Posty

139

139 Szczególne słowa uznania kieruję dla Davida, który obok Marty jest bohaterem tej książki. Dziękuję mu za miłość, którą podarował mojej córce w ostatnich miesiącach jej życia. To dzięki niemu odchodziła szczęśliwa i kochana. Długo szukała tej miłości i tyle czasu na nią czekała. Wiedziała czego chce. Czasami jeszcze przed wylotem do Nowego Jorku powtarzała: - Mamo, może moja druga połowa brzoskwini mieszka na drugiej półkuli. Tutaj w Polsce nikogo takiego nie znam. Wiem jakiej chcę miłości i jakiego mężczyznę. Kiedy była nastolatką, nosiła w portfelu zdjęcie Jordana, jej ulubionego koszykarza. W jej pokoju wisiał jego plakat. Czasami do niej mówiłam: - Marta zasugerujesz się i będziesz pragnąć czarnego mężczyzny. - Mamo, może ja chcę takiego. Czarni maja inną kulturę i są bardzo uczuciowi. Czasami myślę, że znała historię swojego życia. Miała wielka mądrość w sobie i doskonałą intuicję. Podziwiam moją có...

138

 138 Marty Maliszewskiej. Artyści malują jej obrazy, poeci piszą o niej lub dla niej wiersze. To dzięki takim ludziom moje życie nadal ma sens. Czasami robię jej ulubione ciasteczka, które nazwałam „ciasteczkami Marty”. Kiedy piekła je Martusia, wszyscy się nimi zachwycali. Wiem, że w jej wydaniu były znacznie lepsze. Jeśli ktoś chce spróbować podaję przepis: Po 25 dkg białego sera, mąki, masła lub margaryny, marmolada najlepiej różana, roztrzepane białko, cukier puder Ser zmielony zagnieść z posiekanym masłem i mąką. Uformować kulę i włożyć na godzinę do lodówki. Wyjąć ciasto, rozwałkować. Wycinać kwadraty lub inne formy. Na każdym kawałku ciasta położyć kawałek marmolady. Zlepić brzegi na trójkąty lub inne figury. Posmarować białkiem. Piec w niezbyt gorącym piekarniku na złoty kolor. Posypać cukier pudrem. Pycha. Najlepiej zajadać czytając Marty wiersze. Często też przygotowuję ulubioną sałatkę Marty, którą zajadała się w Nowym Jorku. Mnie też ogromnie sma...

137

137 ZAKOŃCZENIE Upłynęło już trzy i pół roku od momentu kiedy Marta odeszła. Dla mnie ona wciąż jest. Żyje inaczej. Nie mogę jej przytulić, pocałować, ale wiem, że jest ze mną . Dalej staramy się razem współpracować. Chociaż jest to trudne. Czasami przychodzi do mnie we śnie. Na szczęście zostawiła po sobie swoje wiersze, piosenki, sztukę, opowiadania i pamiętniki. Organizujemy wieczory poetyckie, wydajemy nadal tomiki wierszy, nagrywamy piosenki. Założyliśmy teatr, wystawiamy jej sztukę, nagrywamy film. Dziennikarze piszą o niej. Realizujemy audycje radiowe i nagrania telewizyjne. Życie jakby wcale się nie zmieniło. Dziękuję wszystkim ludziom dobrej woli, którzy wkładają serce, czas i swoje umiejętności do tych działań. Wiem, że Marta nadal porusza ludzkie serca. Miłość dla niej zawsze była i jest najważniejsza. Z miłości w niecałe dziesięć miesięcy po odejściu Marty pojawił się na świecie jej bratanek, a mój...

136

136 - Nie. Wracam do Nowego Jorku. - To po powrocie będziesz jeszcze miała dużo czasu do zwiedzania. - Dobrze. Nie wiem tylko jak zareaguje David. - Wiesz rozstania dla miłości są też sprawdzianem. Jeśli jest to miłość na całe życie to poczeka. - Wiem, mamo. Do zobaczenia. - Dziękuję. Tak się cieszę, że się zobaczymy. Kocham cię. - Ja ciebie też. Pa. Bardzo się cieszyłam, że Marta wraca. Sprzątałam robiłam zakupy. Przygotowałam dom na jej powrót. Kiedy Marta już wylądowała na lotnisku w Warszawie, zadzwoniła do mnie. Jej głos był smutny. - Już jestem mameczko. - Tak się cieszę. Paulina wyszła po ciebie? - Tak. Pomoże mi dostać się na dworzec i wsiąść do pociągu. - Marta czuję, że jesteś smutna. - Tak mamo. Całe dziewięć godzin w samolocie płakałam. Nie chciałam wracać do Polski. Zrobiłam to dla ciebie. Wiesz prawie spóźniłam się na samolot i nie musiałam płacić nadbagażu, bo już nie było czasu. David odwiózł mnie na lotnisko i nie chciał mnie puś...

