31 lipiec – czwartek
31 lipiec – czwartek
- Gliwice –
Dzisiaj wróciłam z Wisełki. W sumie ta kolonia była fajna. Poznałam kilku fajnych ludzi. Warto ich w paru słowach określić, by pozostał po nich jakiś ślad. Ogólnie cała kolonia liczyła 37 osób ze mną. Było tam dużo maluchów, którzy byli bardzo słodcy. Warto tu wspomnieć o Alku i Damianie oraz Tomku, którzy kiedyś będą fajnymi chłopakami. Dosyć bardzo lubiłam tych najstarszych / tzn. najstarszy miał 13 lat, ale była ich piątka w wieku 13 i 12 lat/. Tzn. z tej piątki jednego nie lubiłam – mam tu na myśli Grześka. Co do reszty to bardzo lubiłam Bruna / miał oczy koloru chłodnego błękitu, był dosyć sympatyczny w stosunku do mnie, czasami mnie wkurzał/; Łukasza – brata Agaty / był on nieśmiały, bardzo szybko poddawał się wpływowi otoczenia, chyba mnie lubił – nawet bardzo, chyba -/; Łukasza – brata Pawła / właściwie dużo o nim nie napiszę, miał ciemne włosy, cerę i oczy, był sympatyczny, chyba mnie lubił – w każdym razie był do mnie sympatycznie nastawiony/ oraz Karola / był blondynem o niebieskich oczach; sympatyczny, chyba też mnie lubił/. Ja bardzo polubiłam Pawła. Gra on w kosza i fajnie mi się z nim rozmawiało. W pewnym momencie wyglądało na to, że Paweł się we mnie zadurzył. Ale nie wiem czy to była prawda. Reszta chłopaków to Adrian, Daniel, Kazio, Grzesio, Maskotka - / Przemek/, Urban / Przemek/, Michał i Łukasz. To wszyscy chłopcy. Natomiast dziewczyny / te starsze/ za bardzo za mną nie przepadały / chyba/. Chociaż one ogólnie były fajne. Muszę tu wspomnieć o : Kaśce / niezbyt za nią przepadałam/, Kindze / to samo co Kaśka/, Alce / właściwie nic do niej nie mam/, Adzie starszej / nic o niej napisać nie można, jest bardzo spokojna/. Natomiast lubiłam Ankę / sądzę, że może będziemy ze sobą korespondować/, Agatę, Martę i młodszą Adę. Lubiłam również maluchy, szczególnie Paulinkę, Justynę oraz Anetę, Ilonę, Beatę, Agnieszkę, Ewelinę. Reszta dziewczyn to: Sylwia, Monika i Anka. Mamy dzisiaj już dzień 7 sierpnia. Kolonia coraz bardziej popada w zapomnienie. Niestety dzisiaj też dużo na jej temat nie napiszę. Jestem dosyć zmęczona. Ale chyba się zbiorę w sobie. No więc pewnego dnia poszłyśmy całą grupą do „Grodna” / jest to ośrodek wysokiej klasy położony w leśnej głuszy/ Tam dwóch chłopaków Gralo w kosza. I jeden z nich przyglądał mi się dosyć przychylnym wzrokiem. No, ale ja sądziłam, że więcej go nie zobaczę więc nie ma czym zawracać sobie głowy. Ale stało się inaczej. Oni przyszli / wypadało by napisać kto to oni. A więc była to piątka chłopaków, przy czym o dwójce nie jestem w stanie nic napisać. Natomiast reszta to Sebastian, Adrian oraz Michał. To właśnie Michał zwrócił na mnie uwagę w „Grodnie”. Natomiast drugim chłopakiem był chłopak, który wyjechał następnego dnia, po tym jak przyszli umówić się na mecz. Nic o nim nie wiem. A szkoda. Bo był dosyć OK. Chociaż bardziej spodobał mi się Michał. To już wszystko na ich temat/. A więc oni tzn. Michał i ten gość który wyjechał przyszli umówić się na mecz z naszymi chłopakami. I właśnie wtedy zaczęła się znajomość chłopców z Niemiec z naszą kolonią / w szczególności ze starszymi chłopakami i starszymi dziewczynami/. Nie napisałam jeszcze, że ci ludzie, których wcześniej wymieniłam to są Polacy z pochodzenia, którzy wyjechali do Niemiec. Resztę napiszę kiedy indziej.
Dzisiaj jest 12 sierpień. Właściwie o kolonii to już prawie zapomniałam. Krótko opiszę teraz Michała. Był on niski jak na chłopaka / był mniej więcej mojego wzrostu/ za to był super zbudowany / w porównaniu z nim chłopcy z ósmej A, to „cieniarze”/.
