27 grudnia – środa

27 grudnia – środa

Do babci pojechałam dopiero w piątek. Pod choinkę dostałam od Gosi kapelusik koloru zielonego / dosyć fajny/, od babci Lodzi 500 tysięcy / 50 zł/, a od babci Tozi 1000 000 / 100 zł/ razem mam 1500 000 / 150 zł/.

To znaczy miałam. Dzisiaj byłam w Łękach i kupiłam sobie słodką kurtkę / 910 000/. W Łękach byłam tylko godzinę, więc nie widziałam się z nikim. Ani z Magdą, ani z Pawłem, ani z Mateuszem. Trudno. Dzisiaj wróciłam już do Gliwic. Chciałam tego Sylwestra spędzić z Magdą, z Emilią i może jeszcze z kimś, ale nie miałabym jak po Sylwestrze wrócić do domu. Ale wracając do świąt. Dostałam fajne życzenia. Mama życzyła mi różnych głupot. Ale na koniec życzyła mi Rafała. Michał też mi życzył Rafała. Waldek życzył mi ogólnie chłopaka / to już najwyższa pora/. Gosia życzyła mi, żebym przyjaźniła się z Magdą i całym towarzystwem z Łęk i oczywiście z Pawłem. Fajnie by było gdyby te życzenia się spełniły. Wszyscy mi mówili, że jestem szczuplejsza niż ostatnio. Mam taką nadzieję.

Ogólnie nudziło mi się. Jutro idę do Agaty. Możliwe, że spędzę z nią Sylwestra.

 

Witam.

Czytając Marty pamiętnik przypominam sobie czas, gdy wszyscy byliśmy milionerami. 

Pozdrawiam

Ela

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137