14 marzec 1999
14 marzec 1999
Zanim jeszcze o Piotrku, kilka słów o małolatach. Ostatnio widuję ich strasznie rzadko. Mam tu na myśli Kosmosa, Marcina i Łukasza. W ostatnim czasie przesiadują tylko i wyłącznie w sklepiku, a ja nadal na atrium. Dlatego rzadko kiedy są oni w zasięgu mojego wzroku. Jest mi z tego powodu smutno. Ale może tak ma być? Może lepiej gdy są oni z dala. Wtedy trudno mi się do nich zbliżyć. Trudno mi do nich wzdychać. Są mi prawie zupełnie obcy. Ale może tak jest lepiej? Może gdybym ich widywała, to bym się w którymś zakochała? Cierpiałabym z powodu jakiegoś „kociaka”. Tak chyba jednak jest lepiej. Piotrek siedzi i mówi tekst, o tym jak odeszła od niego dziewczyna. Mówił, że coś takiego przeżył. Trochę mi przykro, bo staje się on coraz ważniejszy w moim życiu. Oczywiście wszystko przez mamę. Cały czas twierdzi ona, że Piotrkowi na mnie zależy. Nie wiem czy to prawda. Za to wiem, że zaczynamy częściej ze sobą przebywać i więcej rozmawiać. Robi się całkiem fajnie. No, ale o Piotrku nie pisałam. Gra on na gitarze, śpiewa, mówi teksty. Chodzi do „jedynki” i jest rok ode mnie starszy. Jest sympatyczny i zabawny. Na razie tylko tyle mogę o nim napisać. Jednak trochę więcej. Gra w kosza i lubi Rodmana. Chciał (i zresztą chyba nadal chce) pójść ze mną do kina. Niestety trochę nam nie sprzyjały okoliczności. Poza tym przez ostatni tydzień widywałam go dzień w dzień. I nie narzekam z tego powodu. Właściwie cały czas czekam na jedno – na to aby mnie pocałował. Nie wiem, czy kiedyś on to zrobi, ale mam nadzieję, że tak i to już wkrótce. A jeśli on tego nie zrobi, to gotowa jestem się na niego rzucić. No może nie do końca. Ale w każdym razie mógłby on być bardziej zdecydowany. 118 Może opiszę pokrótce, co się działo przez ten tydzień (oczywiście to co związane jest z Piotrkiem). Zacznę od poprzedniej soboty. Widziałam go wtedy idącego i trzymającego za rękę Agnieszkę. W niedzielę mieliśmy próbę. Było dużo ludzi, ja trochę piłam (szampana – tylko lampkę) i poszło mi w głowę. Następnie wszyscy poszli i zostałam z Piotrkiem sama. Gadałam dużo głupot. Następnego dnia było mi wstyd, ale on się zachowywał normalnie. Wszystko było OK. We wtorek mieliśmy próbę i znowu byliśmy sami (!). Ale wtedy już zaczęliśmy rozmawiać. We wtorek przez przypadek wyszło na to, że pójdziemy do kina. To oczywiście przez moją mamę. Ale ja się ucieszyłam. Mieliśmy iść w piątek, ale ostatecznie do tego nie doszło. W środę byliśmy w studio i znowu z nim rozmawiałam. W czwartek były warsztaty i wtedy się wkurzyłam na Piotrka. Nie dość, że flirtował z prawie wszystkimi dziewczynami, to jeszcze wyszło na to, że nadal chodzi z Agnieszką. Wkurzyłam się, ale potem znowu był czarujący. I okazało się, że już nie chodzi z Agnieszką. W piątek zamiast do kina poszliśmy do Klubu Garnizonowego, a potem na colę. Do kina mieliśmy pójść w sobotę, ale i tym razem się nie udało. Za to Piotr zaprosił mnie do siebie do domu (!). Kolejny dzień spędziłam z Piotrkiem. Jest godzina 21:42 i cały ten czas po szkole, aż do teraz spędziłam z Piotrem. Zaczynam coraz lepiej go poznawać. Obawiam się tylko, że go mogę kiedyś zranić. Ja na niego nie zasługuję. Kiedy jestem z nim to jest fajnie. Kiedy jednak jestem w szkole, widzę „kociaki”, to już tak nie jest. Ale myślę sobie, że się go „nauczę”. Że nadejdzie dzień, kiedy zrozumiem, że go kocham. Mam tylko nadzieję, że do tego czasu będziemy razem i że i on będzie mnie kochał (!). Piotrek ma wiele problemów ze sobą. Widziałam dzisiaj nawet jego zdjęcie ze szpitala – jak mi później powiedział, wylądował tam, bo chciał ze sobą skończyć! Nie rozumiem dlaczego, ale kiedyś pewnie mi to powie. Strasznie chcę mu pomóc i wierzę, że mi się to uda.
Witam.
A teraz zaczyna się historia Piotrka w Marty życiu. nie zdradzam o co chodzi, bo warto przeczytać.
pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz