Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

17 / 18 czerwiec 1998 – środa / czwartek

17 / 18 czerwiec 1998 – środa / czwartek  Boże! Co za dzień i co za noc. Nie mogę zasnąć przez moją matkę. Dostanę chyba załamania i wpadnę w depresję. Co ja tu robię? Powinnam teraz być na innej planecie. Jutro w budzie będę kompletnie nie wyspana. Dzisiaj rano widziałam po raz ostatni Grześka, Stefana, Michała, S. i jeszcze innych ośmioklasistów. Oczywiście najbardziej smutno mi jest z powodu odejścia Grześka. Nawet nie sądziłam również, że mimo wszystko lubię Stefana i Michała. A teraz Stefan wyjeżdża do Warszawy, więc będę miała bardzo małe szanse, aby go zobaczyć. Znowu nie 40 spełniły się moje nadzieje. Przecież myślałam, że się z nimi zaprzyjaźnię, że oni mnie polubią. A tu nic. Oni nawet nie wiedzą o moim istnieniu. To, że parę razy się na mnie popatrzyli to nic nie znaczy. Jestem dla nich jedną z wielu dziewczyn chodzących do liceum. Jakie życie jest nie fair! Szczególnie w moim przypadku. Do tematu Grześka wrócę jeszcze. Również dzisiaj w szkole był Misiu. By...

11 czerwiec 1998 – czwartek

11 czerwiec 1998 – czwartek  Nie kończąc poprzedniego wpisu opisuję wczorajszy wieczór czyli imprezę u Baśki. Miała to być impreza tylko dla osób z klasy pierwszej z „ósemki”, ale Krewetka jak zwykle wkręciła się, tyle tylko, że tym razem nie zapomniała o mnie.  (Dopisek – Czyżby próba rewanżu? 08.07.2001).  Ogólnie było nawet spoko, ale cały czas w myślach zadawałam sobie pytanie: co ja właściwie tu robię? Czułam się trochę nie na miejscu. Ale było mi mimo wszystko miło, szczególnie gdy rozmawiałam z Beatą, gdy Aneta wychodząc wszystkich cmokała w policzek i mnie też. Właściwie tym gestem zaakceptowała mnie. Przynajmniej tak to odebrałam. Co do reszty dziewczyn to też były nawet miłe w stosunku do mnie. Wypiłam tylko pół piwa i w ogóle nie paliłam. Byłam jedną z najgrzeczniejszych dziewczyn, z tych które tam były. A teraz coś najważniejszego i najdziwniejszego. Otóż wczoraj bardzo podobał mi się Paweł N.  (Dopisek – Naprawdę był fajnym facetem i bratem Ane...

5 czerwiec 1998 – piątek

5 czerwiec 1998 – piątek  Ludzie! Jak długo już nie pisałam. To wstyd. Jestem jednak w bardzo ponurym humorze i nie mam ochoty pisać. No, ale trzeba nadrobić zaległości. I tak będzie tego mało. Najdawniejszą rzeczą, której jeszcze nie opisałam to moja „rozmowa” z Michalinką. To było tak. Po w-fie poszłam z Iwoną do sklepiku. Tam był Michał i Stefan i grali z panią ze sklepiku w karty. Ja kupowałam 37 puszkę coli i zabrakło mi 20 groszy (tzn. miałam w plecaku). Wtedy Michał coś stwierdził, że ja na pewno doniosę. Coś tam jeszcze powiedział, lecz już nie pamiętam co. W każdym razie był dla mnie miły. Następne wydarzenie to wyjście na Wiosnę Gliwicką – 15 maja, gdzie oczywiście spotkałam Marka i Boomera. Po tym „spotkaniu” troszeczkę wróciło mi do Marka. Wiem jednak, że to już nigdy nie będzie takie silne uczucie jak niecały rok temu. Właśnie przed chwilą policzyłam, że byłam zadurzona (czy też może nawet lekko zakochana) w Marku przez 1 rok 4 miesiące i 24 dni (z małymi...

9 maj 1998 – sobota

9 maj 1998 – sobota  Dzisiejszy dzień był bardzo sympatyczny. Opiszę jednak wcześniejsze wydarzenia. We wtorek mieliśmy jechać na wycieczkę do Cieszyna. Dojechaliśmy jednak tylko do Sośnicy i okazało się, że z naszym autobusem jest coś nie tak. Tak więc wróciliśmy z powrotem do Gliwic. Gdyby S. przyszedł ze swoim kumplem, to mogłabym poprzyglądać się Misiowi. Tak, tak Misiowi. Z tego co słyszałam, jest on dobrym kumplem S. i robi fajne imprezy. Co prawda tego się po nim nie spodziewałam, ale ludzie się zmieniają. Mimo wszystko chciałabym, aby Misiu pojechał z nami na wycieczkę, abym mogła zobaczyć jak bardzo się zmienił, czy dalej jest taki słodki i…czy mnie pamięta. W to ostatnie bardzo wątpię, ale jakieś szanse jednak są. Może aż tak bardzo się nie zmieniłam. Oj! Zaczyna mi odbijać. Przecież jeśli to jest „mój” misiu, to zmienił się tak bardzo, że raczej bym go nie lubiła. A poza tym tyle ludzi przewinęło mu się przed oczami u nas w szkole i później, że bez dwóch zd...

29 kwiecień 1998 – środa

29 kwiecień 1998 – środa  Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje, ale nie jestem w stanie kończyć swoich wpisów. Coś jest nie tak, ale co? Mój dzisiejszy wpis dotyczyć będzie …spojrzeń. Właśnie tak. Ostatnio ludzie tak dziwnie się na mnie patrzą, że zaczynam się zastanawiać, czy ze mną wszystko O.K. No, ale zacznijmy od początku. Gdy wróciłam do szkoły po świętach (t.j. 15 kwietnia) zaczęło się od Pawła. Szłam sobie najnormalniej w świecie po atrium, a on patrzył na mnie jakoś dziwnie. Chyba po prostu mnie poznał, albo mu się w każdym razie wydawało. Tego samego dnia spokoju nie dawał mi Grzesiek. Nie wiem czemu, ale wykorzystywał każdą okazję, aby patrzeć się na mnie. Czasami żałuję, że jestem krótkowidzem, bo nie widzę min ludzi, którzy na mnie patrzą. Ciekawe o co chodzi Grześkowi. Przechodzę teraz do zdarzeń z 20 kwietnia – poniedziałek. Tego dnia szliśmy na MAF-ię. I Łukasz odkąd tylko wyszliśmy ze szkoły patrzył na mnie dosyć sympatycznie. Tzn. tak to odebrałam. ...

12 kwiecień

12 kwiecień –  Dzisiaj są urodziny Kani. Poza tym Wielkanoc. Jutro Śmigus-Dyngus. Jestem teraz u babci. Jutro wracam do Gliwic. Wracam teraz do poprzedniego wpisu. W poniedziałek (23 marca) byłam na przeglądzie piosenki w Szczygłowicach. Był tam również Przemek i Damian. Tym razem jednak Damian dla mnie jakby nie istniał. Przeglądu jednak nie wygraliśmy. (Dopisek – Zajęliśmy III miejsce). Jednak zostałam zauważona. Dowiedziałam się, że mam ładny głos, lecz muszę nad nim pracować. Po świętach mam iść na lekcje śpiewu. Od 1 do 3 kwietnia mieliśmy rekolekcje. Nie były one oczywiście takie jak te rok temu, ale były OK. W czwartek po rekolekcjach pojechałam z Krewetką na basen, gdyż Anka miała tam lekcje. Był oczywiście Damian. Sądzę, że jest on bardzo zadufany w sobie. Coś w stylu Marusia. A a` propos niego, to podczas rekolekcji „ósemki” Bajka zrobił imprezę (na szczęście mnie tam nie było). Impreza była obfita w alkohol. Rodzice Bajki wrócili wcześniej i zrobiła się afer...

