28

 28

Ulice były szerokie i chodniki też. Poprzedzielane światłami i oznaczeniami. Ogromne wieżowce. W większości ze szkła, przyozdobione reklamami. Manhattan skrzył się w promieniach słońca, jak w bajecznym śnie.

- „Świat w pigułce” – tak pomyślałam i czułam się taka maleńka i oszołomiona potęgą oraz niesamowitym urokiem miasta.

/Taką trasę przeszła Marta po raz pierwszy, gdy przyjechała do Nowego Jorku dwa lata wcześniej/.

Zaczęłyśmy od World Trade Center. Przez oszklony budynek i mój po tej strasznej tragedii. W Pałacu Zimowym zrobiłam sobie kilka zdjęć na pamiątkę. Gdy wyszłyśmy zaczął padać deszcz. Byłam w letniej sukience, którą dostałam od Martusi i w jej sandałkach. Otworzyłam parasol nad głową i nagle pośliznęłam się na gładkim i mokrym chodniku i padłam na kolana. Na szczęście nic mi się nie stało. Śmiałam się tylko, że przywitałam Nowy Jork na kolanach. Za chwilę przestał padać deszcz i wyszło piękne słońce zza chmur. Potem poszłyśmy do Grand Central. To z tego dworca Marta po jednym dniu pobytu pojechała do hotelu dla studentów do Elmsford, pod Nowym Jorkiem. Sama. Byłam pod wrażeniem jej odwagi. To właśnie tam rozpoczęła swoją praktykę w programie Work and Travel. Oglądałam z ciekawością największy dworzec, podziwiając ład, porządek, i piękno tego miejsca. Przypomniałam sobie zdjęcia, które Marta miała zrobione w tym miejscu.

Następnie poszłyśmy do Rockeffeler Center. Szłam jak urzeczona. Przede wszystkim pięknem, wielkością, kolorytem budynków i barwnym tłumem. Szłam wpatrzona w ogromne wieżowce mieniące się światłem odbijanych promieni słonecznych.

Prawie naprzeciwko była Katedra św. Patryka. Z daleka nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Jednak, gdy podeszłyśmy bliżej, już byłam oczarowana rzeźbionymi drzwiami. Kiedy weszłyśmy do środka stałam osłupiała w milczeniu podziwiając niesamowite piękno katedry i jej atmosferę.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137