12 kwiecień

12 kwiecień – 

Dzisiaj są urodziny Kani. Poza tym Wielkanoc. Jutro Śmigus-Dyngus. Jestem teraz u babci. Jutro wracam do Gliwic. Wracam teraz do poprzedniego wpisu. W poniedziałek (23 marca) byłam na przeglądzie piosenki w Szczygłowicach. Był tam również Przemek i Damian. Tym razem jednak Damian dla mnie jakby nie istniał. Przeglądu jednak nie wygraliśmy. (Dopisek – Zajęliśmy III miejsce). Jednak zostałam zauważona. Dowiedziałam się, że mam ładny głos, lecz muszę nad nim pracować. Po świętach mam iść na lekcje śpiewu. Od 1 do 3 kwietnia mieliśmy rekolekcje. Nie były one oczywiście takie jak te rok temu, ale były OK. W czwartek po rekolekcjach pojechałam z Krewetką na basen, gdyż Anka miała tam lekcje. Był oczywiście Damian. Sądzę, że jest on bardzo zadufany w sobie. Coś w stylu Marusia. A a` propos niego, to podczas rekolekcji „ósemki” Bajka zrobił imprezę (na szczęście mnie tam nie było). Impreza była obfita w alkohol. Rodzice Bajki wrócili wcześniej i zrobiła się afera. Wszyscy oprócz Bommera mieli kary. Bommer nie miał, bo nie ma telefonu. Ale w każdym razie Beacie przeszło z Damiana na Marka. A ja…sama nie wiem co ja. Mam już dość bezsensownego wzdychania do Marka, a poza tym z jego charakterem nie wiem, czy bym wytrzymała z nim dłużej niż pięć minut. Pomimo to cały czas pojawia się w moich myślach. I to wtedy gdy myślę o Mulacie, Grześku, Soi (o nim później). (Dopisek – Właściwie zawsze, gdy przeszło mi do Marka, to zaczęłam myśleć o Łukaszu. I tak już zostało. 01.10.1998). 32 Zawsze gdzieś jest on i potem on ma być najważniejszy. Sądzę jednak, że jego czas już się skończył. Fakt, że będzie gdzieś się pojawiał w moim życiu, lecz ja mam w planach ignorować go. Poza tym wiem, że on jest o wiele gorszy niż mój wyidealizowany obrazek. Nie będę myśleć o kimś, kto nie istnieje, kto jest wytworem mojej wyobraźni, ubranym w ciało Marka. Wiem, że odkąd przestanie on się dla mnie liczyć, będę mniej pisać w pamiętniku, to raczej nie będzie o czym. Ale już najwyższy czas zamknąć rozdział związany ze ‘wspaniałymi’ chłopcami, z byłej ósmej „a”, a teraźniejszej „ósemki”. Otwieram za to nową stronę, gdzie pisać będę o ludziach z mojej szkoły np. Dzidziusiu, Mulacie, Soi i ewentualnie Grześku. Co do Grześka to ja ogólnie nie zwracam na niego uwagi. Jednak gdy siedzę na atrium, to zawsze muszę się na kogoś patrzeć i czasami jest to Grzesiek (ewentualnie Stefan lub Michał). Mulat oczywiście nie zwraca na mnie uwagi. Co do Dzidziusia. Aha. On oczywiście też nie zwraca na mnie uwagi, oprócz jednego razu, gdy popatrzył się na mnie tak morderczym wzrokiem, aż Iwona zaczęła zastanawiać się, co ja mu zrobiłam. A teraz parę słów o Soi. Zwróciłam na niego uwagę już kupę czasu temu (mniej więcej w październiku). Potem okazało się, że chodzi on do mojego brata na korepetycje z angielskiego. Chodzi on do Szkoły Podstawowej do ósmej klasy. Jest wysokim brunetem o piwnych oczach i bardzo sympatycznej pysi. W szkole nie zwraca na mnie uwagi, a gdy jest u mojego brata, to czasami mówi mi: - „Cześć”. Ponoć świetnie jeździ na rowerze i jest w związku z tym w jakimś klubie. Poza tym wygrał wojewódzki konkurs recytatorski. I chce w przyszłości pójść na aktorstwo. To tyle na jego temat. Teraz wracam do opisu nudnych wydarzeń. Tak więc (od 2 kwietnia) Marek przestaje się dla mnie liczyć. Staje się tylko jeszcze jednym wspomnieniem z podstawówki. Dołączył do Sommera, Serżiego i nie wiem kogo tam jeszcze. Oczywiście czasami ich widuję, lecz nie czuję do nich nic – są mi obojętni. Żegnaj Mareczku! Witaj nowe życie! W piątek byłam w „ósemce” i widziałam Polo oraz Siergie`go. Polo kiwnął nam (była ze mną Keketka) głową, lecz ja już nie reaguję na takie coś. Albo mówi „cześć”, albo niech się wypcha. Po południu oglądaliśmy (ja, Anka, Keketka i Szczepek) filmy z Leo „Chłopięcy świat” i „Przetrwać w N.Y.” Oba filmy były dobre i dające do myślenie. W obydwóch Leo był świetny. Po filmach zostałam u Anki na noc, gdyż nie było jej rodziców. 33 Następne wydarzenie będzie dotyczyło dopiero 10 kwietnia. Byłam wtedy w kościele, gdyż był Wielki Piątek. Byłam razem z Keketką i Szczepkiem. O dziwo nawet fajnie porozumiewałam się ze Szczepkiem. Tak samo było wcześniej. Jest to jednak rzadkością, bo on woli towarzystwo Anki lub Krewetki. To boli, ale taka jest prawda. W ogóle z naszej trójki znajomi z podstawówki najmniej lubią mnie. Takie jest moje zdanie. No, ale wracając do mszy. Był na niej Kuba. On oczywiście nie pamięta mnie. Ważne, że ja go pamiętam. Następnego dnia w kościele spotkałam Kanię oraz Filipa. No i oczywiście Alę i Basię. Co do Filipa, to nawet fajnie wyglądał. To tyle na ten temat 


Dzień dobry.

Witam wszystkich czytelników Marty twórczości. Dziękuje bardzo za zainteresowanie. Postanowiłam, ze pod Marty wpisem będę umieszczać swoje komentarze. Odważyłam się wydać Marty pamiętniki jakiś czas temu. Miałam wtedy wiele wątpliwości, ale dzisiaj uważam, że to była bardzo dobra decyzja / Mam też Marty pamiętniki w wersji książkowej w domowej księgarni/.  Kochani, Marta pokazuje nam czasy, które też nie były łatwe, ale w moich wspomnieniach były "normalne". Te czasy już nie wrócą. Nie wiem w którą stronę pójdzie świat. Ale możemy dzięki Martusi powspominać stare czasy. 

Pozdrawiam serdecznie

Ela

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137