1 kwiecień 1998 – sobota

1 kwiecień 1998 – sobota  Dosyć długo nie pisałam. Troszeczkę się wydarzyło, ale mogłoby być lepiej. Zacznę od piątku (20 marca). W szkole zrobiliśmy coś z okazji „Dnia Wiosny”. Oczywiście było zupełnie inaczej niż w podstawówce. Mieliśmy różne konkursy – „Jeden z dziesięciu”, „Kalambury”. W „Jednym z dziesięciu” wygrałyśmy (tzn. ja, Iwona i Aśka – ta nowa, która niedawno doszła do naszej klasy). Po lekcjach pojechałam do „ósemki”. Był tam mecz kosza, lecz Anka chciała iść do domu. Później wyszła na spacer i spotkałyśmy część „śmietanki” – Marka, Blachę i Sommera. Oczywiście żaden się nie odezwał. Rozumiem Blachę, ale reszta, no cóż… Chyba od nich wszystkich za dużo oczekuję. W ogóle za dużo oczekuję od ludzi, szczególnie facetów. 31 „Prawdziwy << Dzień Wiosny >> był jeszcze fajniejszy niż w piątek. W sobotę rano byłyśmy z Magdą i Maryśką na meczu nogi. Były to rozgrywki między liceami. Grały „jedynka”, „dwójka”, „czwórka”, „piątka”, „siódemka”, „ósemka” ...

16 marzec 1998 – poniedziałek

 16 marzec 1998 – poniedziałek  Dzisiejszy dzień był dosyć sympatyczny. Również fajna była sobota. Opiszę to dodając jeszcze dwa zdarzenia. W czwartek (5 marca) jadąc do szkoły przeżyłam szok. Wsiadając do autobusu zobaczyłam …Marka. Niestety jechałam z Krewetką, co zepsuło mi całą „radość” z tego spotkania. Ponoć Marek nas widział, jednak ja nic o tym nie wiem. To był ostatni raz, gdy widziałam Marka (czyli nie widziałam go już 11 dni – za dużo!)?! Następne zdarzenie miało miejsce w piątek (13 marca). Pomiędzy 3 a 13-tym nie działo nic nadzwyczajnego. A w piątek widziałam …Jacka zmierzającego do szkoły. Tzn. sądzę, że szedł do szkoły. Widziałam go na Placu Piastów. Oczywiście była ze mną Krewetka. 30 W sobotę (14 marca) byłam na przeglądzie poezji w Sośnicy. No i oczywiście przeżyłam szok. Tym razem nie spotkałam Marka lecz Damiana. No, ale chyba o nim jeszcze nie pisałam, więc opiszę go. Pierwszy raz widziałam go na << Turnieju>>, gdy grał na gitarze...

1 marzec 1998 – niedziela

1 marzec 1998 – niedziela  Dzisiejszy dzień był bardzo fajny. Sympatycznie było w środę i czwartek. Zacznę więc od środy. W środę (25 lutego) poszłam do „ósemki” na << Turniej jednej gitary >> W ten dzień występowała klasa I „d”. Był oczywiście Marek i Sommer. Marek występował jako Adam i był ubrany 29 w prześcieradło (wyglądał raczej jak Rzymianin lub Grek). Alka była Ewą. Może i wyglądała fajnie, ale mnie się nie podobała. W czwartek znowu byłam na << Turnieju >>. Tym razem występowała I „b”. Całe ich przedstawienie (tzn. kabaret, piosenka rodziców i przedstawienie klasy) było super. Nie ma dziwne, że wygrali. Świetnie wyglądał Polo w spódniczce. Zrobiłyśmy kilkanaście zdjęć i zrobię sobie później parę odbitek. W piątek był u nas w szkole przegląd teatrzyków. Skończył się około 11:00. Tak więc poszłyśmy z Keketką do „ósemki”. Jednak nie spotkałyśmy Anki (zdążyła już gdzieś wyjść). Widziałyśmy Polo, który jak zwykle powiedział nam: - „Cześć”. ...