/Dopisek – I co z tego. Nie potrzebuję przecież góry mięsni, lecz kogoś kto będzie dla mnie dobry
i czuły/.Był ciemnym blondynem o ślicznych piwnych oczach. Tylko tyle mogę napisać na jego temat / więcej się nie da/. Sądzę, że za dziesięć lat już nie będę pamiętać jak on wyglądał. No, ale mniejsza z tym. Michał był sympatyczny i chyba nawet mnie lubił. Chociaż jeśli mam być szczera, to nawet nie jestem pewna, czy on wiedział jak mam na imię. Wiem, że Michał bardzo lubił moją mamę. Ale czy mnie też darzył jakąś sympatią?
/ Dopisek – Sądzę, że nie/.
Tego już nie wiem. I chyba się nie dowiem. No bo jak. Ja za to jak ostatnia idiotka /a` propos idiotki napiszę jeszcze zaraz/ prawie się w nim zakochałam. Moje uczucia ostudził on sam. Po prostu pokazał mi się ze swoją dziewczyną / i to akurat w moje piętnaste urodziny/. To właśnie przez niego tyle przemyślałam w dzień swoich urodzin i to przez niego doszłam do tych okropnie pesymistycznych wniosków. Wrócę teraz jednak do tej idiotki. To oczywiście ja nią jestem. A cóż to zrobiłam tym razem? Nic właściwie. Po prostu wysłałam Sierżiemu kartkę z pozdrowieniami z Wisełki. Był to chyba najgłupszy pomysł ostatnich miesięcy. Cała moja opinia, moje dalsze plany / mam tu na myśli dyskotekę w „ósemce”/ leżą w rękach Siergiego. On chyba o tym nie wie. Nie chyba, a raczej na pewno. No trudno przekonamy się czy Siergie jest porządnym chłopakiem.
/ Dopisek – Z tego co wiem, to Serżi nic nikomu nie powiedział. Sądzę, że nie zwrócił na to żadnej uwagi. Jest on bardzo, ale to bardzo dziwnym chłopakiem. Chyba nie będę próbowała go zrozumieć. Niech będzie tajemnicą/.
Teraz idę spać. Jutro lub w najbliższych dniach wrócę do tematu Michała i pana Tomka / czyli jego ojca/. Mamy dzisiaj już 16 sierpnia. Co do kolonii to dla mnie to już bardzo odległe czasy. Ale spróbuję coś jeszcze napisać. Pan Tomek jest super facetem. Bardzo się spodobał mojej mamie i mama dzięki niemu wreszcie zaczęła normalnie myśleć. Z tego co wiem, to ma zamiar zostawić Andrzeja. Bardzo się z tego cieszę. No, ale zeszłam trochę z tematu. Chciałam tylko napisać, że gdyby pan Tomek był moim ojcem / ojczymem/ to byłabym szczęśliwa. Miał on od groma cech, jakie powinien mieć ojciec. A ja osóbka, która bardzo poturbuje uczucia, odnalazłam w nim kogoś, kto byłby kochającym i troskliwym ojcem. Teraz właśnie doszłam do tego dlaczego ja tak bardzo potrzebuję chłopaka i właściwie obojętne mi jest kto to będzie. Byle by był czuły, delikatny i wrażliwy. Sądzę, ze ma to związek z tym, że ja nie mam ojca i po prostu potrzebuję kogoś kto się mną zaopiekuje / trochę po ojcowsku/. Kogoś kto mnie przytuli i powie:
„Wszystko będzie dobrze Maleńka”.
Jednak ja zawsze jestem sama. Wszystkim trudnym sytuacjom muszę, sama podołać. Ja muszę być samodzielna. Nie mam innego wyboru, bo tego ode mnie oczekują. Dlatego szukam prawdziwego faceta, który choć raz zaopiekuje się mną i zajmie. Dlatego właśnie wybrałam Marka, który dla mnie był pomieszaniem czułego chłopaka z prawdziwym mężczyzną. Dlatego nie mogę o nim zapomnieć i non – stop marzę o tym jak to było by mi z nim cudownie. On nawet nie wie ile dla mnie znaczy. Mam wielką nadzieję, że spotkam wreszcie chłopaka, który będzie taki jakiego go sobie wymarzyłam. I że on się mną zainteresuje i zaopiekuje. Bo co do Marka to dobrze wiem, że ja i on nie mamy żadnych szans jako para. Że nigdy nie będziemy razem, bo on tego nie chce. On we mnie widzi tylko dziewczynę, która dla niego zrobiłaby dużo. Nie wiem dlaczego to robiłam. Dlatego przegrałam.
Witam
Dziś bardzo długi wpis. Ciekawy. Pamiętam tamtą kolonię. Pamiętam też ten ośrodek Grodno. A plaża w Wisełce jest piękna. Polecam.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz