130

130

W czasie pobytu w Rzymie pisałyśmy z Martą maile i sms-y. Cały czas miałyśmy kontakt ze sobą. Po moim powrocie z Rzymu znowu rozmawiałyśmy przez telefon. Czasami Marta długo mi opowiadała co się działo w jej życiu, wtedy jej przerywałam:

- Marta, tak długo rozmawiamy, dużo zapłacisz, a potrzebujesz pieniędzy.

- Nie mamo. Nie martw się. Tutaj są takie karty za dwa dolary i można z Polską rozmawiać dwie godziny.

- Dobrze to opowiadaj.

- Wiesz mamo , tu jest zupełnie inny świat. Ja nie mam żadnych problemów. Ludzie tu żyją inaczej niż w Polsce. Cały tydzień się pracuje, a w weekend wszyscy się bawią. Żadnych stresów, na luzie. Wszyscy się tu uśmiechają, rozmawiają ze sobą i wszystko jest ok.

- Nie potrafię sobie wyobrazić, takiego życia.

- Naprawdę tak jest. Jedynym moim problemem jest to jaki ciuszek sobie kupić na imprezę.

- Marta, kupujesz co tydzień nowe rzeczy?! – Wykrzyknęłam przerażona. – Przecież wydasz mnóstwo pieniędzy.

- Mamo, stać mnie na to, a poza tym ciuchy tu już można kupić za dolara, nowe. A bielizna i skarpetki są pakowane po kilka sztuk. To jest właśnie Ameryka. To jest mój świat. Zeszczuplałam tu już kilka kilogramów. Dziś już będę kończyć. Pa mameczko.

- Pa. Baw się dobrze.

Zamyśliłam się po tej rozmowie. W Polsce rzeczy nosiło się do wykończenia. Kupowało się tylko to co potrzebne. Marta, która zawsze lubiła dobrze wyglądać, często od dziecka chodziła w rzeczach darowanych, lub po bracie. Czasami dostawała nowe rzeczy , teraz miała to o czym zawsze marzyła. Kolejny jej telefon znowu wprowadził mnie w zadumę:

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137