BAJKĘ „ŻURAW I CZAPLA” ZNAŁAM OD DZIECIŃSTWA
BAJKĘ „ŻURAW I CZAPLA”
ZNAŁAM OD DZIECIŃSTWA
(Opowiadanie niedokończone)
Bajkę „Żuraw i czapla” znałam od dzieciństwa. Dziwnym wydawało mi się to, że można tak się mijać. Przecież jeżeli oboje chcą… Kubę poznałam, gdy byłam w trzeciej klasie liceum, dzięki wspólnemu znajomemu. Nie pamiętam jakie zrobił na mnie pierwsze wrażenie, ale nie mogło być zbyt silne, bo dość szybko zapomniałam o nim. Jakiś czas później znów się spotkaliśmy. Przedstawiłam go mojej dobrej kumpeli, a ona zaczęła tracić głowę dla niego – mimo iż była w stałym związku z Tomkiem, to podrywała Kubę. Ja nawet pomagałam jej w tym. Widocznie jednak nie była w jego typie. Spotykałam się z Kubą dość rzadko. Od przypadku do przypadku. Zawsze on był dla mnie miły, więc ja odpłacałam mu tym samym. Na początku czwartej klasy trochę zaczęło się to zmieniać. Coś nas łączyło – wizja matury. Kuba też był w klasie maturalnej, ale w innym liceum. Tak czy inaczej, temat matury i dalszych planów życiowych zbliżył nas co nieco. Potem spotkaliśmy się na jakiejś imprezie, organizowanej przez Marka. Dużo nie rozmawialiśmy, bo on był zajęty pewną panną, a ja Wojtkiem, który zawsze mi się podobał, a teraz chwilowo był sam. 41 Po tej imprezie widywaliśmy się kilkakrotnie, gdzieś w przelocie. Rozmawialiśmy chwilę, po czym każde szło w swoją stronę. Nadszedł czas studniówki. Wojtek nie chciał ze mną iść. Dość łatwo się z tego wyłgał. Byłam bardzo zdesperowana. Gdy spotkałam Kubę, zapytałam czy ze mną nie pójdzie, ale on też nie chciał. Wytłumaczył mi, że przecież mało się znamy. Pewnie miał rację. Ale i tak na pewien czas był kimś, kogo nie chciałam spotykać. A na studniówkę poszłam z innym kumplem. Było O.K. Następnym razem Kubę spotkałam w czasie ferii, gdy wyjeżdżaliśmy z kilkoma ludźmi na parę dni. Wszyscy chcieli nas „wyswatać” ze sobą. Ale my cały czas odpowiadaliśmy, że się tylko przyjaźnimy. No i tak się zaczęła ta przyjaźń. Przełomowym momentem była podróż pociągiem. Siedzieliśmy w ciemnym przedziale i rozmawialiśmy o naszych zadrach. On mówił o dziewczynie, która mu się podobała. Przyjaźniła się z Kubą, tylko po to, by być bliżej jego przyjaciela, w którym była szaleńczo zakochana. Ja natomiast mówiłam o moim byłym facecie, który bardzo mnie zranił odchodząc ode mnie. Gdy nastał dzień, czuliśmy się trochę nieswojo, bo za bardzo otworzyliśmy się przed sobą. Przez kilka dni trzymaliśmy się z dala od siebie. Ale potem zaczęliśmy dzwonić. Dużo rozmawialiśmy. Faktycznie można już było powiedzieć, że się przyjaźnimy. Gdy oblali mnie na maturze próbnej, był jedynym z pierwszych, który mnie pocieszał. I chyba jedynym, który robił to skutecznie. Gdy nadszedł czas majowych matur, trzymaliśmy się razem. Przewidywaliśmy temat, opracowywaliśmy te, które wydawały się prawdopodobne. Na dwa dni przed maturą pisemną dzwoniliśmy do siebie z Kubą po kilka razy dziennie. I tak przez cały maj się wspieraliśmy. Tak samo było podczas egzaminów wstępnych. 42 Potem jednak nastąpił kryzys. Kuba wyjechał na wakacje do rodziny na wieś i zamilkł na całe dwa miesiące. Zapomniał o moich urodzinach. Zapomniał chyba, że w ogóle żyję. Spotkaliśmy się w połowie sierpnia, bo wyjeżdżaliśmy razem na obóz. Zauważyłam, że trochę się zmienił…
Witam.