22 luty 1998 – niedziela

22 luty 1998 – niedziela  Zacznę od tego, że właściwie nic ciekawego się nie wydarzyło. Ale ten weekend był bardzo fajny i chciałabym, aby każdy był taki. Opiszę go. W piątek (20 lutego) u nas w szkole była dyskoteka. Było na niej dużo ludzi z mojej klasy. Początkowo cały czas tańczyłam. Później trochę czasu spędzałam u góry a trochę na dole w szatni, gdzie siedziała Keketka, 28 potem również Magda i Anka. No właśnie nie napisałam, że Anka i Magda były na naszej dyskotece. Na dole siedział również Michał i Marcin. Właściwie to na dole było sympatyczniej niż u góry. Niestety koszykarze (tzn. ludzie z „ósemki” i małolaty) tym razem mieli mecz w Zabrzu a nie w naszej szkole. Nie wiem czemu, ale sądzę, że to dobrze. Wystarczyło mi, że w piątek widziałam Polo i Bajkę (nie chce mi się opisywać okoliczności). Za to trochę dziwnie się czułam, gdy nie było małolatów. Nie wiem dlaczego. Swoją drogą dotyczyło to raczej jednego z nich – Grześka. A a` propos małolatów to Stefan od ...

15 luty 1998 – niedziela

15 luty 1998 – niedziela  W piątek, 13 lutego byłam z klasą na filmie „Titanic” z Leonardo Di Caprio w roli głównej. To co przeżywałam podczas i po filmie jest trudne do opisania. Ten film wywarł na mnie takie ogromne wrażenie, że nie mogłam myśleć o niczym innym tylko o nim. O tym filmie napisać, że jest nieziemski i cudowny to za mało. Jest to najbardziej wzruszający i poruszający film, który kiedykolwiek oglądałam. Pójdę do kina na niego chyba jeszcze ze dwa razy. Poszłabym i 20 razy, ale nie mam kary. Leo jest najwspanialszym aktorem jakiego znam. Chciałabym mieć chłopaka takiego jak on. (Dopisek – Nie chcę już takiego faceta jak Leo. To nie najlepszy pomysł). A charakter mógłby mieć taki jak Jack Dowson (bohater, którego grał Leo). Tego filmu naprawdę nie da się opisać. Na pewno będzie on moim ulubionym filmem. A Leo ulubionym aktorem. To tyle. Więcej już nie jestem w stanie napisać.

14 luty 1998 – sobota

14 luty 1998 – sobota  WALENTYNKI Rok temu sądziłam, że ten dzisiejszy dzień spędzę w sposób pełen szczęścia. Jednak jest zupełnie inaczej. Jestem dzisiaj kompletnie nieszczęśliwa, załamana, oczywiście samotna i na pewno mój nastrój niewiele różni się od tego sprzed roku. Co jest oczywiste moja skrzynka na listy była dzisiaj puściusieńka. Chce mi się wyć, krzyczeć. I nie chce mi 27 się żyć. Bo co to za życie. Jedna wielka beznadzieja. Nienawidzę tego kogoś, kto układa moje życie. To nie fair. Aż trudno uwierzyć, że są ludzie, którzy dzisiaj są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Nie potrafię sobie wyobrazić, że te „Walentynki” za rok będą chociaż troszkę szczęśliwsze. Nie wierzę w to, że kiedykolwiek będę szczęśliwa. Czy to, że chcę mieć chłopaka to tak wiele? Przecież nie wymagam, żeby od razu był on najprzystojniejszym, najpiękniejszym i nie wiem, ile jeszcze tych naj… Wystarczy, że będzie mu na mnie zależało i mi na nim też. Sądzę jednak, że w moim przypadku to zby...

31 styczeń / 1 luty 1998

31 styczeń / 1 luty 1998  Jest teraz pierwsza w nocy. Właściwie jest już 1 luty – niedziela. To o czym chcę pisać to moje uczucia. W tym momencie bardzo, ale to bardzo tęsknię za Markiem. Chciałabym, aby było po staremu, tak jak w podstawówce. Wiem, że wtedy nie podobało mi się jego zachowanie, ale teraz dużo bym dała, aby było jak dawniej. Ja nie potrafię żyć bez Marka i teraz właściwie nie żyję. Ja wegetuję. To nie fair. Nie powinnam się tak czuć. Mam 16 lat (niecałe). Powinnam żyć wesoło, cieszyć się życiem. A tak nie jest. Całkiem niedawno był sobotni wieczór. I co ja robiłam? Siedziałam w domu i oglądałam telewizję. I zjadłam chyba z pół kilograma ciasta. Wydałam na nie pieniądze przeznaczone na „walentynki”. Zidiociałam już całkiem przez tę samotność i pustkę. No nie! Ja zwariuję. Słucham radia i oczywiście co puścili? „Breathe” Prodiży! A jakże by inaczej. To niesprawiedliwe. Mnie ta piosenka kojarzy się tylko i wyłącznie z Markiem (i trochę z Kazkiem). Nie wytr...

28 styczeń 1998 – środa

28 styczeń 1998 – środa  Siedzę właśnie w jakimś barze na dworcu we Wrocławiu. Wracam z Koszalina. Wcześniej byłam w Stargardzie Szczecińskim, a potem w Szczecinie. Jestem załamana, bo ciocia Honorata obcięła mnie i to bardzo krótko (włosy ledwo dają się założyć za uszy!). Na szczęście włosy odrastają. Gdy byłam w Szczecinie spotkałam się z Ulką (czyli byłą dziewczyną mojego brata). Jest ona przesympatyczna. Będąc w Szczecinie cały czas 26 myślałam o Michale i o tym czy chciałabym go spotkać. Ale mniejsza z tym. Znowu myślę o Marku. I jak na razie nie zmieniam upodobań. Dokończę teraz wydarzenia piątkowe. Kiedy Anka wyszła z klasy, poszłyśmy korytarzem. I kiedy tak szłyśmy, przeszedł koło mnie jakiś tam gość. Jak się później okazało, to był Serżi. Okazało się również, że I „d” wcale nie wyszła (tzn. wcześniej wyszła tylko jej część). No i zobaczyłam Sommera. Oczywiście nie powiedział mi „cześć”, ponieważ mnie nie widział. Chwilę później widziałam Marka, ale on mnie nie ...

24 styczeń 1998 – sobota

24 styczeń 1998 – sobota  Byłam wczoraj w „ósemce” i jestem ZA-ŁA-MA-NA! Właściwie sama nie wiem dlaczego. Tzn. ma to chyba związek z Marusiem (jak używam tej formy jego imienia, to już jest źle). Widziałam wczoraj całą „śmietankę” bez Korka. No i po tych wydarzeniach zaczęłam zastanawiać się, czy ma jakikolwiek sens wysyłanie „walentynek”. Im to raczej nie sprawi żadnej radości a mnie chyba też nie. Poza tym oni nie będą wiedzieli, że to ode mnie i wymyślą sobie kogoś na moje miejsce. No cóż, mam jeszcze dwa tygodnie, aby podjąć decyzję. 25 Teraz krótki opis wczorajszych wydarzeń. Poszłam do „ósemki” sama nie wiem po co. Pewnie po to aby „GO” zobaczyć. Stałam pod Anki klasą, myśląc oczywiście o Marku. Tzn. zastanawiałam się, czy go chcę zobaczyć czy też nie. Gdy sądziłam, że cała klasa I „d” już poszła, byłam rozczarowana. Chwilę później wyszła I „b” i przestałam myśleć o Marku. Wczoraj Polo na szczęście nie nabijał się ze mnie (przynajmniej tak mi się wydawało). Nie ...

