Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2022

18 październik 1998 – niedziela

18 październik 1998 – niedziela  Zostawmy w spokoju moje wczorajsze rozważania. Fakt jednak jest faktem, lecz nie będę się na razie przejmować. W sobotę wieczorem Iwona opowiedziała mi super bajkę o mnie i Łukaszu, zakończoną oczywiście happy end`em. Ja odwdzięczyłam się jej tym samym – opowiedziałam krótką historię miłosną o niej i o Maćku. Ale ja chyba wcześniej nie pisałam, że Iwonie przez jakiś czas podobał się Maciek. Chyba pominęłam ten fakt. W każdym razie było zabawnie. Niestety Iwona w poniedziałek wróciła do domu. Przyjechali po nią rodzice, bo miała anginę. Było mi smutno, że ją zabrali. No, ale choroba nie wybiera. Co poza tym? Koju już drugi raz powiedział mi, że mnie lubi (to jest dziwne, bo dosyć często mi dogaduje). I po raz nie wiem który, powiedział, że nie lubi K. 65 Ogólnie z facetami z klasy nie miałam zbyt dobrego kontaktu. Ograniczali się oni do minimum kontaktów ze mną. Nie wiem dlaczego. W ogóle oni uważają mnie za osobę nudną, na którą szkoda...

17 październik 1998 – sobota

17 październik 1998 – sobota  Wczoraj wróciłam z wycieczki. Było nawet OK. I wcale nie przestałam myśleć o Łukaszu. Może nawet znowu wrócił do mojego serducha. Wszystko okaże się dopiero pojutrze, gdy go zobaczę. Teraz parę słów na temat wycieczki. Ogólnie było fajnie, choć mogłoby być o wiele lepiej. Jest wiele spraw, które muszę opisać, więc będę trochę mieszać i skakać po różnych dniach. Zacznę od tego, że jestem chyba ostatnią dziewczyną w klasie, która się jeszcze nigdy z nikim nie całowała. Na wycieczce dowiedziałam się, że już nawet Iwona się całowała, czego nigdy bym się po niej nie spodziewała. A ja? Nadal jestem niewinna jak małe dziecko. Czy ktoś wreszcie będzie chciał być ze mną, całować mnie i przytulać? Czy jest gdzieś na świecie facet, który jest mi przeznaczony?  (Dopisek – Oj jest! 21.02.2005).  Czy długo będę czekać na swój pierwszy pocałunek?  (Dopisek – Mniej niż pół roku! 21.02.2005).  Ile jeszcze dni i samotnych nocy podczas który...

8 październik 1998 – czwartek

8 październik 1998 – czwartek  Cześć pamiętniczku, stary przyjacielu!! Za bardzo nie mam o czym pisać. Może skrótowo opiszę ćwierćmetek. Średnio się bawiłam, bo po pierwsze już od rana miałam ponury nastrój, a po drugie nie było Mulata. Poza tym większość ludzi była kompletnie pijana. Ja się chciałam też upić, ale jak widać, nie jest mi to dane. Nie mam natchnienia, aby to wszystko opisywać. Jeśli kiedyś mi się będzie chciało, to do tego powrócę. Teraz tradycyjnie parę słów o Łukaszu. Zaczęła dziać się rzecz niesłychana, bo przestaje mi zależeć na Łukaszu. To jest strasznie dziwne. Jeszcze tydzień temu, wiele bym dała za jego jeden uśmiech. A teraz? Obawiam się, że na wycieczce Łukasz stanie się mi jeszcze bardziej obojętny. To jest okropne, bo do kogo będę wzdychać? Jak na razie nie mam, na kogo się przerzucić. No chyba, że na Maćka. A a` propos Maćka (to ostatnio chyba we wtorek) ogolił się na łyso. Wygląda teraz zupełnie inaczej, a ja na dodatek nie zdążyłam, mu się ...

