ZBYT DOBRZE

ZBYT DOBRZE

Nie myślałam ostatnio o nim zbyt często. Rzadko go widywałam, popadał więc w jakiś niebyt. Nic zresztą w tym dziwnego. Zawsze uważałam go za cichego wielbiciela, a gdy ja również zaczynałam czuć do niego coś więcej niż sympatię, spadła na mnie niespodziewana wiadomość – on ma dziewczynę! Hmm. Musiałam nauczyć się żyć bez niego i na zawsze wyrzucić z pamięci tego mojego „wielbiciela”. Jak byłam ślepa! Gdzie ja mogłam dostrzec w jego zachowaniu zainteresowanie mną! MNĄ, która przecież jest przeciętną dziewczyną. Któż by mógł mnie chcieć?!! Moja naiwność nie zna granic! Zniknął z mojego życia definitywnie. Przestał reagować na moje sms-y, więc ja przestałam mu je wysyłać. Naszą znajomość można było uznać za zakończoną. Trudno się więc dziwić, że gdy spotkałam go z nią na ulicy ledwo go poznałam. Gdy już dotarło do mnie, że to Bartek postanowiłam przejść obok niego bez słowa. On chyba miał inne zamiary. - O! Cześć Marta! Całe wieki cię nie widziałem. Co u ciebie? – zapytał. Jedyną rzeczą jaką miałam mu ochotę powiedzieć było: - Spadaj! – i powiedziałam to. - Hej! No co się stało? Czemu jesteś taka zła? - Powiedziałam ci już spadaj i daj mi święty spokój.
 Jego panna przyglądała się naszej pogawędce z rosnącym zainteresowaniem. Odetchnęłam więc z ulgą, gdy podeszła do niej jakaś kumpela i zaczęła niezależną pogawędkę. Bartek odciągnął mnie na bok. Widać zauważył, że nie mam ochoty na rozmowę przy niej. - No, Martusiu! Co się dzieje? – zaczął słodziutko i ja czułam jak narasta we mnie gniew. Jak całe rozczarowanie, gorycz, ból dają znać o sobie. W końcu wypaliłam: - Czego ty jeszcze chcesz ode mnie potworny, egoistyczny dupku! Mało mi namieszałeś w życiu? Potrafisz tylko wykorzystywać ludzi, wtedy gdy są ci potrzebni, a potem rzucasz ich w kąt, jak niechcianą zabawkę! Czego jeszcze? Słyszysz! Czego chcesz? – wylewałam na niego cały mój ból. Wiedziałam, że trochę go krzywdzę. Chciałam by zabolało go to choć trochę tak jak mnie bolało kiedyś jego odrzucenie! - Ty chyba żartujesz słoneczko, co? Bartek patrzył na mnie z niedowierzaniem. Próbował znów zaczarować mnie tym swoim czułym spojrzeniem. - Nie jestem twoim słoneczkiem i nie patrz tak na mnie. Już nie dam ci się zwodzić, tym spojrzeniem. Powiedziałam ci daj mi spokój, bo pożałujesz! Zaczął się śmiać. Nie wiem co go, tak rozbawiło, ale ja poczułam się znów ośmieszona, przegrana. Sama nie wiem kiedy uniosłam dłoń i wymierzyłam mu siarczysty policzek. Wszystko i wszyscy zamarli na chwilę. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić – przeprosić go, kontynuować tę przykrą rozmowę? Jedynym wyjściem wydała mi się ucieczka. Powiedziałam więc: - Nie zaczynaj ze mną więcej! – i pełna godności odeszłam. Nie wiem jakim cudem zapanowałam nad drżącym głosem i drżącymi kolanami, ale udało się. „Boże” – pomyślałam. Właśnie pierwszy raz w życiu spoliczkowałam faceta. Podobało mi się nawet. Ten wyraz niedowierzania i zdziwienia na jego twarzy był tego wart!
Wróciłam do domu jak we śnie. Analizowałam wciąż na nowo zaistniałą sytuację. Nie byłam pewna czy moja reakcja była słuszna. Ucieszyłam się więc bardzo, gdy na internecie zobaczyłam, że jest mój dobry kumpel – Paweł. Opisałam mu całe zajście i spytałam: czy sądzisz, że przesadziłam! Co byś ty zrobił i o mnie pomyślał, gdybym tobie zrobiła taką scenę? Zastanawiałbym się co ci takiego zrobiłem, że mnie spoliczkowałaś. Mówiąc krótko bardzo byłbym zainteresowany i nie mógłbym przestać o tobie myśleć:) o to ci chodziło? Ależ skąd! Oby on tak nie reagował! To byłaby katastrofa! Nie chcę cię martwić, ale on ci już teraz nie da spokoju! Może pójdziemy kiedyś na podwójną randkę, ja z Agą i ty z Bartkiem, co?:) < Marta> Przestań Nie chce mi się z tobą gadać, jeśli składasz mi tak głupie propozycje. Może odezwę się później. Pa. Tylko się nie gniewaj, ok? OK. Pa. Wkrótce zajęłam się domowymi sprawami i zapomniałam o całym tym zajściu. Po weekendzie wróciłam do Krakowa i wpadłam w rytm zajęć. Dlatego gdy przyjechałam znów na weekend do domu, bardzo zadziwił mnie mail od Bartka krótki i treściwy: „Spotkajmy się, proszę jak najszybciej. Będę czekał na wiadomość od ciebie. Pa”. „A czekaj sobie” – pomyślałam. Mam cię gdzieś. Nie minął kwadrans, a Bartek zastukał do moich drzwi. - Co ty tutaj robisz? - Zobaczyłem, że jesteś na necie, więc przyszedłem od razu. – (Mieszkał niedaleko), więc nie dziwne, że tak szybko się pojawił.
 - Bartek czego chcesz ode mnie? Mam ci zafundować powtórkę z rozrywki. Dziś już nie będziemy mieli takiej widowni – powiedziałam. - Marta. Możemy znów być kumplami. I znów to spojrzenie. - Bartek nie patrz się tak na mnie, już ci mówiłam! Nie możesz choć przez chwilę być po prostu sobą, a nie ciągle udawać kogoś innego. - Mam być sobą! Proszę bardzo. Właśnie zostawiła mnie dziewczyna. Boję się to powiedzieć, ale jednak się odważę – zrobiła to z twojego powodu. Nie chciała mi uwierzyć, że nic mnie z tobą nie łączy i że nie wiem czemu mnie spoliczkowałaś. Wymyśliła, że zdradzałem ją z tobą, a nawet oszukiwałem was obie i chodziłem z dwoma na raz. Co ty na to? Jesteś zadowolona? Nie byłabym chyba kobietą, gdyby to wszystko nie poruszyło mojego serduszka. - Przepraszam – wyszeptałam. Jeśli chcesz mogę jej to wszystko wytłumaczyć, a wtedy na pewno wszystko zrozumie i wróci do ciebie. Dasz mi do niej numer telefonu? - Nie! Nie chcę, żebyś z nią rozmawiała! Właściwie nie wiem czy chcę z nią być. Potrzebuję raczej pocieszenia, zrozumienia, twojego ciepełka. I cóż ja biedna mogłam uczynić po takim wyznaniu? Przytuliłam go po prostu. On wtulił się we mnie jakby od tego zależało jego życie. Było mi dobrze przy nim. Zbyt dobrze.

Witam.
Kolejne opowiadanie dzisiaj. miłego czytania życze.
Pozdrawiam
Ela

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137