9 styczeń 1998 – piątek

9 styczeń 1998 – piątek  Właściwie nic się nie dzieje co jest związane z byłą klasą ósmą A, ale i tak jest całkiem OK. Będę pisać trochę nie po kolei, ponieważ nie pamiętam wszystkiego w kolejności. Zacznijmy od dzisiejszego dnia. Bardzo zdziwił mnie dzisiaj Wojtek. Było to na fizyce, którą facetka zrobiła nam dodatkowo. Na tej fizyce były wystawiane oceny na półrocze. I ja dostałam trzy plus. Wtedy Wojtek zaczął namawiać facetkę, aby dała mi cztery minus. Milutko mi się zrobiło. A facetka oceny mi i tak nie poprawiła. Pewnie dlatego, że kiedyś śmiałam powiedzieć coś złego o jej ulubienicy. \\ 13.01.1998 – Kończę poprzedni wpis. Poza tym muszę opisać dzisiejszą aferę związaną z fizyczką. (Dopisek – Ostatecznie nie zrobiłam tego. Jeszcze pamiętam tamte czasy. 20.02.2005).  Oprócz Wojtka też dosyć OK w stosunku do mnie jest Krzysiek. Co prawda związane jest to z tym, że razem dojeżdżamy do szkoły. Lepsze to niż nic. Zresztą sądzę, że Krzysiek lubi mnie, a to jest naj...

1 styczeń 1998 – czwartek

1998 rok  1 styczeń 1998 – czwartek  Witaj Nowy Roczku! Jest mi bardzo miło, że wreszcie jesteś! Mam do Ciebie wiele życzeń i wiele nadziei z Tobą związanych. Spełnij chociaż połowę z nich, a będę szczęśliwa. A teraz opiszę wczorajszego Sylwestra. Ogólnie było fajnie. Na pewno lepiej niż rok temu. Początkowo miało być nas pięć osób. Później Przemek wycofał się, a Anka stwierdziła, że skoro nie może przyjść z psem i bratem, to nie przychodzi wcale. Co prawda była pierwszą godzinę, ale Nowy Rok przywitała z bratem w domu. Oglądałyśmy wczoraj u Anki „Romeo i Julię” z Leo Di Caprio. Około 23:00 wróciłyśmy do domu i czekałyśmy na Nowy Rok. O północy otworzyłyśmy szampana. A przez następne 45 minut oglądałyśmy fajerwerki i petardy. Około 1:00 w nocy wybrałyśmy się na spacer po alejce. Wyglądałyśmy troszeczkę dziwnie, gdyż Magda miała dwa kucyki (takie na czubku głowy), które były spryskane zielonym spreyem, który jednak wyglądał jak żółty. Ja natomiast miałam fryzurę ja...

23 grudzień 1997 – wtorek

 23 grudzień 1997 – wtorek  Wreszcie upragnione święta i kilka dni odpoczynku od szkoły. Jestem dzisiaj bardzo smutna. W ogóle mój nastrój nie pasuje do Świąt Bożego Narodzenia. Ciekawe dlaczego mam taki humor? Teraz mogę zacząć narzekać. W szkole – nudy. Poza szkołą też. Właściwie małolaty już mnie nudzą. Tzn. z nimi jest gorzej niż z ósmą „a” sprzed roku. Może nie tylko gorzej, co bardziej nudno. Bo przecież ludzie z ósmej „a” zwracali na mnie choć trochę uwagi, czasami rozmawiali ze mną, uśmiechali się, czy też patrzyli na mnie. W każdym razie nie byłam dla nich niezauważalna. To oczywiście nie odnosi się do wszystkich, bo co poniektórzy do tej pory mnie nie zauważają, a właściwie dalej nie wiedzą o moim istnieniu. I tak też jest z facetami z ósmej „d”. Ja jestem kompletną idiotką!!! Tak bardzo przejmuję się facetami i to z ósmej klasy. Mnie chyba naprawdę odbiło! Od dziś nie będę przejmować się tym, co oni robią i czy mnie pamiętają czy też nie. Właściwie to wi...

30 listopad 1997 – niedziela

 30 listopad 1997 – niedziela  Dzisiaj są andrzejki. Wczoraj byłam na Keketki urodzinach (wróciłam dzisiaj rano). Było sympatycznie. Była tam Anka, Cycha, Szczepek, Kecia (oczywiście), no i ja. Piłam wczoraj szampana i troszkę wódki z Fantą i jeszcze parę łyków piwa. W pierwszej chwili nieźle mnie kopnęło, ale później czułam się już normalnie. Kecia otrzymała od nas w prezencie czerwone, aksamitne serduszko – poduszkę. Do tego była dołączona kartka z podpisami i życzeniami od Polo, Bajki, Sommera i Marka. Zaczęłam się ostatnio zastanawiać, czy może jednak z powrotem nie zacząć wzdychać do Szczepka. Ale nie mogłabym. On może być tylko kumplem i nic więcej. Jak to w Andrzejki bywa oczywiście wróżyłam sobie. Z lania wosku wyszło mi coś na kształt serduszka. A z wyciągania karteczek spod poduszki wyszedł mi Grzesiek, drugi był Marek. A następnego dnia wyciągnęłam Boomera.  07.12.1997 – W piątek (28 listopada) była u nas w „siódemce” dyskoteka. Było nawet OK. Oczy...

23 listopad 1997 – niedziela

23 listopad 1997 – niedziela  Ostatni tydzień był tak samo nudny jak poprzedni i ten jeszcze wcześniejszy. Właściwie nuda to moja codzienność. Wrzesień, październik czy listopad – dla mnie to jedno i to samo. Tylko wcześnie robi się ciemno i mamy już śnieg za oknem. Ale to cały czas ta sama nuda. W piątek byłam w „ósemce”. Oczywiście nie widziałam Marka. Wkurza mnie to już ponieważ, im dłużej go nie widzę, tym bardziej mi na nim zależy. Lub też gdy go widzę, a on nie reaguje, nie poznaje mnie, to zamiast być na niego zła, zwymyślać go (chociażby w myślach) to ja lubię jeszcze bardziej, bardziej. To jest bezsensowne. (Dopisek – Dokładnie!) Zachowuję się jak głupia, zakochana małolata. Fakt, że małolatą to może i jestem, ale nie wiedziałam, że jestem głupia. Co do zakochania to już sama nie wiem. Nie wiem co czuję do Marka: miłość czy sympatię. (Dopisek – Na pewno tylko sympatię). Nie mogę tego określić, dopóki go nie zobaczę. A to szybko nie nastąpi. Zresztą nie sądzę, aby...

16 listopad 1997 – niedziela

16 listopad 1997 – niedziela  Znowu wpisuję się w czyjeś urodziny. Tym razem Bajka kończy piętnastkę. Dzisiaj byłam na Cantate Deo`97. Wczoraj zresztą też byłam. Na Cantate byłam ze Szczepkiem, Cychą i Keketką. Było nawet O.K. Był również Kania i Filip. No właśnie wczoraj Filip zadziwił mnie. Kiedy przechodził koło mnie zrobił minkę jak mój dobry znajomy. A przecież ja go nie znam. No, ale mniejsza z tym. W sobotę byłam w „ósemce”. 14 Odrabiali oni 10 listopada. Ale nikogo nie widziałam. I coś mi się wydaje, że zbyt szybko nie zobaczę. Faktem jest, że Marka (bo głównie chodzi mi o niego) nie widziałam szmat czasu. Tzn. widziałam go kilka razy (to też zresztą było już dawno temu), ale ja umieram bez niego, potrzebuję go (raczej jego widoku) codziennie. Ja go całkiem po prostu POTRZEBUJĘ!!! (Dopisek – Teraz już nie! Teraz potrzebuję kogoś innego. Mulata. 01.10.1998 Później. Co za bzdury. Ten to w ogóle była porażka! 20.02.2005). No, ale przecież on mnie wcale nie potrzeb...

11 listopad 1997 – wtorek

11 listopad 1997 – wtorek  Tak, tak. Któż dzisiaj ma urodziny. Zgadnij kto. Czyżby Marek? Właśnie on! Oczywiście nie wytrzymałam i wysłałam mu kartkę z życzeniami. (Dopisek – No i po co? 08.08.1998 r.) Te życzenia były już wypisane, a na kopercie (nota bene różowej!) pisałam drukowanymi literkami. Tak więc nie sądzę, aby wiedział od kogo to. On już pewnie znajdzie odpowiednią „kandydatkę”, która mogłaby dla niego to zrobić. Ciekawa jestem o kim Marek pomyślał czytając tę kartkę. No, a teraz coś na temat życia codziennego. W moim ukochanym liceum jak zwykle NUDY!!! To już normalne, że czuję się tak, jak w podstawówce kiedy ósmej „a” nie było w szkole. Jedynym urozmaiceniem jest Grześ. (Dopisek – Grześ?!) Marcin i Michał. Czasami zachowują się milutko (tzn. wydaje mi się, że mnie pamiętają). (Dopisek – Znowu jakieś nieziemskie głupoty. Ci faceci nie wiedzieli o moim istnieniu). Czasami jest okropnie nudno, bo oni nie zwracają na mnie uwagi. To co jest najgorsze w tej chw...

Rozdział II - wstęp

Rozdział II  L „Spisuję swoje dzieje, radosne momenty mojej młodości, o których nie chciałabym zapomnieć.”   L „Kochaj, a będziesz kochana”  L TYLKO TO, CO Z SERCA PŁYNIE DO SERCA TRAFIĆ MOŻE  L „Nasze życie jest takim jakim Uczyniły je nasze myśli”  L Jeśli róża – to czerwona Jeśli miłość – to szalona  L Miłość jest sztuką istnienia we dwoje  L Są dwa szczęścia na świecie: jedno małe: być szczęśliwym drugie wielkie: uszczęśliwiać innych   L Uśmiech jest połową pocałunku.  L TO O CZYM MARZĘ BY SIĘ SPEŁNIŁO I TO CO KOCHAM BY MOJE BYŁO  L Rozstać się – to nie znaczy zapomnieć, ale zapomnieć – rozstać się na zawsze

Pamiętnik licealistki - Rodział pierwszy

 Rozdział I  M.A.M.A. czyli paczka zwariowanych dziewczyn Do „MAMY” należą: Marta Anna Magda Anna-Maria To właśnie my. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami (ew. psiapsiółkami). Niestety najczęściej plotkujemy. Naszym ulubionym tematem są chłopcy z byłej klasy VIII A. Jest to temat rzeka. Oplotkowałyśmy już wszystkich. Wymienię teraz osoby, o których najczęściej plotkujemy. Jest to Miki, Łukasz, Szymon, Marcin, Maciek, Kamil, Mateusz oraz Piotrek. Również dosyć często (szczególnie po meczach) rozmawiamy o chłopcach z SP nr 35 czyli o: Stefanii, Michalince oraz Jacku. Co do meczy to są to mecze koszykówki (oczywiście). Koszykówka to nasz ulubiony sport. Bardzo lubimy rozgrywki NBA oraz nasze miejskie (z udziałem naszej szkolnej drużyny, która notabene jest najlepsza w Gliwicach – zajęła I miejsce). Zrobię teraz krótki opis dziewczyn z „MAMY”. A więc Anna-Maria nazywana Anką jest wysoką blondynką o szaro-niebieskich oczach. Magda jest średniego wzrostu blondynką o brą...

Pamiętnik licealistki - Wstęp

 Marta Maliszewska  Pamiętnik  Licealistki Wstęp Marta Maliszewska urodzona 27 lipca 1982 r. w Gliwicach. Swoją drogę artystyczną rozpoczęła w wieku trzech lat, śpiewając w Zespole Estradowym „Talizman” przy Klubie Garnizonowym w Gliwicach. Zespół na ówczesnych przeglądach w latach 1985-88 r. otrzymywał nagrody często ze względu na występy Marty. Jury wypowiadało się o niej „urodzona na scenie”. Tańczyła i śpiewała w zespołach dziecięcych „Gwar”, „Rytm”, „Baj- Baj”. W szkole podstawowej śpiewała jako solistka, na wielu lokalnych imprezach, w radio „Flesz” i w lokalnej telewizji. W wieku 13 lat miała pierwszą audycję radiową w radio „Puls” p.t. „Pamiętniki mojej mamy”. Wtedy też zaczęła zajmować się twórczym pisaniem. W szkole średniej występowała jako solistka ze swoim zespołem. Śpiewała we wszystkich gliwickich placówkach kulturalnych i na scenach województwa śląskiego. W czasie nauki w liceum współpracowała z radiem „Plus”. Rozpoczęła nagranie własnej płyty....