24 styczeń 1998 – sobota
24 styczeń 1998 – sobota
Byłam wczoraj w „ósemce” i jestem ZA-ŁA-MA-NA! Właściwie sama
nie wiem dlaczego. Tzn. ma to chyba związek z Marusiem (jak używam
tej formy jego imienia, to już jest źle). Widziałam wczoraj całą „śmietankę” bez Korka. No i po tych wydarzeniach zaczęłam zastanawiać się, czy
ma jakikolwiek sens wysyłanie „walentynek”. Im to raczej nie sprawi
żadnej radości a mnie chyba też nie. Poza tym oni nie będą wiedzieli, że
to ode mnie i wymyślą sobie kogoś na moje miejsce. No cóż, mam jeszcze
dwa tygodnie, aby podjąć decyzję.
25
Teraz krótki opis wczorajszych wydarzeń. Poszłam do „ósemki” sama
nie wiem po co. Pewnie po to aby „GO” zobaczyć. Stałam pod Anki klasą,
myśląc oczywiście o Marku. Tzn. zastanawiałam się, czy go chcę zobaczyć czy też nie. Gdy sądziłam, że cała klasa I „d” już poszła, byłam
rozczarowana. Chwilę później wyszła I „b” i przestałam myśleć o Marku.
Wczoraj Polo na szczęście nie nabijał się ze mnie (przynajmniej tak mi
się wydawało). Nie powiedział mi << cześć >> na szczęście. Za to miał
dosyć miłą minę i miły wyraz oczu (trochę dziwnie to brzmi, a poza tym
nie pasuje do Polo. No, ale ja tak to odebrałam)…
Nie mam siły, aby dłużej pisać. Za dwie godziny będę w pociągu jadącym do Szczecina. Mogłam chcieć spotkać się z Michałem, ale sądzę, że
nie ma sensu wracać do przeszłości. To co było na pewno nie wróci. Zresztą właściwie co było? – NIC. Powinnam sądzić coś podobnego o Marku.
Jednak tak nie jest. Czy to oznacza, ze jest on ważniejszy niż Michał?
(Dopisek – Nigdy! Żaden facet nie znaczył dla mnie tyle co Michał!
Później – Bzdury jakieś. Michał jest wakacyjnym zauroczeniem. Marek był i jest kimś więcej. Był moim ideałem. Być może, że pierwszą
odwzajemnioną sympatią! Mimo wszystko dużo znaczył i ukształtował
jakiś wzorzec oczekiwań od facetów. 20.02.2005).
Jeśli to prawda to czeka mnie jeszcze wiele przykrości i smutków. Bo
Marek nigdy nie zwróci na mnie uwagi. Nigdy nie byłam i nie będę
ważna dla Marka. On już mnie nie pamięta, więc mogę tylko cierpieć
i słuchać od Anki nowych ploteczek na jego temat. Smutno mi jak zwykle, gdy widzę Marka, a on na mnie nie reaguje choćby w najmniejszym
stopniu. Sama siebie nie rozumiem. Zamiast zapomnieć o nim raz na
zawsze. Nie próbować go widywać, być sobą i szukać kogoś fajnego w
innym towarzystwie, to ja cały czas rozmyślam o nim i o tym, jak mogło
by mi być dobrze w jego ramionach, gdy szeptałby mi czułe słówka. Lecz
ten romantyczny obrazek nigdy się nie spełni. Chyba, że nie ze mną w
roli głównej. Kończę te rozważania. Powrócę do nich później.
Komentarze
Prześlij komentarz