27

27

- Źródło: Marian Fuks „Chasydyzm – ruchoma ojczyzna Żydów”/. Tyle wyczytałam w skrócie na ten ciekawy temat w internecie.

Teraz rozumiem opowieści mojego dziadka. Pamiętam czasami dziadek szedł na spacer do lasu albo na łąkę i kiedy chciałam z nim iść, wtedy odmawiał mi, tłumacząc, że idzie rozmawiać z Panem Bogiem i potrzebuje ciszy. Był człowiekiem żyjącym z Bogiem na co dzień. Pamiętam jak pięknie się modlił i mnie małej dziewczynce w ciężkich czasach komunizmu, przekazywał prawdy wiary. Doceniłam to, gdy już dorosłam.

Po przywitaniu w mieszkaniu moich kuzynów, poszłam wreszcie spać. Byłam w pokoju i w łóżku w którym przez kilka dni zanim wróciła do Polski mieszkała Marta. Cudownie poczułam się w dużym łóżku z myślą, że tą kołdrą otulała się moja córeczka.

- Martusia – mówiłam szeptem – naprawdę przyleciałam do Nowego Jorku i będę ciebie tu szukać. Pragnę chodzić twoimi krokami w twoim ukochanym mieście.

Następnego dnia, a była to niedziela, 29 czerwca, święto Piotra i Pawła wraz z kuzynką wybrałam się na zwiedzanie serca Nowego Jorku Manhattanu. Pojechałyśmy oczywiście metrem. Wysiadłyśmy na czterdzieści drugiej street. Po wyjściu zanurzyłyśmy się w five avenue. Byłam oszołomiona ogromną ilością ludzi w przeróżnych strojach. Patrzyłam zauroczona na ludzi o różnych kolorach skóry. Wszyscy zachowywali się z wielką kulturą. Nikt sobie nie przeszkadzał. Ludzie uśmiechali się do siebie. Piękny ludzki koloryt. Ulice były szerokie i chodniki też. Poprzedzielane światłami i oznaczeniami. Ogromne wieżowce. W większości ze szkła, przyozdobione reklamami. Manhattan skrzył się w promieniach słońca, jak w bajecznym śnie.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137