1 styczeń 1998 – czwartek
1998 rok
1 styczeń 1998 – czwartek
Witaj Nowy Roczku! Jest mi bardzo miło, że wreszcie jesteś! Mam do
Ciebie wiele życzeń i wiele nadziei z Tobą związanych. Spełnij chociaż
połowę z nich, a będę szczęśliwa.
A teraz opiszę wczorajszego Sylwestra. Ogólnie było fajnie. Na pewno
lepiej niż rok temu. Początkowo miało być nas pięć osób. Później Przemek wycofał się, a Anka stwierdziła, że skoro nie może przyjść z psem
i bratem, to nie przychodzi wcale. Co prawda była pierwszą godzinę, ale
Nowy Rok przywitała z bratem w domu. Oglądałyśmy wczoraj u Anki
„Romeo i Julię” z Leo Di Caprio. Około 23:00 wróciłyśmy do domu i czekałyśmy na Nowy Rok. O północy otworzyłyśmy szampana.
A przez następne 45 minut oglądałyśmy fajerwerki i petardy. Około
1:00 w nocy wybrałyśmy się na spacer po alejce. Wyglądałyśmy troszeczkę dziwnie, gdyż Magda miała dwa kucyki (takie na czubku głowy), które były spryskane zielonym spreyem, który jednak wyglądał jak żółty.
Ja natomiast miałam fryzurę jak Emma ze Spice Girls w teledysku do
„Wanna be” tzn. dwa kucyki zrobione z przednich włosów tylko, że moje
włosy były pofarbowane. Krewetka wyglądała normalnie. Spotkałyśmy
bandę sikornikowską, która się do nas doczepiła. Następnie spotkałyśmy Zdzisia. Kiedy znowu poszłyśmy w górę alejki spotkałyśmy …Marka i Kazka. Już wcześniej wiedziałyśmy, że bawią się w bloku naprzeciwko. (Tzn. tam jest stare mieszkanie Kazka). Jednak ja nie sądziłam,
że możemy ich spotkać (a może nie chciałam tego). Najbardziej zabolał
mnie fakt, że w ogóle nie zareagowali na nas. Równie dobrze mogliby
przejść koło nie wiem czego, może słupa? Może latarni? A może kogoś
nieznanego? Tak samo nie zwróciliby uwagi. Ja oczywiście nie pokazałam po sobie ani odrobiny rozczarowania (przynajmniej starałam się)
i dalej wygłupiałam się. Później znowu zawróciłyśmy i poszłyśmy w dół
alejki. Oczywiście znowu spotkałyśmy Marka i Kazka. I wtedy była ciekawa scenka (rodzajowa). Kiedy ja ich zobaczyłam chciałam zawrócić
i pójść do domu. Magda stała za mną i histerycznie się śmiała (wydawałoby się, że jest nieźle pijana, ale tak nie było). W ogóle z nas najwięcej
wypiła Krewetka, a ja najmniej. Jednak były to małe ilości.
A wracając do tamtej scenki, to Krewetka uparła się, żeby iść dalej.
Natomiast oni też zachowywali się ciut dziwnie. Marek zachowywał się
tak, jak ja czyli chciał skręcić w pierwszy lepszy chodnik, a Kazek zachował się, jak Krewetka. To wszystko. Potem oni poszli do domu Kazka,
21
a po paru minutach my poszłyśmy do mnie. Siedziałyśmy potem do 4:00.
I to cały mój Sylwester. Teraz siedzę w pokoju słuchając podsumowania
roku w RMF FM, pijąc resztkę szampana i myśląc co by było gdyby.
Pierwsze co by było gdyby dotyczyło faktu, że byłby z nimi Sommer.
Zastanawiam się po prostu, czy Łukasz odezwałby się, czy też udawał,
że nas nie zna. Następnie zastanawiam się, czy gdybym zaczęła z nimi
gadać, to oni też by ze mną rozmawiali, czy też szybko mnie zbyli. Zastanawiałam się również czy nie mogliśmy tego Sylwestra spędzić razem?
Czy nie było by weselej i milej? Ale niestety nikt nie odpowie mi na moje
pytania.
A teraz lekka zmiana tematu. Oczywiście nie mogę skomentować mojego stanu uczuć. Widziałam Marka dzisiaj pierwszy raz od ponad dwóch
miesięcy. I chociaż wcale mnie nie poznał, dalej go darzę tą dziwną sympatią. Zupełnie tego nie rozumiem. Zupełnie nie rozumiem siebie i tego
uczucia, które powoli doprowadza mnie do depresji. (…)
Następnie chciałam zauważyć, że to był pierwszy raz kiedy widziałam
Marka, później niż po 21:00. Co prawda mi wydawało się, że jest dopiero
jakaś 20:00, a nie 1:00 w nocy. Ale mniejsza z tym. Jak dla mnie 1998
rok rozpoczął się dosyć milutko. Oby tak dalej.
Wczoraj rano był też milutki moment. Moja sąsiadka „zasypała” mnie
komplementami. Stwierdziła, że bardzo wyładniałam – i, że moja buźka
wysubtelniała. Byłam zaskoczona i ciutkę szczęśliwa, bo pomyślałam
sobie, że skoro moja sąsiadka to zauważyła, to może również zauważy to
Marek. Ciekawe czy zauważył?
Komentarze
Prześlij komentarz