135

135  - Pa Martuś. Dwudziestego września zmarł mój ojciec. Chociaż mieszkaliśmy daleko od siebie i zawsze byłam samodzielna, po tym wydarzeniu załamałam się. Ten rok był dla mnie taki trudny. Ślub Michała, pierwsze długie wakacje bez Marty, śmierć ojca i samotność. Zupełnie sama z tymi wydarzeniami, emocjami. Marty wiza kończyła się ósmego października. Wszystkie jej sprawy nagle zostały nie załatwione. Nie miałam sił, głowy do tego wszystkiego. Żałoba. Martusi też było przykro, że już nie zobaczy dziadka, z którym była bardzo związana emocjonalnie. Jego ukochana wnuczka. Trochę zastępował jej ojca, którego nie pamiętała, albo nie chciała pamiętać. Zadzwoniła ostatni raz z Nowego Jorku: - Mamo, chcę tu zostać. - Marta, proszę cię wróć. Chociaż na trochę. Wszystko sobie sama załatwisz. Zobaczymy się, a potem znowu wrócisz. Ja postaram się przejść na wcześniejszą emeryturę i w wakacje polecę do ciebie. Zostanę tam z tobą i tez nie wrócę do Polski. Będę ...

134

134 - Powiedz mu, że mu tego życzę. - Powiem. Wiesz David bardzo interesuje się Polską. Uczy się nawet przy mnie języka polskiego. Jego dziadek walczył w czasie drugiej wojny światowej w Europie. - To ciekawe. - Opowiem ci o tym innym razem. Pa mameczko. Jestem taka szczęśliwa. Dawno nie słyszałam tyle szczęścia w Marty głosie. Nie miałam czasu zastanawiać się nad tym wszystkim, ponieważ zachorował mój ojciec. Często do niego jeździłam. W międzyczasie Marta już podjęła ostateczną decyzję: - Mamo – mówiła w kolejnej rozmowie telefonicznej – zostaję. W przyszłym roku w sierpniu weźmiemy ślub katolicki w Bazylice św. Patryka na Manhattanie. Chcemy, żebyś była na naszym ślubie. Dlatego poczekamy do wakacji. - A David jakiego jest wyznania? - Jego rodzice są baptystami , ale on zgodził się zostać katolikiem. Zdążymy to wszystko załatwić. Mam tylko prośbę do ciebie. Żebym mogła być dalej legalnie tutaj, muszę mieć status studentki. Proszę pojedź na ucze...

133

133 - Marta, cieszę się, że David się tobą opiekuje. Jestem spokojniejsza. Pamiętasz, jak ci mówiłam: nieważny wiek, ważne uczucie, w tym wypadku można powiedzieć nieważny kolor skóry ważne uczucie. Czy ty go kochasz? - Chyba tak, ale boję się tego uczucia. Nie planowałam miłości w Nowym Jorku. Będę dziś kończyć. - Dobrze Marteńko. Trzymaj się. Znowu miałam o czy myśleć. Nad czym się zastanawiać. Chociaż jeszcze nie wszystko do mnie docierało. Uczucie Marty i Davida zaczęło się rozwijać. Następny telefon przyniósł nowe informacje. Zresztą David często zajmował miejsce w Marty opowiadaniach: - Wiesz Mamuś, powiedziałam Davidowi, że jeśli wyjdę za niego to tylko wtedy, gdy go pokocham. To on mi powiedział, że uczynię go wtedy szczęśliwym człowiekiem, bo dla czarnego mieć białą żonę, blondynkę i jeszcze po uniwersytecie, to tak, jakby w Polsce wygrać milion w totolotka. Powiedz, czy jakiś mężczyzna w Polsce, tak by mnie docenił? - Nie, na pewno nie. - Mamo, nie szukaj mę...