34

34

Płakałyśmy razem. Zaprosiła też na spotkanie swoją dziennikarkę. Gdy weszła, zaczęłam się przyglądać młodej dziewczynie. Blondynka, z taka figura, jak Marta. Piękna. Miały tyle podobieństwa w sobie. Marta też chciała być dziennikarką. Pani Weronika usiadła i wyjęła dyktafon. Sposób w jaki zadawała pytania był mi dobrze znany. Miałam wrażenie, ze rozmawiam z Martą. Przy lampce dobrego białego wina, wśród płynących łez snułam swoją opowieść o Martusi, Davidzie, Michale. Kiedy opowiadałam historię miłości czarnoskórego Davida z Nowego Jorku i pięknej blondynki Marty z Polski, usłyszałam głos pani Weroniki:

- Ta opowieść nadaje się na scenariusz filmowy. Można by nakręcić piękny film.

Te słowa zapadły mi głęboko w pamięć.

Podczas tego spotkania zużyłyśmy kilka paczek chusteczek. Opłakiwałyśmy Martusię w redakcji „Kuriera Plus „ w Nowym Jorku.

Kolejne dni czekałam na telefon lub wizytę Davida, niestety bez rezultatu. Zaczęłam przeglądać notes Marty. Wysłałam maile do jej znajomych. Odpisała mi Gosia. Okazało się, że wróciła do Stanów i mieszka w Stamford niedaleko Nowego Jorku. Umówiłyśmy się na spotkanie przy bibliotece na skrzyżowaniu Five Aveniu i Forty Two Street na Manhhatanie. Pierwszy raz jechałam sama metrem w ten rejon Nowego Jorku. Okazało się, że całkiem dobrze sobie radzę, nawet z tak małą znajomością języka angielskiego.

Przyjechałam za wcześnie. Patrzyłam na potężny budynek i myślałam o tym, że Marta tu chodziła do tej biblioteki, szukając materiałów do swojej pracy magisterskiej. Nerwowo paląc papierosa patrzyłam na przelewający się tłum ludzi. Wypatrywałam Gosi znanej mi ze zdjęcia i z opowiadań Marty. Nagle podeszła do mnie dziewczyna z chłopakiem i zadała pytanie:

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137