21 sierpień - czwartek
21 sierpień - czwartek
/ Dopisek – Jak widać nie tak szybko. Jest dzisiaj 6 styczeń 1998 roku. A ja nadal niektórych z nich darzę wielka sympatią/.
A teraz będzie coś a`propos tego zauroczenia. Otóż będąc z Anką w poniedziałek / lub we wtorek – tego dokładnie nie pamiętam/.
/ Dopisek – To był jednak poniedziałek/.
w mieście spotkałyśmy Marka i Kazka. Ja bardzo fajnie jarzyłam, że to Marek. Tzn. wychodząc z GCH-u, zobaczyłam koszulkę Rodmana, a na to zawsze zwracam uwagę. Następnie skapnęłam się, że to nikt inny jak Marek. Jeszcze kilka chwil później dopiero zauważyłam Kazka. Marek nas nie zauważył, za to Kazek tak. I oczywiście zaraz powiedział o nas Markowi. A ten odwrócił się i powiedział nam:
- „Cześć”.
Chociaż napisałam <<nam>> trochę wydawało mi się, że to było do mnie. Ale sądzę, że to było moje życzenie aby to było do mnie. W każdym razie nie będę rozstrzygać tej kwestii, bo i tak nie dojdę prawdy. Ale oczywiście nie mogę pominąć milczeniem aktualnej fryzury Marka. Jak wiadomo kiedy go ostatnio widziałam był łysy. Teraz natomiast w dwa miesiące od skończenia szkoły ma taką fryzurę od skończenia szkoły ma taką fryzurę jaką przeważnie ma Polo / o ile oczywiście nie wpadnie pod kosiarkę/. Wyglądał zdecydowanie lepiej niż ostatnio. I jeśli mam być szczera to znowu zawładnął moim serduszkiem. Tzn. zanim go spotkałam tez już tam był. I właściwie to, że go spotkałam utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, ze mi na nim zależy / nie wiem jak bardzo/. Mam jeszcze trochę do napisania, ale to już kiedy indziej. Nie wiem czemu zawsze biorę się do pisania późnym wieczorem. No, ale mniejsza z tym. Dobranoc. Kolorowych snów. Najlepiej o Marku, ale może również być o Siergiej, Blasze lub Michale / tym z Niemiec/. Jeszcze raz dobranoc.
Dzisiaj jest 25 sierpień. Troszeczkę się wydarzyło, ale najpierw dokończę poprzedni wpis. A więc w poniedziałek po południu Anka zadzwoniła do Marka. Zadała mu bardzo głupie pytanie. Brzmiało ono:- „Czy gdyby któraś z nas zaprosiła cię na urodziny, to byś przyszedł?”
Najpierw zrozumiawszy, że Ance chodzi o najbliższy czas, powiedział, że wyjeżdża. Później powiedział, że to by zależało od tego kto by był z jego klasy / jak sądzę tej byłej/. Również w poniedziałek Magda zrobiła mini – urodziny dla Anki i mnie. W czwartek pojechałam z Anką do „siódemki”. Specjalnie wysiadłyśmy na pierwszym przystanku przy ulicy Toszeckiej. No i ja wysiadając zobaczyłam Marka, który właśnie wchodził do domu. Miałam wielkie szczęście, że wchodził do domu, a nie z niego wychodził. Gdyby mnie zobaczył, to na pewno by się jakoś głupio zachował. No, ale już mniejsza z tym. Dzisiaj też było dosyć ciekawie. Wczoraj wróciła Keketka. I my poszłyśmy dzisiaj do „ósemki” pooglądać skład klas. Po po obgadywaniu paru dziwnych rzeczy przyszedł /a raczej przyszli/ ktoś /ktosie/ do szkoły. Była to Ala z …Blachą. Mnie ta para zdziwiła bardzo. Pomyślałam sobie, że ze sobą chodzą.
/ Dopisek – Alka chodziła z Blachą od polowy wakacji. Ale teraz już go zostawiła / lub odwrotnie/. Ciekawe jak jej się chodzi do klasy z trzema byłymi chłopakami. To musi być bardzo ciekawe/.
Jednak na to nie wyglądało, bo weszli razem, ale jakby osobno. Tzn. nie okazywali sobie żadnych czułych gestów, czy czegoś w tym stylu. Po namyśle doszłyśmy z Keketką do wniosku, że możliwe jest to, że Alka spotkała Blachę w drodze do szkoły. I że się do niego przyczepiła. Właściwie to się nie dowiem jak to jest. Jednak stało się ze mną coś dziwnego. Na Blachę zareagowałam całkiem normalnie. Bez jakiś wyniosłych uczuć czy czegoś w tym stylu. Nie wiem dlaczego tak różnie tak różnie zareagowałam na Marka i Jacka. Trzeba to wszystko przemyśleć. Na razie DOBRANOC.
Witam.
Kolejny wakacyjny czas Marty.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz