6 luty – wtorek / 9 luty – piątek
6 luty – wtorek
Wczoraj z mamą poszłam do Szkoły Podstawowej nr 16, na półkolonie.
9 luty – piątek
Te półkolonie zmieniły dużo w moim życiu. Były bardzo fajne. Niestety moje głupie serce zaczęło bić mocniej. Tym razem do chłopaka o trzy / !!! / lata młodszego. Ale cóż miłość to miłość, po prostu jest ślepa. Tym chłopakiem jest Paweł, który jest bardzo fajny i ma w sobie to „coś”. Poza tym bardzo przypomina mi Rafała. Ma prawie takie same oczy / chociaż może ładniejsze?/ . A poza wyglądem ma podobny charakter. Na tych półkoloniach poznałam kilka nowych fajnych osób. Z Pawłem bliżej poznałam się dopiero w środę, kiedy byliśmy w radiu. No, ale Pawła w poniedziałek nie było. / Był chory/, a we wtorek byli wszyscy na łyżwach oprócz mnie. Ja jak zwykle / w radiu/ dokuczałam Pawłowi. Ale chyba właśnie dlatego zwrócił na mnie uwagę. Kiedy prosiłam Michała / tego, który prowadził audycję/ o autograf, nie chciał mi dać, ale kiedy mi już go dał, Paweł stwierdził, że dostałam autograf ponieważ on dyktował Michałowi. Czyli po prostu dlatego, że Paweł ma dobre serce. Potem wróciliśmy do szkoły.
W radiu nie byli wszyscy. Byli tylko ci, którzy nie pływali w basenie. Kiedy wróciliśmy do szkoły, tych z basenu jeszcze nie było. Poszliśmy grać w ping – ponga. To znaczy ja, Daria, Ania / o nich później/ i Paweł. Ekstra się grało. Chociaż za dobrze nie umiem grać, to nie szło mi najgorzej. Wczoraj i dzisiaj Paweł był jakiś dziwny. To znaczy był inny niż w środę. A może mi się tak wydawało? Dziś dałam mu mój adres, o który prosił. Na kartce z adresem była dedykacja.
Witam.
Dzięki pamiętnikowi Marty przypomniałam sobie, że prowadziłam półkolonie w szkole na Trynku. Pamiętam też audycje w radio.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz