30 listopad 1997 – niedziela
30 listopad 1997 – niedziela
Dzisiaj są andrzejki. Wczoraj byłam na Keketki urodzinach (wróciłam dzisiaj rano). Było sympatycznie. Była tam Anka, Cycha, Szczepek, Kecia (oczywiście), no i ja. Piłam wczoraj szampana i troszkę wódki z Fantą i jeszcze parę łyków piwa. W pierwszej chwili nieźle mnie kopnęło, ale później czułam się już normalnie. Kecia otrzymała od nas w prezencie czerwone, aksamitne serduszko – poduszkę. Do tego była dołączona kartka z podpisami i życzeniami od Polo, Bajki, Sommera i Marka. Zaczęłam się ostatnio zastanawiać, czy może jednak z powrotem nie zacząć wzdychać do Szczepka. Ale nie mogłabym. On może być tylko kumplem i nic więcej. Jak to w Andrzejki bywa oczywiście wróżyłam sobie. Z lania wosku wyszło mi coś na kształt serduszka. A z wyciągania karteczek spod poduszki wyszedł mi Grzesiek, drugi był Marek. A następnego dnia wyciągnęłam Boomera.
07.12.1997 – W piątek (28 listopada) była u nas w „siódemce” dyskoteka. Było nawet OK. Oczywiście były małolaty. Ale szybko przestałam lubić Stefana i Michała. Za bardzo przypominają mi ludzi z ósmej „a”. Ich zachowanie jest identyczne. Za to Grześ jest OK. Z zachowania przypomina trochę Siergiego. Dlatego też sądzę, że jest słodziutki. (Dopisek – GŁUPOTY!). Ale co z tego, że ja go lubię, że sądzę, że jest słodki skoro on nawet nic nie wie o moim istnieniu. Lecz tu następuje refleksja. Czy Siergie kiedykolwiek wiedział o moim istnieniu? Nie podejrzewam. Tak więc sytuacja jest identyczna. A może trochę gorsza gdyż Grzesiu jest w podstawówce, a ja w liceum. Nie ma żadnych realnych szans na to, że Grzesiu do czerwca dowie się o moim istnieniu. (Dopisek – Brawo. Odkrywcza jesteś!) O jakiejkolwiek sympatii to już nie wspomnę.
14.12.1997 – Jak zwykle nie dokończyłam poprzedniego wpisu. Na dyskotece byłam z Cychą. Była również Keketka. Dziewczyny z mojej klasy (cztery) upiły się i ledwo stały na nogach. Chłopcy z mojej klasy to: Koju, Wojtek, Mariusz, Jasiu. I to chyba wszyscy. Z dziewczyn była jeszcze Aśka, Anka, i Agnieszka. Aha zapomniałam jeszcze o Przemku. Na dyskotece właściwie było OK. Było mi smutno, bo puszczali piosenki, które kojarzą mi się tylko z Markiem i dwoma dyskotekami w styczniu. Non stop leciało „2 becone 1”, „Breath” czy też „Firestarter”. Dlatego miałam trochę ponury nastrój. Ale ogólnie dobrze się bawiłam. 17 Fajnie było 5 grudnia kiedy w naszej szkole były Mikołajki. Było naprawdę sympatycznie. W prawdziwe Mikołajki (czyli 6 grudnia) byłam w „ósemce”. Lecz jak zwykle powiedział mi: - „Cześć” i poklepał mnie po ramieniu, co mnie wkurzyło ponieważ poczułam się tak, jakby on się ze mnie nabijał. I możliwe, że miałam rację. Sergie i Korek nie zareagowali na mnie. No, ale Korkowi się nie dziwię, gdyż mnie nie zna. A Sergie no cóż… widać, że mnie zna i nie kojarzy, że widywał mnie od czasu do czasu na korytarzu w podstawówce. Natomiast Blacha zachowywał się cokolwiek dziwnie. To było tak. Ja szłam do klasy pierwszej „a”, a on szedł przede mną jakieś pięć metrów. I odwrócił się raz, popatrzył chwilę na mnie i odwrócił się z powrotem. Przeszedł kawałek i znowu się odwrócił. Później skomentował coś do kumpla, z którym szedł. I znowu się odwrócił. Było mi troszeczkę głupio. Oj! Coś mi się wydaje, że mam dziś niezłe natchnienie. Piszę i piszę i nie widać końca. No, ale teraz będę już kończyć, bo nie mam o czym pisać. Jest tak nudno, że nie ma się czemu dziwić. Aha. Napiszę może tylko, że dnia 8 grudnia nagrywałam piosenkę do programu „LALA” w TV Katowice. Już połowa klasy chce mnie oglądać. Mam nadzieję, że im się spodoba to jak śpiewam. I mam nadzieję, że bardzo mnie polubią. Hmm. A może Marek też mnie zobaczy w TV… Wątpię. O tej porze on przeważnie gra w kosza. Jego strata.
Komentarze
Prześlij komentarz