3 październik 1998 – sobota

 3 październik 1998 – sobota  Chociaż nie było jeszcze ćwierćmetku, to piszę. Spotkałam (a raczej widziałam) dzisiaj Grześka. Zareagowałam na niego, tak jak ostatnio. Wiem, że mi na nim trochę zależy. Nie jest to silniejsze niż moje uczucie do Łukasza, ale gdy pomyślałam sobie, którego z nich bym wybrała, stanęłam przed trudnym wyborem. Doszłam do wniosku, że nie znam ani Mulata, ani Grześka, więc trudno powiedzieć, który byłby lepszym chłopakiem. No, ale przecież nie ma problemu. Bo czy któryś z nich zaproponował mi chodzenie? Nie!!!!! Nie ma się więc, czym przejmować. Kończę. Dobranoc. Cześć. Kochanych i słodkich snów. Witam. Piękny dzień dzisiaj. Cieszmy się słońcem i wolnością. Ja co prawda nie nosiłam żadnych masek. ale jak miło dziś w sklepie ludzi bez żadnych szmatek na twarzy. Chociaż o dziwo nieliczni dalej byli w maskach. Zostawię to bez komentarza. Pozdrawiam Ela  

2 październik 1998 – piątek

2 październik 1998 – piątek  I znowu właściwie nic się nie wydarzyło. Podejrzewam, że następny wpis będzie ciekawszy, bo będzie po ćwierćmetku. Siedzę teraz, słuchając listy „Trójki” i piję przepyszne wino brzoskwiniowe „Kajfa” (dostałam lampkę od mamy). Z jednej strony jestem załamana (Mulat), a z drugiej strony jestem troszkę szczęśliwa (Mulat). Załamana jestem, bo Mulat właściwie nie zwraca na mnie uwagi. A szczęśliwa, ponieważ gdzieś we mnie w środku siedzi przeświadczenie, że to właśnie on jest pisany na mojego pierwszego faceta. (Dopisek – Na szczęście było to błędne przeświadczenie. 21.02.2005) Nie wiem, jak to wszystko rozumieć. Przecież jeśli Łukasz nie zwraca na mnie żadnej (prawie) uwagi, to jak nagle może być moim chłopakiem? Doszłam teraz do wniosku, że ponieważ tak bardzo mi na nim zależy, to dlatego wierzę, że będziemy razem. To co teraz czuję do Łukasza strasznie trudno jest opisać. Czasami wydaje mi się, że to miłość, innym razem, że tylko zwykła sympati...

28 wrzesień 1998 – poniedziałek

28 wrzesień 1998 – poniedziałek  Dzisiaj są urodziny mojego „mena”, czyli Łukasza. Z tej okazji ślę mu (telepatycznie oczywiście) najgorętsze życzenia: spełnienia marzeń, super dziewczyny (mnie – oczywiście) i wszystkiego naj…, naj…, naj. I tak nie wierzę, że on odbierze te życzenia. Tak bardzo chciałabym być dzisiaj z nim. To straszne, że tak bardzo zależy mi na Mulacie. Tak być nie powinno, ale jest. To co najgorsze w tym wszystkim to, to, że on się może o tym dowiedzieć i to, że ja go nic nie obchodzę (wiara w siebie! Gdzie ona jest?). Tuśka! JUST BELIVE IN YOURSELF – jakby powiedział Kobe. Tak więc czemu Łukaszowi nie miało by na mnie zależeć – przecież jestem fajną laską – ?!!!? Napiszę teraz coś z zupełnie z innej beczki. Miałam się dzisiaj słodko uśmiechnąć do Łukasza. I ostatecznie nie uśmiechnęłam się do niego w ogóle. Po pierwsze nie miałam okazji. Ale mam w planach jeszcze to zrobić (tzn. uśmiechnąć się). Mam przecież jeszcze dużo czasu. Czasami zastanawiam s...

27 wrzesień 1998 – niedziela

27 wrzesień 1998 – niedziela  No cóż, ostatni wpis dosyć ciekawy. Nie ma to jak zamieszać wszystko kompletnie. Teraz będę pisać dużo spokojniej i bardziej stoicko. Jutro „mój” Łukaszek ma urodziny. Mam zamiar z tej okazji przesłać mu jakiś słodki uśmiech. Zobaczymy jak moje plany, będą się miały do rzeczywistości. Chciałabym bardzo, aby Łukasz był moim chłopakiem i żebym mogła otwarcie złożyć mu jutro życzenia. No, ale na razie tak nie jest. Mam tylko nadzieję, że będę miała jutro okazję uśmiechnąć się do niego. 61 Teraz trochę na temat dyskoteki. Ogólnie było OK. Właściwie jestem wdzięczna Aliemu, że ze mną tańczył, nieważne z jakich pobudek. Bo przecież jak już gdzieś pisałam, ostatni raz z facetem tańczyłam w siódmej klasie. To już dobre 2 – 3 lata. Tak więc teraz już się wyzerował licznik. Mam nadzieję, że się spodobałam Aliemu, bo to by już coś oznaczało. Tzn. nie myślałabym o sobie jako o najgorszej, gdybym wiedziała, że podobałam się jakiemuś facetowi. A Ali prz...

25 wrzesień 1998 – piątek

25 wrzesień 1998 – piątek  Boże! Ratunku! Mam w głowie istny „Sajgon”! Co przez ten jeden dzień się powyrabiało. W moich myślach mieszają się Marek, Mulat, Boomer i … Ali. W ogóle nie wiem, co się dzieje. Jeszcze przed trzema godzinami moje myśli poświęcone były tylko Mulatowi. A teraz szkoda gadać. Tzn. dalej do Mulata ciągnie mnie najbardziej, ale … trudno mi to wszystko opisać. Może od początku. Rano, gdy wyszłam z psem, natknęłam się na Marka i Boomera, ale oni mnie nie zauważyli lub udawali, że mnie nie widzą. Po 18:00 wpadła Anka i zabrała mnie ze sobą na ich dyskotekę. Tam znowu widziałam Boomera i Marka. Na dodatek poznałam Aliego (chodzi do klasy drugiej w „ósemce”). Oczywiście nic do niego nie poczułam, poza odrobiną sympatii. Ale on … nie wiem, co o nim myśleć. Poprosił mnie do tańca i strasznie mnie do siebie przytulał. Na dodatek była to piosenka Guns i Ross p.t. „November rain”, która trwa około osiem 60 minut. Ja myślałam o Mulacie (lub o Marku, bo miała...

24 wrzesień 1998 – czwartek

24 wrzesień 1998 – czwartek  Ostatnio rozpisałam się na bzdurne tematy. Teraz znowu będzie coś w tym stylu. Zacznę – tradycyjnie – od Mulata. Strasznie go potrzebuję. Potrzebuję kogoś, kto mnie przytuli, pocałuje i zapanuje nad burzą moich hormonów. Tak bardzo chciałabym, aby Łukasz był tu teraz ze mną. Bardzo chciałabym, poczuć smak jego ust. Na pewno czułabym się jak w niebie. Widuję go codziennie chociaż małą chwilkę i jest nawet OK. Ostatnio tj. wczoraj, gdy Mulat przechodził koło mnie (o dziwo!), popatrzył się na mnie. Nie wiem, czy on coś do mnie ma lub miał, ale aktualnie nie obchodzi mnie to. Jestem nim strasznie zauroczona. Dziś na matmie wydarzyło się coś dziwnego. Po pierwsze dostałam bardzo dobry z odpowiedzi. Po drugie, gdy już do mnie dotarło, że mam bardzo dobry, pomyślałam sobie, że Łukasz byłby ze mnie dumny. Dziwne to, bo nigdy nie myślałam o tym, czy ktoś mógłby być ze mnie dumny. I chciałam zauważyć, że moje zauroczenie Łukaszem będzie miało jedną za...

22 wrzesień 1998 – wtorek

22 wrzesień 1998 – wtorek  Nie wiem czemu, ale mam dzisiaj ochotę pisać. W takim razie robię to. Właściwie nie wiem od czego zacząć. Może od Mulata? Tak to jest dobra myśl. Chyba od jakiś trzech miesięcy się na mnie nie popatrzył. A skoro się na mnie nie patrzy, to może oznaczać tylko jedno – JESTEM MU JAK NAJBARDZIEJ OBOJĘTNA. Niemożliwe, że wreszcie na to wpadłam. Szkoda tylko, że w głębi serca w to nie wierzę. Zauważyłam dzisiaj dziwny objaw – gdy zobaczyłam Łukasza, nic się ze mną nie działo. No, ale czemu tu się dziwić – była cała nasza klasa i połowa jego. Pewnie jakbym spotkała go, gdy byłby sam na korytarzu i ja też byłabym sama, to byłoby inaczej. Teraz skrobnę dwa zdania na temat piątku. Dostałam wtedy okres, ale rano czułam się dosyć OK., więc poszłam do szkoły. W szkole jednak zaczęło się to co zwykle – straszny ból, mdłości, osłabienie i takie zamknięcie się w świecie bólu – tzn. nic do mnie nie docierało z zewnątrz. Ponieważ już nie wytrzymywałam z dreszc...

