Gliwice 17 marca`06 – piątek
Gliwice 17 marca`06 – piątek
Jakiż entuzjazm bije z poprzedniego wpisu! Jeszcze napiszę dwa zdania o tym wyjściu. Jeden z chłopaków, który grał w tej sztuce, a którego poznałam, gdy byłam śpiewać w Klubie Garnizonowym w Krakowie, powiedział mi entuzjastycznie “cześć”. Wtedy Kaśka, z którą byłam popatrzyła na mnie bardzo zaskoczona, że skąd on mnie zna i dlaczego tak się cieszy na mój widok. Pewnie dlatego tak dobrze czułam się w tym towarzystwie, bo oni wszyscy traktują mnie z sympatią. A teraz wracając do szarej codzienności. W niedzielę jadę do Warszawy, bo tam mam targi pracy. Wczoraj rozmawiałam z Mikołajem. On strasznie kręci, odkąd wie, że leci do Stanów i nie chce, żebym przypadkiem pojechała w to samo miejsce co on. Strasznie mnie tym rozczarował, że nie pozwala mi dołączyć do tej grupki, z którą leci. A oni ponoć mnie lubią!
A ja nagle zostałam sama przed tym wylotem i w trakcie całego pobytu. Wiem, że może kogoś poznam, że może jednak nie będę sama, bo znajdę nowych znajomych, ale na pewno byłoby mi łatwiej, gdyby ktoś mi bliski leciał ze mną.
Witam.
Pamiętam Marty rozczarowanie swoimi kolegami.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz