25
25
Do odprawy wybrałam młodego czarnoskórego celnika. Po przekazaniu mu dokumentów, początkowo powiedziałam mu, że nie mówię po angielsku, jednak, gdy podniósł się, żeby pójść po tłumacza wydusiłam z przerażeniem:
- I speak to English little.
- Ok – odparł zadowolony mężczyzna i usiadł. - For how long have you come to New York?
- On holidays, two months.
- When are you coming back?
- 24 August
- Who are you staying with?
- Mrs. Danusia, she lives in Brooklyn.
- Who is Mrs. Danusia?
- A friend.
- Have a nice stay in New York
Przeszłam przez ostatnią bramkę i zaczęłam się rozglądać za bagażem. Miałam wiele szczęścia. Tuż naprzeciw siebie zobaczyłam informację o locie z Warszawy i stanowisko do odbioru bagażu. Z łatwością odnalazłam swoja walizkę i zostało mi już tylko odszukać mojego kuzyna. Stał tam, gdzie wcześniej mi tłumaczył, że będzie na mnie czekał. Był już trochę zmęczony dwugodzinnym czekaniem, bo tyle samolot miał opóźnienia. Wyszliśmy na ulicę. Poczułam niesamowity upał. Poszliśmy na przystanek autobusowy. Okazało się, że Leszek pali papierosy. Mogłam zapalić. Po tylu godzinach niepalenia i stresach związanych z samodzielnym lotem ten papieros był mi tak potrzebny. Potem przesiedliśmy się do metra. Patrzyłam na wszystko z wielkim zainteresowaniem pomimo zmęczenia podróżą. Byłam przecież w Nowym Jorku. W mieście o którym marzyłam od dzieciństwa, w mieście w którym była moja córka. Czułam się szczęśliwa i oszołomiona.
Komentarze
Prześlij komentarz