18 wrzesień 1998 – piątek

18 wrzesień 1998 – piątek  Warto by było opisać poprzedni tydzień. Lecz nie działo się nic ciekawego, więc nie ma o czym pisać. Napiszę więc plany jakie mam na początek października.  3.10. – spotkanie u Magdy (obóz) (Dopisek – Nie było).  4.10. – ĆWIERĆMETEK  7.10. – MAF – ia (Dopisek – Nie było).  10.10. – 16.10. – Wycieczka na wschód.  Tak więc nie jest źle. Strasznie cieszę się z półmetku. Mam nadzieję, że będzie fajnie. Mam również nadzieję, że będzie Mulat. I mam nadzieję, że się będę dobrze bawić. Też fajnie może być na wycieczce. No, ale do października jeszcze trochę czasu.  Witam. Zastanawiam się, czy w tych czasach tez tworzymy takie plany. Ja się staram jakoś żyć w miarę normalnie, ale czasami ogarnia mnie taki trochę bezsens istnienia. Życie prawie codziennie mnie czymś zaskakuje. Nas polaków nadal obowiązują maski/ co prawda nie nosze ,ale służba zdrowia nagle nie chce honorować zaświadczenia o przeciwwskazaniu do noszenia masek/,a ju...

12 wrzesień

12 wrzesień –  Dzisiaj ma urodziny Kamil. Już kiedyś o nim pisałam. No, ale mniejsza z tym. Jak już pisałam, nic się nie dzieje. No poza tym, że większość ludzi nie przyznaje się do znajomości ze mną. Po pierwsze - Kropa. Udaje, że ze mną nigdy w życiu nie był na obozie i że nie zamienił ze mną ani słowa. Po drugie – Cypis. Cały czas łazi z Adamem (chyba już coś o nim pisałam) i chyba prędzej by umarł, niż przyznał się przy nim, że mnie zna. Miło, no nie? Po trzecie – Amelka i Karolina. Już kilkakrotnie gdzieś na siebie wpadałyśmy i one nie odpowiedziały na moje „cześć”. I dlatego już im nie mówię „cześć”. Po czwarte – Kaśka. O ile gdy spotka mnie w mieście, to mówi mi „cześć”. To gdy jesteśmy w szkole udaje, że mnie nie zna. Po piąte - Magda. Po szóste – czasami Keketka. Po siódme – PZU. No, ale on jeszcze ani razu mnie nie widział. A ja widziałam go dwa razy (z daleka). Tak więc liczba osób mówiących mi „cześć” bardzo się skurczyła. Do znajomości ze mną przyznaje się ...

10 wrzesień 1998

10 wrzesień 1998  Mój tydzień szkolny właściwie już się skończył, gdyż jutro mam tylko dwie lekcje. Miałam napisać co się działo przez ten tydzień, lecz nie za bardzo pamiętam. Wiem, że 1 września Krewetka bardzo mnie wkurzyła i że byłam na Rynku z ludźmi z „ósemki”.  (Dopisek – Wtedy przy stoliku obok nas siedział Błażej z ludźmi z obozu.  Nieźle się wtedy z nas nabijali. Ja popatrzyłam wtedy temu smarkaczowi (tak wtedy myślałam) prosto w oczy z wyższością. A teraz co jest? Bardzo chętnie bym go poznała zaprzyjaźniłabym się z nim). Było nawet OK. Poza tym wydarzyło się raczej niewiele. A właściwie to nic się nie wydarzyło.  Witam. Czytam Marty pamiętnik i wspominam takie zwyczajne życie. Jakie wspomnienia będą miały nasze dzieci wnuki.... i my z tego mrocznego czasu. Jak nie plandemia maski i zagrożenie wojną. uchodźcy. Nie dajmy się zwariować cieszmy się każdym dniem. Pozdrawiam Ela

3 wrzesień 1998 – czwartek

3 wrzesień 1998 – czwartek  Tak, to już trzeci dzień szkoły. Jak na razie jeszcze są luzy. Mamy trzy, cztery godziny dziennie, więc jest OK. W związku z małą ilością lekcji mogłam codziennie siedzieć w „ósemce”, ale nie mam na to ochoty! To zadziwiające, że nie mam ochoty oglądać słodkiej buźki Marusia, Booomera, czy też jeszcze kogoś innego. 56 A z drugiej strony całkiem po prostu boję się. Czego? To oczywiste. W „ósemce” czuję się wyobcowana, boję się, że mnie ktoś wyśmieje i tym podobne. Dlatego też na razie do „ósemki” nie idę. Teraz parę słów na temat Mulata. Krewetka obrzydza mi go z całych sił. Maryśka gdy dowiedziała się, kto mi się podoba, wyśmiała mnie (to nie było miłe). Co więc mam sądzić o Łukaszu. Całe moje „Ja” krzyczy do niego, pragnie tylko jego towarzystwa, wierzy w niego i wie, że on jest dobrym i porządnym facetem. I co mam zrobić? Wierzę w Mulata. Gdy go widzę, coś się ze mną dzieje i wiem, że liczy się tylko on. Dzisiaj Łukasz przyszedł do naszej ...

31 sierpień 1998 – poniedziałek

31 sierpień 1998 – poniedziałek  Dziś już ostatni dzień wakacji. To straszne – znowu 10 miesięcy nauki, sprawdzianów, odpowiedzi, nerwów i zero wytchnienia. Ale jakoś to przeżyję. Ostatni wpis był kompletnie pesymistyczny, ale jest trochę prawdy w tym, co napisałam. Wczoraj byłam z Krewetką na Rynku. Spotkałyśmy Szczepana i z nim już łaziłyśmy. A potem poszliśmy na piwo. Ja oczywiście nie piłam. Z nami siedziała Magda i Beata, Baśka i jeszcze kilku ludzi. Oczywiście czułam się tam nie na miejscu (jak zwykle), bo oczywiście mało mam z tymi ludźmi wspólnego. A poza tym odkryłam, że nie chcę z nimi przebywać. Tzn. na przykład Magda jest świetną dziewczyną, ale nie wtedy, gdy jest tłum. Kończę już ten temat, bo nie chce mi się o tym wszystkim pisać. Dzisiaj rano było spotkanie u Kuby. Była Beata, Magda, PZU i Kuba. Nie było Bolka, bo ponoć pokłócili się z Beatą. Po południu umówiłam się z Maryśką i Magdą, ale Magda nie przyszła, a raczej minęłyśmy się. Mimo wszystko było ...

27 sierpień

 27 sierpień –  Dzisiaj byłam na Rynku z Maryśką i Krewetką. Połaziłyśmy trochę po mieście, aż wreszcie zawędrowałyśmy do szkoły. A gdy z niej wracałyśmy, na pierwszym przystanku przy ulicy Toszeckiej wysiadł … Mulat (!). Szok! Teraz wiem, że mi na nim zależy, chociaż nie wiem czemu? Po pierwsze jeszcze półtora roku temu, nie zwróciłabym na niego żadnej uwagi. I nie chodzi mi o to, że zależało mi na innym facecie (wiadomo o kogo chodzi), ale zdecydowanie nie był on w moim typie (nie gra w kosza!). (Dopisek – I nadal nie jest! 20.02.2005 r.). Po drugie Mulat nic do mnie nie miał i nie ma. Tak czy siak zależy mi na Mulacie. Krewetka potępia moją sympatię, ale nic mnie to nie obchodzi. Teraz chciałam napisać, że do nas do szkoły przychodzi Aga. Lecz nie jest to już stara Aga, lecz super laska pracująca w agencji modelek. Tak więc na sto procent spodoba się Mulatowi i nie tylko jemu. Pewnie połowa facetów w szkole będzie się za nią uganiać. Tym bardziej więc nie znajd...

26 sierpień 1998 – środa

26 sierpień 1998 – środa  Nareszcie w domu! Nie ma to jak swoje stare kąty. Dzisiaj byłam z Krewetką w kinie na „Buntowniku z wyboru”. Film był dosyć fajny, ale nie przebił mojej fascynacji „Armageddonem”. Całkiem fajnym aktorem jest Matt Damon. W tym filmie występował również Ben Affleck. Ale tak samo jak w „Armageddonie” niezbyt przypadł mi do gustu. Ale najgorzej było, gdy się całowali główni bohaterowie. Zbliżenie na cały ekran i patrz, jak się całują. Można się wiele nauczyć. Tylko po co mi to? Żeby moje marzenia były bardziej realne? Żebym wiedziała, jak to jest – teoretycznie oczywiście? To jest straszne. O kim w tym momencie pomyślałam to oczywiste. Tyle tylko, że Mulat na pewno podczas takich scen nie myśli o mnie. No cóż, takie jest życie. Obrazuje to hasełko „Life is brutal”.  Witam. O czym marzy nastolatka... Tak myśl mi przyszła do głowy po przeczytaniu tego fragmentu. Zapewni dzisiejsi nastolatkowie też o tym myślą, pomimo tzw. "ciężkich czasów. Chyba,...

21 sierpnia 1998 – piątek

21 sierpnia 1998 – piątek  Właściwie to nie mam o czym pisać. Cieplice zawsze kojarzyć mi się będą z nudą. Słucham właśnie najnowszego kawałka „Areosmith” – „I don`t want miss a thing”. Nie wiem czemu, ale ta piosenka troszkę kojarzy mi się z Grześkiem. I aktualnie uwielbiam ją (oczywiście nie przez Grześka). Poza tym strasznie tęsknię za Mulatem. Teraz zależy mi tylko na nim i nikt inny się nie liczy. Ciekawe czy to się szybko zmieni? I ciekawe czy ja go kocham lub kiedyś pokocham. Napisałam kocham i może wydać się to dziwne, że tego nie wiem. Ale w przypadku Michała – mojej (chyba) pierwszej prawdziwej miłości – poczułam, że go kocham dopiero wtedy, gdy zniknął mi z oczu. A jak jest z Mulatem, to nie wiem. Na szczęście już za 10 dni zobaczę go i wtedy będę wiedziała na temat moich uczuć trochę więcej. No właśnie to już prawie koniec wakacji. I muszę napisać, że nie należały do najciekawszych. Za rok wybieram się gdzieś tylko z dziewczynami, tzn. na pewno z Marysią, a...

20.08.

20.08. – Jeśli kiedyś będę miała natchnienie, to coś jeszcze napiszę, ale to raczej wątpliwe. Teraz najgorsze już za mną, ale to jeszcze nie koniec. 20 lipca umówiłam się z Magdą i Marysią. Świetnie nam się gadało. One opowiadały o swoim obozie, a ja o swoim. A poza tym widziałyśmy Filipa i my z Magdą nieźle z niego zrywałyśmy, bo odstawiał popisówę. Ach! Zapomniałam, że wcześniej odbyło się spotkanie u Magdy (tej z obozu – teraz to jest ich strasznie dużo!) Oczywiście była cała nasza szóstka. Było sympatycznie. Kuba stwierdził, że pod koniec wakacji, on zrobi u siebie spotkanie. I jeszcze słówko na temat Kuby – spotkałam go, gdy wracałam z mamą z Zabrza. Zrobił na mojej mamie dobre wrażenie. A wracając do Magdy i Marysi, to umówiłyśmy się na następny dzień (t.j. 21 lipca). Ale Magda następnego dnia po 15 minutach wróciła – nie wiem dlaczego? Gdy zostałyśmy same z Marysią, poszłyśmy na Rynek i tam spędziłyśmy kupę czasu gadając, gadając, gadając… 53 Chyba nigdy wcześniej ...

19 sierpień

19 sierpień –  No to dalej opisuję obóz. Kiedy indziej (chyba w środę przed wyjazdem) do naszego pokoju zawitał Wojtek. Wtedy w pokoju byłam tylko ja i Magda. Posiedział u nas trochę i z nami trochę pogadał. Było miło. Nie napisałam jeszcze, że wtedy, gdy tak dużo ludzi było u nas w pokoju, Wojtek zabrał mi mój pamiętnik (ten wyjazdowy). Ja się na niego rzuciłam i chciałam mu go zabrać, co oczywiście mi się nie udało. Ale, gdy powiedziałam mu, że to mój pamiętnik, to zaraz mi go oddał i stwierdził, że nie wiedział i gdyby wiedział, to by nie wziął. W ogóle to wydaje mi się, że Wojtek naprawdę mnie lubił. Trochę może dlatego, że jestem siostrą swojego brata, a jego kumpla z obozu (Wojtek i Michał byli razem w Holandii), a trochę dlatego, jaka jestem. W każdym razie nie raz z nim rozmawiałam i wtedy było mi sympatycznie. 52 Teraz będzie o dyskotekach. Ja oczywiście nieźle na nich szalałam. Szczególnie, gdy były robione „na górze”, a nie w Winiarni. Oczywiście nie tańczy...