12 wrzesień
12 wrzesień –
Dzisiaj ma urodziny Kamil. Już kiedyś o nim pisałam. No, ale mniejsza z tym. Jak już pisałam, nic się nie dzieje. No poza tym, że większość ludzi nie przyznaje się do znajomości ze mną. Po pierwsze - Kropa. Udaje, że ze mną nigdy w życiu nie był na obozie i że nie zamienił ze mną ani słowa. Po drugie – Cypis. Cały czas łazi z Adamem (chyba już coś o nim pisałam) i chyba prędzej by umarł, niż przyznał się przy nim, że mnie zna. Miło, no nie? Po trzecie – Amelka i Karolina. Już kilkakrotnie gdzieś na siebie wpadałyśmy i one nie odpowiedziały na moje „cześć”. I dlatego już im nie mówię „cześć”. Po czwarte – Kaśka. O ile gdy spotka mnie w mieście, to mówi mi „cześć”. To gdy jesteśmy w szkole udaje, że mnie nie zna. Po piąte - Magda. Po szóste – czasami Keketka. Po siódme – PZU. No, ale on jeszcze ani razu mnie nie widział. A ja widziałam go dwa razy (z daleka). Tak więc liczba osób mówiących mi „cześć” bardzo się skurczyła. Do znajomości ze mną przyznaje się tylko Martyna, Anka i czasami Jolka. Ale to nic. Przeżyję to – muszę to przeżyć, przecież nie zabiję się z takiego głupiego powodu. Teraz będzie trochę na temat Mulata. Czasami koło niego przechodzę, ale boję się spojrzeć na niego. Bo znowu wyczytam coś „miłego” w jego oczach, albo wręcz przeciwnie – nie wyczytam nic prócz obojętności. Zresztą, gdy czasami odważyłam się na niego spojrzeć, to on w ogóle nie wiedział, że znajduję się gdzieś obok. Gdy raz przyszedł do naszej klasy z jakimś ogłoszeniem, to ja cały czas wlepiałam w niego swoje oczy, podczas gdy on wpatrywał się w coś (lub) kogoś innego. A niby czego powinnam się spodziewać? Że się na mnie rzuci z radością czy co? Boże! Jak ja jestem naiwna! Piszę to szczerze i otwarcie. Bo jak można to nazwać? Wymyślam miłosne historie z Mulatem i ze mną w roli głównej i czekam aż się spełnią. A niby dlaczego miałyby się spełnić? Dlatego, że ja tak chcę? Do tanga trzeba dwojga, czyż nie? Do miłości też naiwniaczko. Tusiu! Mam do Ciebie ogromną prośbę – ZMĄDRZEJ!!!!!!!! Ale to takie trudne i okrutne. Przecież muszę o kimś myśleć przed snem, bo inaczej nie zasnę. A o kim mam myśleć? Czy może pozwolić na to, aby Marek znów wdarł się w moje myśli? Co robić? Co robić? POOMOOCYYY!
Witam.
Lubie wpisy Marty w pamiętniku, gdy pisze do siebie, zwracając się do siebie np. Tusiu. Wiem, że bardzo lubiła, gdy się do niej mówiło Tusiu lub nawet Tusieńko.
Świeci pięknie słońce, a więc cieszmy się nim i tym dniem i jeszcze w miarę spokojnym czasem.
Do jutra
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz