19 sierpień
19 sierpień –
No to dalej opisuję obóz. Kiedy indziej (chyba w środę przed wyjazdem) do naszego pokoju zawitał Wojtek. Wtedy w pokoju byłam tylko ja i Magda. Posiedział u nas trochę i z nami trochę pogadał. Było miło. Nie napisałam jeszcze, że wtedy, gdy tak dużo ludzi było u nas w pokoju, Wojtek zabrał mi mój pamiętnik (ten wyjazdowy). Ja się na niego rzuciłam i chciałam mu go zabrać, co oczywiście mi się nie udało. Ale, gdy powiedziałam mu, że to mój pamiętnik, to zaraz mi go oddał i stwierdził, że nie wiedział i gdyby wiedział, to by nie wziął. W ogóle to wydaje mi się, że Wojtek naprawdę mnie lubił. Trochę może dlatego, że jestem siostrą swojego brata, a jego kumpla z obozu (Wojtek i Michał byli razem w Holandii), a trochę dlatego, jaka jestem. W każdym razie nie raz z nim rozmawiałam i wtedy było mi sympatycznie. 52 Teraz będzie o dyskotekach. Ja oczywiście nieźle na nich szalałam. Szczególnie, gdy były robione „na górze”, a nie w Winiarni. Oczywiście nie tańczyłam z żadnym facetem, a już na pewno nie z Kropą, czy też Wojtkiem. Tzn. raz tańczyłam z gościem, który lat miał chyba z 12 lat i nawet nie wiem, jak się nazywał. Na ostatniej dyskotece tańczyłam więcej razy, ale to były szybkie kawałki. Tańczyłam z Łukaszem, z Arturem (przy „Cup of life”) i chwilę z N. Przy wolnych tańczyłam z Wojtusiem (tym małym) i z tym samym gościem co przedtem. Acha za pierwszym razem, gdy z nim tańczyłam, na pewno było to przy „Frozen” Madonny. A za drugim – chyba przy „Goodbay England, rose”. Na tej ostatniej dysce byłam bardzo smutna. I oczywiście wypiłam piwo. Dzień wcześniej też wypiłam piwo, które fundnął mi Kuba. To tak ogólnikowo wszystko na temat dyskotek. O wpisach do mojej książki to napiszę tylko, że były nieszczere i aż nazbyt uwidaczniały czyjeś zdanie o mnie. Skrobnę jeszcze kilka słów na temat listu B. do Kropy. Pewnego dnia ktoś zamknął B. z Kropą w pokoju. I wieczorem B. zaczęło odbijać. Napisała list do Kropy i wysłała nas z nim. Gdy przyszłyśmy do Kropy (ja i Magda), Kropa zaczął czytać ten list na głos z takim uczuciem, że niemal płakałyśmy ze śmiechu. Potem Kropa jej odpisał i poślinił całą kartkę. Gdy B. zobaczyła napis „Tu pocałowałem”, szybko zaczęła szukać szminki. Potem Kropa znowu robił sobie z niej żarty. Dobra, w skrócie to tyle o obozie.
Witam.
Po dłuższej przerwie wróciłam do dalszego prowadzenia bloga. No cóż wróciłam z Gdańska i wpadłam w czas wojny na Ukrainie. ale na szczęście w Polsce na razie mamy spokój i spokój. Cieszmy sie tym faktem i oby tak było jak najdłużej.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz