19 luty 1999 – piątek

19 luty 1999 – piątek

 Jest 7:04 rano i za dwie godziny będzie u nas w szkole przegląd teatrzyków. Występuję tylko w roli narratora, ale i tak jestem trochę zdenerwowana (sama nie wiem dlaczego!). Później 

WYGRALIŚMY !!!!!!!!!!!! 

Jo, Jo, Jo! Zajęliśmy I miejsce ex aequo z III c. Ale to nic – i tak byliśmy super. Utarliśmy nosa wszystkim głupim niedowiarkom i krytykantom. Jestem tak straszliwie

 SZCZĘŚLIWA!

 Chce mi się krzyczeć, tańczyć i skakać z radości! To jeden ze szczęśliwszych moich dni ostatnich 17 lat! I oczywiście w takim szczęśliwym momencie musi być jakaś kropla goryczy. Co z tego, że jestem taka szczęśliwa, skoro nie ma nikogo z kim mogłabym dzielić swoje szczęście. Jestem sama, nie ma nikogo – dom pusty, Krewetki nie ma w domu, a cała reszta mnie olewa. Żaden facet nie cieszy się ze mną z naszego zwycięstwa! To nie jest fair. Ale przecież moje życie nigdy nie było w stosunku do mnie fair! Mimo wszystko i tak jestem 

SZCZĘŚLIWA! 

Jeszcze później…. Jest już wieczór i moja radość jest prawie minimalna. Po prostu nie mam z kim jej dzielić, więc prawie wygasła. No, ale nie o tym miało być. Dla odmiany popiszę o facetach. I całą dzisiejszą „imprezę” opiszę jak za starych dobrych czasów – tzn. bardzo szczegółowo, nie pomijając żadnego spojrzenia. A więc gdy przyjechałam do szkoły, było już dużo ludzi na atrium. Naprzeciwko mnie siedział Przemek, ale chyba się na mnie nie patrzył. Poza tym III c zaśmiewała się z naszego tekstu i była święcie przekonana, że zajmiemy ostatnie miejsce. Potem już zaczęły się teatrzyki. Siedzieliśmy z tyłu czekając na swoją kolej. I mam wrażenie, że wtedy w naszą stronę patrzył się Kosmos i czasami Łukasz K. Ale pewna nie jestem. Potem była nasza bajka „Jaś i Małgosia”. Poszło nam całkiem nieźle. Napiszę teraz o ludziach, którzy podobali mi się w swoich rolach. Po pierwsze – Kropa w roli Papkina był super. Po drugie – Błażej w roli kopciuszka był świetny i przezabawny. Po trzecie – Marcin z I d w roli super laski – wyglądał jak prawdziwa dziewczyna – zgrabne nogi, super figura i słodka buzia. No i oczywiście wspaniali byli faceci z I B – Kosmos, Łukasz i Marcin. I może właśnie kilka słów o tych trzech facetach. Ubrani byli w garnitury. Wszyscy (łącznie z Kropą) wyglądali bardzo przystojnie. Jestem nimi po prostu zauroczona. Najbardziej oczywiście Marcinkiem. Aczkolwiek dwaj Łukasze wyglądali równie fajnie. Łukasz K. miał kapelusz i to dopinało całość. Wyglądał tak poważnie! Ale wracając do Marcinka. To, że z każdym dniem jestem coraz bardziej nim zauroczona, to już wiemy. Ale teraz zaczyna się etap mojej czułości do niego. Dziś, gdy stał taki cały zdenerwowany, to chciałam go przytulić. Jezu, on jest taki słodki i kochany. A na dodatek, jak sądzę, strasznie sympatyczny i zabawny. I sądzę, że byłby wspaniałym kumplem, jeszcze lepszym przyjacielem i fantastycznym chłopakiem. No, ale do Marcina jeszcze wrócę. Ogólnie poziom i tematyka tegorocznych teatrzyków były zróżnicowane. Gdzieś w głębi liczyłam na trzecie miejsce. Ale nie na pewno na pierwsze. To była strasznie miła niespodzianka. Gdy ogłaszali wyniki naprzeciwko nas siedziała I B, która nota bene nic nie zdobyła. Ich reakcja na naszą wygraną była zerowa. Ale to nic. Przecież oni (raczej) nic do nas nie mają. Napiszę jeszcze, że Kropa i Błażej dostali wyróżnienia indywidualne. I rzeczywiście zasłużyli na nie. Dostał również Przemek, ale on według mnie nie zasłużył. Ale mniejsza z tym. Gdy wychodziłam z atrium do szatni, szłam koło Marcina i Błażeja. Było mi miło słuchać głosu Marcina i być całkiem blisko niego. Jest to oczywiście pozorna bliskość! A teraz jeszcze dwa zdanka o Mulacie. Mam wrażenie, że były dziś momenty, gdy mi się przyglądał. 113 Oczywiście nie mogę być tego pewna. Za to odkąd prawie mi na nim nie zależy, ja jestem swobodniejsza w stosunku do niego. I to jest plus. Ja się dzisiaj na niego bezwstydnie patrzyłam! No, ale mniejsza z tym. Dzisiaj napiszę tylko jeszcze, że gdzieś tak w środę (12 lutego) nastąpił przełom. Łukasz odchodzi w zapomnienie, a Marcin jest „moim” aktualnym facetem. A swoją drogą w fajny dzień to się stało w urodziny Jordana – mojego drugiego ulubionego M. J. (emdżeja). Pierwszy to oczywiście Marcin. 


Witam

Nareszcie Marta w swoim pamiętniku jest szczęśliwa i naprawdę dużo pisze o swoim występie. 

Pozdrawiam

Ela

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137