2 październik 1998 – piątek
2 październik 1998 – piątek
I znowu właściwie nic się nie wydarzyło. Podejrzewam, że następny wpis będzie ciekawszy, bo będzie po ćwierćmetku. Siedzę teraz, słuchając listy „Trójki” i piję przepyszne wino brzoskwiniowe „Kajfa” (dostałam lampkę od mamy). Z jednej strony jestem załamana (Mulat), a z drugiej strony jestem troszkę szczęśliwa (Mulat). Załamana jestem, bo Mulat właściwie nie zwraca na mnie uwagi. A szczęśliwa, ponieważ gdzieś we mnie w środku siedzi przeświadczenie, że to właśnie on jest pisany na mojego pierwszego faceta. (Dopisek – Na szczęście było to błędne przeświadczenie. 21.02.2005) Nie wiem, jak to wszystko rozumieć. Przecież jeśli Łukasz nie zwraca na mnie żadnej (prawie) uwagi, to jak nagle może być moim chłopakiem? Doszłam teraz do wniosku, że ponieważ tak bardzo mi na nim zależy, to dlatego wierzę, że będziemy razem. To co teraz czuję do Łukasza strasznie trudno jest opisać. Czasami wydaje mi się, że to miłość, innym razem, że tylko zwykła sympatia. Sama nie wiem, jak wiele oddałabym za jeden choćby najkrótszy pocałunek z nim. (Dopisek – Co za szczęście, że się z nim nie całowałam! Na pewno nie całuje, tak jak całował Piotruś! 21.02.2005). Boże! Ten człowiek rozwala mnie wewnętrznie. Nie wiem, jak długo to wytrzymam. Boże! Zrób coś, błagam! Choć ten jeden, jedyny raz. Diametralnie zmieniam temat. Kilka dni temu (chyba w środę) w szkole był Michalinka. Rozmawiał z kumplem Iwony, więc wszystko słyszałam. Między innymi to, że P. ma już dwie pały. Dla odmiany w czwartek w szkole był Paweł S. Nadal wygląda strasznie słodko, ale … to nie Mulat. Ja jestem strasznie spragniona Mulata, jego dłoni, ust, pocałunków i czułych słów. Znowu piszę głupoty! Jak mogę być spragniona czegoś, czego nigdy nie miałam. Przecież Mulat nigdy nie zbliżył się do mnie na mniej niż metr. Ale z drugiej strony umiem to sobie wyobrazić. No, ale może skończę ten temat. Sądzę, że te wszystkie tęsknoty obudziły się we mnie przez Aliego, bo przecież był tak blisko ze mną, jak jeszcze żaden facet. A moje hormony domagają się swojego. Ludzie! RATUNKU! Ze mną jest coraz gorzej. No nic! DOBRANOC! Żadnych snów
Witam.
Już zdecydowanie lepiej się czuje po zabiegu na oku. Wróciłam do prowadzenia bloga i powoli do wracam do życia. Cieszę się, że świeci słońce, jest wiosna. Na moim balkonie zakwitł hiacynt i narcyzy. Staram się cieszyc kazdą chwila i każdym spokojnym dniem.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz