8 listopad 1998 – niedziela

8 listopad 1998 – niedziela

 Przez te kilka dni właściwie nic się nie wydarzyło. Tzn. w czwartek po kółku teatralnym, na przystanku spotkałyśmy (ja i Marysia) Wojtka. I o dziwo, zaczął on z nami rozmawiać, na dodatek wyjątkowo miło i sympatycznie. A następnego dnia Wojtek jakoś dziwnie na mnie patrzył. Może dziwnie dlatego, że w ogóle to zrobił? W każdym razie aktualnie dosyć go lubię. A teraz coś a` propos ćwierćmetka. Mogę pójść na ćwierćmetek „ósemki”. Jest on jutro. Krewetka idzie na pewno i zostaje do rana. Ja też mogę iść, gdzieś tak do dwunastej, ale za bardzo nie mam ochoty. Poza tym widzę, że Anka ewidentnie nie ma ochoty, abym szła. Oznacza to, że znowu siedziałabym i zastawiałabym się: „Co ja tu robię?” 

PÓŹNIEJ 

Oglądałam właśnie w TV „Wichry namiętności”. Ekstra film. A wracając do poprzedniego tematu, nadal nie wiem, co zrobić. Chociaż coraz bardziej skłaniam się ku temu, aby w ogóle nie iść. Jeszcze się zastanowię. Doszłam do wniosku, że chyba jeszcze (UWAGA! UWAGA!) darzę olbrzymią sympatią Łukasza. Wczoraj w nocy, gdy moja mama dostała jakiegoś ataku (trudno to opisać, ale nieźle się przeraziłam) ja tak bardzo potrzebowałam Ciebie, Łukaszku. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak strasznie jesteś mi potrzebny. Pewnie, gdy Ciebie jutro zobaczę znowu nic nie poczuję, bo Ty w ogóle nie zwrócisz na mnie uwagi.  

Witam.

Czytając Marty pamiętnik dochodzę do wniosku, ze w życiu najważniejsza jest miłość. Marta żyła bardzo intensywnie, ale najwięcej pisze o relacjach i uczuciach i tak naprawdę jest to w naszym życiu najważniejsze.

Życzę wam i sobie dużo miłości.

Pozdrawiam

Ela


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137