ZNALIŚMY SIĘ
ZNALIŚMY SIĘ
Znaliśmy się już bardzo długo. Trudno by mi było nawet wyznaczyć początek naszej znajomości. Początkowo byliśmy tylko zwykłymi kumplami. Poza słowami „Cześć. Co słychać?” Niewiele mówiliśmy do siebie. Później zaczęliśmy się bardziej zżywać ze sobą. Po obozie spędzonym nad morzem wróciliśmy jako przyjaciele. Pamiętam szczególnie tę noc, gdy siedzieliśmy sami w ciemnym przedziale pociągu i rozmawialiśmy o największych zadrach w naszych sercach. Ja dużo mówiłam o mojej miłości, która odeszła ode mnie niespodziewanie i pozostał mi po niej tylko ból i żal. A on o tej dziewczynie, która bardzo mu się podobała i która wyznała, że przyjaźni się z nim tylko dlatego, że jest zakochana w jego przyjacielu. Oboje więc byliśmy w dziwnym punkcie życia i może dlatego nasza przyjaźń zaczęła istnieć. To właśnie on pocieszał mnie, gdy nie zdałam matury próbnej. Razem wspieraliśmy się w czasie „normalnych” matur, a potem podczas egzaminów wstępnych. Na szczęście oboje dostaliśmy się tam, gdzie chcieliśmy. Potem zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Najpierw on wyjechał na wakacje do rodziny i ślad po nim zaginął. Przez cały miesiąc nie wiedziałam co się z nim dzieje. Poczułam żal gdy zapomniał o moich urodzinach. I jedyną nadzieją był kolejny obóz, na który mieliśmy wyjechać razem. Wiedziałam, że spotkam go pod koniec sierpnia.
Nadszedł wreszcie nasz wyjazd. Czułam, że on zmienił się jakoś, czułam, że jest w nim jakaś obca cząstka. Na powitanie przepraszał mnie bardzo, że nie zadzwonił, nie napisał, że się w ogóle nie odzywał. Powiedziałam: „Trudno, jakoś przeżyłam bez ciebie”. Nie przyznałam się, jak mnie to bolało. Może to był błąd? Wsiedliśmy do pociągu. Najpierw wszystko było O.K. Siedzieliśmy razem w przedziale i rozmawialiśmy o różnych bzdurach. Jednak od razu zauważyłam, że trzy dziewczyny starają się go ode mnie odciągnąć. Trochę mnie to dziwiło, bo dwie z nich były z nami na poprzednim obozie i chciały nas wyswatać, a poza tym nie raz spędzaliśmy czas wszyscy razem. Ale pomyślałam sobie, że może robię „z igły widły”. I tyle. Pierwszy dzień nad morzem minął normalnie. Wszyscy „obozowicze” byli niewyspani i marzyli tylko o tym, by słońce wreszcie już zaszło i by można było pójść spać.
Witam.
Ostatnie opowiadanie z książki " Cudowne wspomnienia". Miłej lektury życzę.
Pozdrawiam
Ela
Znaliśmy się już bardzo długo. Trudno by mi było nawet wyznaczyć początek naszej znajomości. Początkowo byliśmy tylko zwykłymi kumplami. Poza słowami „Cześć. Co słychać?” Niewiele mówiliśmy do siebie. Później zaczęliśmy się bardziej zżywać ze sobą. Po obozie spędzonym nad morzem wróciliśmy jako przyjaciele. Pamiętam szczególnie tę noc, gdy siedzieliśmy sami w ciemnym przedziale pociągu i rozmawialiśmy o największych zadrach w naszych sercach. Ja dużo mówiłam o mojej miłości, która odeszła ode mnie niespodziewanie i pozostał mi po niej tylko ból i żal. A on o tej dziewczynie, która bardzo mu się podobała i która wyznała, że przyjaźni się z nim tylko dlatego, że jest zakochana w jego przyjacielu. Oboje więc byliśmy w dziwnym punkcie życia i może dlatego nasza przyjaźń zaczęła istnieć. To właśnie on pocieszał mnie, gdy nie zdałam matury próbnej. Razem wspieraliśmy się w czasie „normalnych” matur, a potem podczas egzaminów wstępnych. Na szczęście oboje dostaliśmy się tam, gdzie chcieliśmy. Potem zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Najpierw on wyjechał na wakacje do rodziny i ślad po nim zaginął. Przez cały miesiąc nie wiedziałam co się z nim dzieje. Poczułam żal gdy zapomniał o moich urodzinach. I jedyną nadzieją był kolejny obóz, na który mieliśmy wyjechać razem. Wiedziałam, że spotkam go pod koniec sierpnia.
Nadszedł wreszcie nasz wyjazd. Czułam, że on zmienił się jakoś, czułam, że jest w nim jakaś obca cząstka. Na powitanie przepraszał mnie bardzo, że nie zadzwonił, nie napisał, że się w ogóle nie odzywał. Powiedziałam: „Trudno, jakoś przeżyłam bez ciebie”. Nie przyznałam się, jak mnie to bolało. Może to był błąd? Wsiedliśmy do pociągu. Najpierw wszystko było O.K. Siedzieliśmy razem w przedziale i rozmawialiśmy o różnych bzdurach. Jednak od razu zauważyłam, że trzy dziewczyny starają się go ode mnie odciągnąć. Trochę mnie to dziwiło, bo dwie z nich były z nami na poprzednim obozie i chciały nas wyswatać, a poza tym nie raz spędzaliśmy czas wszyscy razem. Ale pomyślałam sobie, że może robię „z igły widły”. I tyle. Pierwszy dzień nad morzem minął normalnie. Wszyscy „obozowicze” byli niewyspani i marzyli tylko o tym, by słońce wreszcie już zaszło i by można było pójść spać.
Witam.
Ostatnie opowiadanie z książki " Cudowne wspomnienia". Miłej lektury życzę.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz