15 listopad 1998 – niedziela
15 listopad 1998 – niedziela
Wczoraj byłam w ciekawym stanie. A i tak nie zdołałam zapomnieć o Mulacie. Ten człowiek mnie rozwala wewnętrznie. Jest on pierwszym facetem przez którego chciałam się upić. Ciekawe co dalej? Dobra, teraz skrótowo o tym co się działo w ostatnich dniach. We wtorek była akademia. Z mojej strony było bez pomyłek i całkiem dobrze. Nie wiem co Mulat o mnie pomyślał. Pewnie w ogóle nie wiedział, że to ja śpiewam, bo siedział z boku i raczej mnie nie widział. Za to, gdy nie śpiewałam, mogłam mu się dobrze przyjrzeć. Oczywiście czułam wtedy falę czułości. Dodam jeszcze, że o dziwo, w ogóle się nie denerwowałam. To chyba dobrze. Po południu poszłam z Iwoną do kina na film „Sposób na blondynkę”. Poprawił mi się trochę humor, bo film był wyjątkowo zabawny. W czwartek mieliśmy kółko teatralne. Przyszedł na nie (i ma zamiar dalej chodzić) Marcin (tzn. taki gościu, który gra w kosza, ma długie włosy i przesympatyczny uśmiech). Oczywiście znałam go wcześniej z widzenia, ale nie sądziłam, że to on ma z nami chodzić na kółko i nie wiedziałam, że jest sympatyczny i tak super się uśmiecha. Podsumowując, spodobał mi się trochę i na pewno go polubiłam. To tyle o Marcinie. W piątek notabene 13-go, była u nas w szkole dyskoteka. Było wyjątkowo nudno, ale co jest bardzo dziwne, był Łukasz. Gdy zobaczyłam jego kurtkę w szatni przeżyłam niezły szok. Parę razy go widziałam i czułam to, co zwykle. Bardzo się cieszę, że był na dyskotece, bo mogłam mu się poprzyglądać. Gdy siedziałam w szatni (tak bardzo obtarły mnie buty, że nie mogłam tańczyć), gdzie była i kurtka i czerwony polar Nike`a Mulata, miałam wielka ochotę wziąć ten polar i przytulić się do niego i czuć zapach Łukasza. Czy to nie jest beznadziejne? Na dyskotece było mnóstwo ludzi. Jednak ja i tak mogłam myśleć tylko o Mulacie. Poza tym, gdy Łukasz przyszedł po swoje rzeczy miałam ochotę go przytulić. Zdziwił mnie na dyskotece Kamil. Parę razy popatrzył się na mnie, a co najważniejsze dosyć miło. Krewetka co prawda twierdzi, że on tego nie będzie pamiętał. Ale to nic. Mulat też się na mnie raz popatrzył! I Michalinka. Ale mniejsza z tym wszystkim. Wczoraj była u mnie Marysia i Krewetka. Było miło. Zapomniałam napisać, że gdy w czwartek wracałam z kółka, w autobusie był Mulat z kumplami. To było niecodzienne spotkanie.
Witam.
Jaki miły wpis dzisiaj Marty. Wreszcie wspomina o swoich występach. Miała ich w swoim życiu naprawdę dużo, ale tak mało pisze o tym. A śpiewała naprawdę pięknie. może czas wrócić do nagrywania jej piosenek? Przynajmniej tych, które pozostały. Muszę o tym pomyśleć.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz