FACECI
FACECI
Faceci potrafią być przebiegli. Normalnym jest to, że zamiast używać imienia dziewczyny, częstują ją zdrobnieniami typu „cukiereczku” (jesteś tak słodka, że aż mdła), „słoneczko” (nie można na ciebie patrzeć), „kwiatuszku” (upss! Mam akurat alergię na kwiatki) itd. Nie wynikają one z wielkiej miłości, ale raczej z lenistwa facetów. Bo po co zapamiętywać imię swojej dziewczyny, kiedy można po prostu powiedzieć jej „moje słoneczko”. I przynajmniej nie będzie awantury, gdy pomyli imiona byłej i obecnej dziewczyny w chwili uniesienia. Znam jednak kogoś, kto jest jednak jeszcze bardziej wyrafinowany. Otóż chodzi tylko i wyłącznie z dziewczynami, które mają tak samo na imię. Cóż za wygoda! I potem, gdy będzie chwalił się przed kolegami nie będzie musiał wspominać, że najpierw był z Basią, potem z Olą, a następnie z Agnieszką (lub odwrotnie). Lecz tylko powie: „Zaliczyłem pięć Mart (???)”! Czy to już nie jest szczyt. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że mi na nim zależy, a tak się niefortunnie składa, że mam na imię tak samo jak jego była i obecna! Co za porażka! Początkowo przeszkadzało mi to bardzo. Z czasem zaczęła mi jeszcze świtać myśl, że mogłabym być trzecią Martą w jego życiu. Wiedziałam, że to jest potwornie idiotyczne, ale nie mogłam nic na to poradzić. Samo się to pojawiło w moim umyśle (świadomości).
Ten chłopak (na potrzeby tego spowiadania nazwijmy go na przykład Błażej). A więc Błażej był moim kolegą, tylko kolegą. Nie przejawiał w moim kierunku zbyt skomplikowanych uczuć, lubił mnie po prostu. Czułam się jak idiotka licząc na to, że może on dostrzeże we mnie kogoś więcej niż kumpelę. Kiedyś wywiązała się całkiem przypadkiem między nami dziwna rozmowa. Dotyczyła ona właśnie jego upodobania do dziewczyn o jednym imieniu. Byłam ciekawa, czy zdrabnia jakoś ich imiona albo może też nazywa je cukiereczkiem lub czymś w tym stylu. Błażej stwierdził, że mówił do nich zawsze Marta bez żadnych zdrobnień. Czasem oczywiście nazywał je kwiatuszkiem czy też misiem.
Witam.
Doskonała diagnoza facetów. Marta była świetną obserwatorką życia.
Pozdrawiam
Ela
Faceci potrafią być przebiegli. Normalnym jest to, że zamiast używać imienia dziewczyny, częstują ją zdrobnieniami typu „cukiereczku” (jesteś tak słodka, że aż mdła), „słoneczko” (nie można na ciebie patrzeć), „kwiatuszku” (upss! Mam akurat alergię na kwiatki) itd. Nie wynikają one z wielkiej miłości, ale raczej z lenistwa facetów. Bo po co zapamiętywać imię swojej dziewczyny, kiedy można po prostu powiedzieć jej „moje słoneczko”. I przynajmniej nie będzie awantury, gdy pomyli imiona byłej i obecnej dziewczyny w chwili uniesienia. Znam jednak kogoś, kto jest jednak jeszcze bardziej wyrafinowany. Otóż chodzi tylko i wyłącznie z dziewczynami, które mają tak samo na imię. Cóż za wygoda! I potem, gdy będzie chwalił się przed kolegami nie będzie musiał wspominać, że najpierw był z Basią, potem z Olą, a następnie z Agnieszką (lub odwrotnie). Lecz tylko powie: „Zaliczyłem pięć Mart (???)”! Czy to już nie jest szczyt. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że mi na nim zależy, a tak się niefortunnie składa, że mam na imię tak samo jak jego była i obecna! Co za porażka! Początkowo przeszkadzało mi to bardzo. Z czasem zaczęła mi jeszcze świtać myśl, że mogłabym być trzecią Martą w jego życiu. Wiedziałam, że to jest potwornie idiotyczne, ale nie mogłam nic na to poradzić. Samo się to pojawiło w moim umyśle (świadomości).
Ten chłopak (na potrzeby tego spowiadania nazwijmy go na przykład Błażej). A więc Błażej był moim kolegą, tylko kolegą. Nie przejawiał w moim kierunku zbyt skomplikowanych uczuć, lubił mnie po prostu. Czułam się jak idiotka licząc na to, że może on dostrzeże we mnie kogoś więcej niż kumpelę. Kiedyś wywiązała się całkiem przypadkiem między nami dziwna rozmowa. Dotyczyła ona właśnie jego upodobania do dziewczyn o jednym imieniu. Byłam ciekawa, czy zdrabnia jakoś ich imiona albo może też nazywa je cukiereczkiem lub czymś w tym stylu. Błażej stwierdził, że mówił do nich zawsze Marta bez żadnych zdrobnień. Czasem oczywiście nazywał je kwiatuszkiem czy też misiem.
Witam.
Doskonała diagnoza facetów. Marta była świetną obserwatorką życia.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz