ROZDZIAŁ II NOWY JORK PO RAZ TRZECI ZAPŁAKAŁ NAD MARTĄ.
ROZDZIAŁ II
NOWY JORK PO RAZ TRZECI ZAPŁAKAŁ NAD MARTĄ.
Nowy Jork po raz trzeci zapłakał za Martą, tak mówiłam wszystkim po powrocie do Polski z wakacji spędzonych w najciekawszym mieście świata, kiedy zadawali mi pytania o moje wrażenia.
Bo cóż można było powiedzieć więcej. Tam trzeba po prostu być. Pooddychać atmosferą tego miasta. Poczuć jego życie, zobaczyć jego barwę i niezwykłość. Poznać mieszkańców Nowego Jorku, bo to oni tak naprawdę tworzą niesamowitość i niezwykłość tego miasta. To oni otwierają swoje serca dla przybyszów i bardzo dbają, żeby wyjechać z jak najlepszymi wrażeniami. Chodząc po Nowy Jorku miałam wrażenie, że oglądam świat w pigułce. Niesamowite miasto.
Wakacje były piękne, urocze, pełne wrażeń, nowych ciekawych doświadczeń. Pełne słońca i ciepła, bo lato jest takie w Nowym Jorku. Jedynym smutkiem, który mi towarzyszył, to nieobecność fizyczna Marty. Ukochała to miasto ponad wszystko. Chciała tam pozostać na zawsze i tworzyć tam swoje życie osobiste i artystyczne. Stało się jednak inaczej. Po śmierci mojego ojca, a jej dziadka prosiłam ją, żeby chociaż na chwilę wróciła do Polski. Wróciła. Zawsze była posłuszną córką.
Nie wiedziałam wtedy, że po raz drugi nie zobaczy Nowego Jorku.
W rocznicę śmierci Marty, kiedy samotnie stałam nad grobem czułam, że trzymam się na tym świecie resztami sił. Tak naprawdę od dnia jej śmierci chciałam umrzeć. Modliłam się o to do Pana Boga codziennie, ale On nie chciał wysłuchać moich próśb, tak jak nie chciał ich wysłuchać, gdy w szpitalu modliłam się o jej życie. Tak szybko odeszła. To przecież wbrew naturze, żeby matka chowała córkę. To ja powinnam umrzeć nie ona. Ale stało się inaczej.
Komentarze
Prześlij komentarz