9 styczeń 1998 – piątek

9 styczeń 1998 – piątek 

Właściwie nic się nie dzieje co jest związane z byłą klasą ósmą A, ale i tak jest całkiem OK. Będę pisać trochę nie po kolei, ponieważ nie pamiętam wszystkiego w kolejności. Zacznijmy od dzisiejszego dnia. Bardzo zdziwił mnie dzisiaj Wojtek. Było to na fizyce, którą facetka zrobiła nam dodatkowo. Na tej fizyce były wystawiane oceny na półrocze. I ja dostałam trzy plus. Wtedy Wojtek zaczął namawiać facetkę, aby dała mi cztery minus. Milutko mi się zrobiło. A facetka oceny mi i tak nie poprawiła. Pewnie dlatego, że kiedyś śmiałam powiedzieć coś złego o jej ulubienicy. \\

13.01.1998 – Kończę poprzedni wpis. Poza tym muszę opisać dzisiejszą aferę związaną z fizyczką. (Dopisek – Ostatecznie nie zrobiłam tego. Jeszcze pamiętam tamte czasy. 20.02.2005). 

Oprócz Wojtka też dosyć OK w stosunku do mnie jest Krzysiek. Co prawda związane jest to z tym, że razem dojeżdżamy do szkoły. Lepsze to niż nic. Zresztą sądzę, że Krzysiek lubi mnie, a to jest najważniejsze. Teraz trochę powspominam. Dziewiąty styczeń 1997 to była ciekawa data. Wtedy była dyskoteka. Wtedy zawiodłam się na Marku, chociaż była to rocznica (tzn. 2 miesięcznica) mojego zadurzenia w nim. Wtedy wydawało mi się, że to już tak długo trwa, że już dużo więcej trwać nie będzie. Ale myliłam się, bo minął 1 rok i 2 miesiące, a ja nadal nie jestem w stanie zapomnieć o nim. Nie mam dzisiaj (14 styczeń) humoru, aby rozmyślać na temat Marka. Po prostu nie mogę. Wszystko zależy ode mnie. Powinnam nad sobą zapanować i zapomnieć o nim raz na zawsze. Wow! Doszłam do wniosku, że zaczyna mi się nudzić. Taki mam dzisiaj humor. Nie wytrzymuję już tego wszystkiego. Rzeczywistość i życie przerasta mnie. Nie potrafię sobie z nimi poradzić. Dobrze wiem, że do Marka nie przejdzie mi przez najbliższy rok albo i dłużej. (Dopisek – A jednak. Brawo Tusiu! Przeszło ci w trzy miesiące później. A teraz już od siedmiu miesięcy zależy ci tylko na Mulacie! Rewelacja! 19.10.1998). Po latach stwierdzam, że trzeba było pozostać przy Marusiu! Mulat to była wielka porażka! 20.02.2005). Chyba, że spotkam kogoś wspaniałego na swojej drodze. Jest to jednak wątpliwe, bo niby gdzie miałabym go spotkać w sklepie? Autobusie? Czy może w szkole? Ciekawe jak długo będę zadurzona w Marku? Jak na razie jest to 1 rok 2 miesiące i 5 dni. Jak na mnie to dużo. Poza tym wiem na sto procent, że zawsze będzie to zadurzenie jednostronne. On nigdy nie zwróci na mnie uwagi. Nie wytrzymam tego. Nie wiem co zrobię, ale coś muszę. Ale znając siebie, nic nie zrobię. Już ponad półtora roku temu miałam zrobić coś dla siebie. Ale nie zrobiłam i chyba już nie zrobię. Taka właśnie jestem. Ale jestem również fajną dziewczyną. Wewnętrznie na pewno. Ale co z tego skoro nikt tego nie zauważa. Jeśli już ktoś mnie lubi to tak jak kumpla. Skończę te rozważania. Lepiej pójdę spać i jutro obudzę się pełna optymizmu i chęci do życia. 

16.01.1998 – Już tylko tydzień do ferii. W szkole ogólnie nudy. Wrócę jeszcze do wydarzeń sprzed 9 stycznia. W sobotę, 3 stycznia wybrałyśmy się z dziewczynami (tzn. Anką, Keketką i Cychą) na lodowisko. Było świetnie. Oczywiście wróciłam cała poobijana, bo ostatni raz łyżwy miałam na nogach mając 7 lub 8 lat. 23 W niedzielę poszłyśmy do miasta, bo sądziłyśmy, iż będzie jakiś koncert z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ale nic się nie działo i było potwornie nudno. Teraz już o wydarzeniach ostatnich dni. Dzisiaj na lekcji wychowawczej ustalaliśmy oceny z zachowania. Wychodziliśmy od dobrej. No i ja przez klasę zostałam oceniona na bardzo dobry. Pani kazała to uzasadnić. I dowiedziałam się, że jestem miła, koleżeńska, umiem udzielić dobrej rady (nie wiem skąd się to wzięło) sympatyczna i oczywiście to, że śpiewam i występuję w telewizji. Było mi miło, bo to oznacza, że klasa mnie lubi… Również dzisiaj przy obiedzie rozmawiałam z Romą i Aśką. Najpierw było na temat Agnieszki, Aleksandry. A później Roma zaczęła mi mówić o Michale. No, ale muszę w paru słowach opisać Michała. Jest to gość luzacki; nie przejmuje się nauczycielami; jest szczery, gdy ma coś do kogoś, to mu to powie. Dzisiaj dowiedziałam się czegoś, co jeszcze bardziej mnie do niego przekonuje. O jego trudnej sytuacji rodzinnej. A teraz coś dziwnego. Początkowo chciałam o Michale powiedzieć Krewetce, lecz potem stwierdziłam, że to nie ma sensu. Po co jej to wiedzieć. Dlatego nic nie powiem. Przedwczoraj od Anki dowiedziałam się, że B. nie mieszka ze swoją mamą. Niestety Anka nic więcej nie powiedziała, bo jakoś ja zmieniłam temat. Po prostu nie dotarły do mnie jej słowa. Muszę z nią pogadać o tym. A a` propos takich dziwnych losów ludzi to teraz napiszę o Kamilu. Jest to kumpel Krewetki. Ja go znam tylko z opowiadań i z widzenia. On mnie nie zna w ogóle. Od Keketki dowiedziałam się, że podczas przerwy świątecznej zmarła jego mama. Zrobiło mi się go potwornie żal. Opisując jego wygląd zewnętrzny wymieniłabym wszystkie cechy wyglądu Marka. Tzn. jest blondynem o zielono-żółtych oczach. Tylko, że nie jest tak wysoki. A kiedy jesteśmy już przy Keketki znajomych, to wypadałoby napisać coś o Dominiku i Łukaszu, bo dawno o nich nie było. Zacznę od Dominika. Nie będzie to zbyt miłe. Jeszcze we wrześniu, czy też październiku Dominik przesłał przez Keketkę pozdrowienia dla mnie. Więc ja też kazałam Keci pozdrowić go ode mnie. I wszystko było OK do czasu jak Dominik mnie zobaczył. Wtedy chyba przeszła mu ochota na jakąkolwiek znajomość ze mną. Chociaż później zrobił mi „super” rysunek w moim zeszycie z biologii.  A teraz Łukasz. Oprócz tego razu gdy o mnie pytał (nawet nie wiem dokładnie o co pytał) zaprzestał zawracać sobie głowę moją skromną osobą. (Dopisek – I do czego to wszystko doprowadziło? Do tego, że od 7 miesięcy bardzo mi na nim zależy. A zaczęło się to jeszcze wcześniej – 10 miesięcy, a właściwie 12 miesięcy temu. 19.10.1998). Ja za to za każdym razem gdy widzę go na atrium, patrzę na niego, zastanawiając się „dlaczego”? Dlaczego on najpierw troszeczkę na mnie zwrócił uwagę, a później dał sobie spokój? To nie było fair. Ponieważ ja go lubię dosyć bardzo, a on mnie w ogóle. Znowu to samo co w podstawówce. Mam już dosyć czegoś takiego! Teraz króciutko opis Łukasza (tak zwanego Mulata). Ma on ciemne oczy, ciemne włosy i ciemną cerę. Nie jest super przystojny, jednak mi się nawet podoba, a poza tym wygląda sympatycznie. (Dopisek – Teraz uważam, że jest strasznie słodki i ładny. Dużo bym dała za jego uśmiech. 01.10.1998 . Cieszę się, że te moje pragnienia nigdy się nie spełniły. 20.02.2005). Teraz jeszcze raz a` propos klasy. Otóż w poprzedni poniedziałek (12 stycznia) zdawałam historię, ponieważ facetka dała mi mierny na półrocze. Oczywiście zdałam na dostateczny). A po lekcji parę osób spytało się mnie, czy zdałam. Było to miłe z ich strony. No i jeszcze parę słów na temat tegorocznych WALENTYNEK. Mam zamiar jak na razie wysłać 3 „walentynki”. Do Marka, Sommera i Siergiego. Nie wiem, po co to robię. Chyba, aby podtrzymać tradycję wysyłania „walentynek”. Mam nadzieję, że sprawię im tym czynem trochę radości. I mam też nadzieję, że tym razem dostanę „walentynkę”, chociaż za bardzo nie wiem, od kogo mogłabym ją dostać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137