129
129
Nie chcę skarżyć i to na początku mojej pracy.
- Wiesz Martuś, zastanowię się, popytam znajomego z Chicago.
- Skąd go znasz?
- Z czatu na Internecie. Codziennie z nim rozmawiam. To mądry człowiek. Zna tamtejsze obyczaje. Może mi coś doradzi.
- Dobrze.
- Zadzwoń jutro.
- O.K.
- Kocham cię kropeczko.
Trochę zmartwiłam się tą wiadomością. Mój znajomy, przepytał mnie o Martę i kiedy dowiedział się, że jest piękną blondynką, stwierdził, że będą ją tam „podrywać”, a najczęściej czarni. Doradził mi, żeby Marta mu powiedziała, że ma narzeczonego, a najlepiej, gdyby któryś z jej kolegów udawał jej chłopaka. Tak też jej poradziłam. Za kilka dni Marty głos telefonie już miał inną barwę.
- Mamo już się nie musisz martwić. Wiesz tu z nami pracuje amerykański student David. On się mną opiekuje. Zaprzyjaźnił się z naszą polską grupą. Zawsze stara się być blisko mnie. Po pracy czeka mnie i odprowadza mnie do autobusu.
- Teraz on cię podrywa?
- Nie. On jest bardzo w porządku. Po prostu mnie tylko pilnuje.
- Dobrze czujesz się w jego obecności?
- Tak.
- Czujesz się przy nim bezpieczna?
- Tak mamo. A co to za psychologiczne pytania?
- Marta, to takie zwyczajne pytania. Troszczę się o ciebie. Jesteś przecież tak daleko. Kocham cię córeczko. Jesteś taka dzielna. Uważaj na siebie.
- Dobrze mamo. Pa. Też cię kocham.
Zaczęły się moje wakacje. Poleciałam do Rzymu. Bardzo gorąco modliłam się za moje dzieci przy grobie Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra, na audiencji u Ojca Św. Benedykta XVI, na „Anioł Pański” w Castel Gandolfo.
Komentarze
Prześlij komentarz