co się teraz dzieje jest odzwierciedleniem „wydarzeń” z kwietnia, kiedy to moje uczucia przechodziły z Marka na Łukasza. A teraz kiedy znudziłam się Łukaszem znalazłam sobie nowy obiekt zainteresowania. Oczywiście poza Marcinem nadal podoba mi się Przemek, Błażej i trochę Łukasz K. i oczywiście Mulat (w niewielkim stopniu). Jak widać na razie Marcin jest jednym z kilku. Sądzę jednak, że nie dalej niż w połowie marca będzie on, potem długo, długo nikt.  (Dopisek – Zdecydowanie było inaczej. W połowie marca był już tylko i wyłącznie Piotruś! 21.07.2005).  Wkurza mnie, że robię to świadomie. Specjalnie znalazłam sobie Marcina, aby zapomnieć o Mulacie. I jak widać, idzie mi całkiem nieźle. To strasznie głupie, że wystarczy jedno spojrzenie (lub nawet nie) i ja „wpadam”. Gdyby tylko Mar...

19 luty 1999 – piątek

19 luty 1999 – piątek  Jest 7:04 rano i za dwie godziny będzie u nas w szkole przegląd teatrzyków. Występuję tylko w roli narratora, ale i tak jestem trochę zdenerwowana (sama nie wiem dlaczego!). Później  WYGRALIŚMY !!!!!!!!!!!!  Jo, Jo, Jo! Zajęliśmy I miejsce ex aequo z III c. Ale to nic – i tak byliśmy super. Utarliśmy nosa wszystkim głupim niedowiarkom i krytykantom. Jestem tak straszliwie  SZCZĘŚLIWA!  Chce mi się krzyczeć, tańczyć i skakać z radości! To jeden ze szczęśliwszych moich dni ostatnich 17 lat! I oczywiście w takim szczęśliwym momencie musi być jakaś kropla goryczy. Co z tego, że jestem taka szczęśliwa, skoro nie ma nikogo z kim mogłabym dzielić swoje szczęście. Jestem sama, nie ma nikogo – dom pusty, Krewetki nie ma w domu, a cała reszta mnie olewa. Żaden facet nie cieszy się ze mną z naszego zwycięstwa! To nie jest fair. Ale przecież moje życie nigdy nie było w stosunku do mnie fair! Mimo wszystko i tak jestem  SZCZĘŚLIWA!...

17 luty 1999 – środa

17 luty 1999 – środa  Z każdym dniem moja sympatia do Marcina rośnie! To zaczyna robić się niebezpieczne. Czyżby kolejny rozdział mojego życia miał być zatytułowany „Marcin”?  (Dopisek – To on był zdecydowanie lepszy niż Mulat. 21.07.2005).  To nie jest zbyt normalne, że podoba mi się jakiś małolat. Zamiast uganiać się za facetami w moim wieku lub starszymi, to ja oglądam się za dzieciakami. Taki Marcin na przykład, może być ode mnie młodszy tylko 5 miesięcy (w najlepszym przypadku), ale również może być młodszy 16 miesięcy! A to już dosyć dużo. No, ale kończę ten temat.  Witam. Co prawda Marta nadal poszukuje swojej miłości, co jest typowe dla nastolatków, ale dzisiaj mamy dzień dziecka, więc wszystkiego najlepszego z okazji tego dnia. Przecież wszyscy jesteśmy dziećmi. Pozdrawiam Ela