1 listopad – sobota

1 listopad – sobota

Dzisiejszy dzień jest szczególny. Dzisiaj rano obudziłam się i zaczęłam myśleć o ś.p. Ance Tomaszewskiej. Dużo o niej myślałam. Zastanawiałam się do jakiej szkoły by poszła, który z chłopaków z byłej ósmej A by się spodobał itd. Myślałam dzisiaj również o Marku i zeszłorocznym listopadzie. Teraz jednak już przejdę do minionych wydarzeń. Niedawno znowu widziałam „moich” koszykarzy w akcji. I to nawet dwa razy. Pierwszy to mecz w „ósemce” nauczyciele kontra uczniowie. Widziałam wszystkich oczywiście. Boomer i Siergie nie grali. Cała reszta tak. Super wyglądał Marek, Polo, Blacha i Korek w „aerodynamicznych” koszulkach / koszulkach bez rękawów i bez boków/. Poznałam wtedy Błażeja / gość z Anki klasy/. Jest dosyć ładny i nawet mi się spodobał.

/ Dopisek – Jezu! A kim jest ten Błażej!!!? Zupełnie go nie pamiętam!/

Jego zaletą jest to, że gra na gitarze. Teraz z widzenia znam już wszystkich chłopaków z Anki klasy.

Następne wydarzenie to wycieczka do Krakowa/ środa/. Celem wycieczki była wystawa Marca Chagalla.W Krakowie było O.K. Jednak najlepiej i najsympatyczniej było w drodze powrotnej. Miększość naszej klasy stała na środku autokaru. Była nas tam ze dwudziestu. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i w ogóle było wesoło. Część mojej klasy pokazała się z zupełnie innej lepszej strony. Kiedy przyjechaliśmy do Gliwic poszłyśmy z Keketką pod salę. No i tam zobaczyłam Boomera, a ona Marka. Postanowiłyśmy więc pooglądać ich trening. Na treningu był również Stefan, Grzesiek, Michalinka i Gacek / kiedyś na obozie dobry kumpel Keketki/. Był również kolega Marka, którego po raz pierwszy widziałam na Marlboro Rock. Było też dwóch ludzi, których znam z meczy. Jednak co z tego, że byli tam ludzie, których znałam, skoro nikt nie raczył zauważyć, że osoba która przyszła jest ich znajomą z podstawówki. Nie mam jednak Sommerowi i Markowi Rego za złe. Właściwie nie wiem czemu. Wszystko to jest bez sensu. Marek już chyba od ponad miesiąca nie pamięta, że mnie kiedykolwiek widział na oczy.

/ Dopisek – To był ostatni raz kiedy go widziałam. Później widziałam go dopiero 1.01.1998 roku/.

O tym, że znał moje imię to już nie wspomnę. Trudno od tego się nie umiera. W szkole nadal nudy / jest gorzej niż było w podstawówce, nawet wtedy kiedy nie było ósmej A/. Kończę już czwarty pamiętnik. Nie można o n im napisać, że zawierał szczęśliwe momenty mojej młodości. Zawierał raczej mnóstwo zawiedzionych nadziei. Ale nic na to nie mogę poradzić. Najwidoczniej moja młodość/ i chyba całe życie/ ma być nudne i smutne. Tym pesymistycznym akcentem kończę ciebie pamiętniku. 

 

Witam.

Jak widać Marta lepiej czuła się w szkole podstawowej niż w obecnym liceum.

Pozdrawiam

Ela

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137