17 listopad`99 – środa

17 listopad`99 – środa

Jednak los postanowił zemścić się za szczęście jakie mnie spotkało. W niedzielę 14 listopada usłyszałam od Piotrka to, co nigdy miało nie paść z jego ust / tak zawsze mówił/. Najprościej w świecie zerwał ze mną, a ja wpadłam w histerię. Nie pamiętam w ogóle co mówiłam, a mówiłam dużo rycząc przy tym jak bóbr. Wymyślałam coraz to inne powody, dla których powinien ze mną zostać. Wreszcie odwołałam się do tego, że ja też dałam mu szansę w Zakopanym. Zgodził się dać mi / nam?/ szansę. Co z tego skoro od niedzieli się z nim nie widziałam. Nie wiem czy specjalnie on coś wymyśla, czy to po prostu zwykły zbieg okoliczności. Jutro, mimo, że jest nasza rocznica / osiem miesięcy/ możliwe, że też się z nim nie zobaczę i to z jego powodu / bo umówił się z Magdą, by porozmawiać o programie „Starszy Brat, Starsza Siostra”.

A my nie mamy jak i kiedy porozmawiać o nas. Wszystko jest zawieszone w próżni. Nic nie wiadomo i wcale nie jestem pewna czy za parę dni nadal będę dziewczyną Piotrka. Mam wrażenie, że już się mną znudził, że dał sobie spokój. Co najgorsze, to wydaje mi się, że on mnie już nie kocha…! Może sobie jeszcze tego nie uświadamia, ale gdzieś w nim już to tkwi. Z tego co wiem Piotr przepada na całe dnie, prawie nigdy nie ma go w domu, gdy dzwonię wtedy, gdy nie powinnam. Czasami zastanawiam się czy on kogoś już ma? Umiałby to wszystko pogodzić, przecież ze mną spotyka się rzadko . Może przesadzam, sama już nie wiem. Jestem naiwna. Snuję nasze plany na przyszłość / urodziny Piotra, Mikołaj, święta, Sylwester itd./, a nawet nie wiem czy długo jeszcze będziemy razem. Piotrek zrywając ze mną twierdził, że to dla mojego dobra bo on nie jest dla mnie odpowiedni. Dobre wytłumaczenie. Aha. Proponował mi jeszcze abyśmy zostali przyjaciółmi. Lecz ja sobie tego nie wyobrażam. Chociaż patrząc na to z innej strony, to my już teraz traktujemy się bardziej jak koledzy / i to nie z mojej winy/. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz całowałam się z Piotrkiem / to chyba było jakieś dwa, trzy tygodnie temu/. Ostatnio Piotrek nie trzyma mnie za rękę gdy idziemy gdzieś razem. Doszło nawet do tego, że nie dostaję ostatnio buziaków na przywitanie i pożegnanie. Gdy byliśmy na Szczepkowskiej Piotr nie trzymał mnie za rękę i w ogóle siedział daleko ode mnie / wtedy mu to wybaczyłam bo tego dnia zdechł jego pies – Mikado – kochane psisko/. Pewnie gdybyśmy byli w kinie, w którym notabene nie byliśmy około dwa miesiące, to nie przytuliłby mnie tak jak to robił do tej pory. Czy to nie dość przykładów na to by nie móc nazwać naszego związku miłosnym? Zresztą Piotr kiedyś sam mi wyznał, że lepiej by było gdybyśmy wtedy w marcu zostali przyjaciółmi a nie parą /!/ 

 

Witam.

Dzisiejszego Marty wpisu nie będę komentować. Rozczarowanie Marty i jak to wszystko przeżyła pamiętam do dziś.

Pozdrawiam

Ela

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137