133

133

- Marta, cieszę się, że David się tobą opiekuje. Jestem spokojniejsza. Pamiętasz, jak ci mówiłam: nieważny wiek, ważne uczucie, w tym wypadku można powiedzieć nieważny kolor skóry ważne uczucie. Czy ty go kochasz?

- Chyba tak, ale boję się tego uczucia. Nie planowałam miłości w Nowym Jorku. Będę dziś kończyć.

- Dobrze Marteńko. Trzymaj się.

Znowu miałam o czy myśleć. Nad czym się zastanawiać. Chociaż jeszcze nie wszystko do mnie docierało. Uczucie Marty i Davida zaczęło się rozwijać. Następny telefon przyniósł nowe informacje. Zresztą David często zajmował miejsce w Marty opowiadaniach:

- Wiesz Mamuś, powiedziałam Davidowi, że jeśli wyjdę za niego to tylko wtedy, gdy go pokocham. To on mi powiedział, że uczynię go wtedy szczęśliwym człowiekiem, bo dla czarnego mieć białą żonę, blondynkę i jeszcze po uniwersytecie, to tak, jakby w Polsce wygrać milion w totolotka. Powiedz, czy jakiś mężczyzna w Polsce, tak by mnie docenił?

- Nie, na pewno nie.

- Mamo, nie szukaj mężczyzny w Polsce. Przylecisz do Nowego Jorku, to sam ciebie znajdzie.

- Wiesz David jest taki uczuciowy i taki wrażliwy

i opiekuńczy. Mamo zakochałam się. On też opowiedział

o mnie swoim rodzicom. W niedziele przyjechali do Playlandu mnie zobaczyć.

- I co?

- Nie wiem. Uśmiechałam się. Jego mama jest wykształcona. Mówi czystym angielskim. Trochę mnie przepytała, ale gdy usłyszała, że skończyłam uniwersytet, to była zadowolona. Wiesz w stanach za studia się płaci i to dużo. David musi opłacać swój collage. Jeszcze sam musi na to zapracować. Trenuje football, bo walczy o stypendium. Marzy o studiach na uniwersytecie. Chce być nauczycielem matematyki

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137