Tę bajkę chyba wszyscy znamy z dzieciństwa. ciekawe są refleksje Marty związane z tą bajką.
Pozdrawiam
Ela
ZNAŁAM OD DZIECIŃSTWA
(Opowiadanie niedokończone)
Bajkę „Żuraw i czapla” znałam od dzieciństwa. Dziwnym wydawało mi się to, że można tak się mijać. Przecież jeżeli oboje chcą… Kubę poznałam, gdy byłam w trzeciej klasie liceum, dzięki wspólnemu znajomemu. Nie pamiętam jakie zrobił na mnie pierwsze wrażenie, ale nie mogło być zbyt silne, bo dość szybko zapomniałam o nim. Jakiś czas później znów się spotkaliśmy. Przedstawiłam go mojej dobrej kumpeli, a ona zaczęła tracić głowę dla niego – mimo iż była w stałym związku z Tomkiem, to podrywała Kubę. Ja nawet pomagałam jej w tym. Widocznie jednak nie była w jego typie. Spotykałam się z Kubą dość rzadko. Od przypadku do przypadku. Zawsze on był dla mnie miły, więc ja odpłacałam mu tym samym. Na początku czwartej klasy trochę zaczęło się to zmieniać. Coś nas łączyło – wizja matury. Kuba też był w klasie maturalnej, ale w innym liceum. Tak czy inaczej, temat matury i dalszych planów życiowych zbliżył nas co nieco. Potem spotkaliśmy się na jakiejś imprezie, organizowanej przez Marka. Dużo nie rozmawialiśmy, bo on był zajęty pewną panną, a ja Wojtkiem, który zawsze mi się podobał, a teraz chwilowo był sam. 41 Po tej imprezie widywaliśmy się kilkakrotnie, gdzieś w przelocie. Rozmawialiśmy chwilę, po czym każde szło w swoją stronę. Nadszedł czas studniówki. Wojtek nie chciał ze mną iść. Dość łatwo się z tego wyłgał. Byłam bardzo zdesperowana. Gdy spotkałam Kubę, zapytałam czy ze mną nie pójdzie, ale on też nie chciał. Wytłumaczył mi, że przecież mało się znamy. Pewnie miał rację. Ale i tak na pewien czas był kimś, kogo nie chciałam spotykać. A na studniówkę poszłam z innym kumplem. Było O.K. Następnym razem Kubę spotkałam w czasie ferii, gdy wyjeżdżaliśmy z kilkoma ludźmi na parę dni. Wszyscy chcieli nas „wyswatać” ze sobą. Ale my cały czas odpowiadaliśmy, że się tylko przyjaźnimy. No i tak się zaczęła ta przyjaźń. Przełomowym momentem była podróż pociągiem. Siedzieliśmy w ciemnym przedziale i rozmawialiśmy o naszych zadrach. On mówił o dziewczynie, która mu się podobała. Przyjaźniła się z Kubą, tylko po to, by być bliżej jego przyjaciela, w którym była szaleńczo zakochana. Ja natomiast mówiłam o moim byłym facecie, który bardzo mnie zranił odchodząc ode mnie. Gdy nastał dzień, czuliśmy się trochę nieswojo, bo za bardzo otworzyliśmy się przed sobą. Przez kilka dni trzymaliśmy się z dala od siebie. Ale potem zaczęliśmy dzwonić. Dużo rozmawialiśmy. Faktycznie można już było powiedzieć, że się przyjaźnimy. Gdy oblali mnie na maturze próbnej, był jedynym z pierwszych, który mnie pocieszał. I chyba jedynym, który robił to skutecznie. Gdy nadszedł czas majowych matur, trzymaliśmy się razem. Przewidywaliśmy temat, opracowywaliśmy te, które wydawały się prawdopodobne. Na dwa dni przed maturą pisemną dzwoniliśmy do siebie z Kubą po kilka razy dziennie. I tak przez cały maj się wspieraliśmy. Tak samo było podczas egzaminów wstępnych. 42 Potem jednak nastąpił kryzys. Kuba wyjechał na wakacje do rodziny na wieś i zamilkł na całe dwa miesiące. Zapomniał o moich urodzinach. Zapomniał chyba, że w ogóle żyję. Spotkaliśmy się w połowie sierpnia, bo wyjeżdżaliśmy razem na obóz. Zauważyłam, że trochę się zmienił…
Witam.
Tę bajkę chyba wszyscy znamy z dzieciństwa. ciekawe są refleksje Marty związane z tą bajką.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz