85

85

Uspokojona położyłam się spać. Rano wstałam spóźniona. Gdy wychodziłam, przy drzwiach zawołałam:

- Marta !

Niestety Marta nie podeszła do mnie, jak zawsze, gdy była w domu, nie dała mi buziaka i nie zamknęła za mną drzwi. Zaniepokojona podeszłam do jej tapczanu. Spała. Nie chciałam jej budzić. Postanowiłam, że zadzwonię ze szkoły. Dzwoniłam kilkakrotnie, ale nie odbierała telefonu. Byłam coraz bardziej niespokojna. Kończyłam pracę o wpół do dwunastej. O jedenastej postanowiłam pójść jednak do domu. Na przystanku nie czekałam na autobus, wsiadłam do „nyski”, żeby szybciej być w domu. Dopiero wtedy Marta odebrała telefon.

- Co się dzieje córeczko, nie mogę się do ciebie dodzwonić.

- Spałam.

- Tak mocno? Jak się czujesz?

- Źle, bardzo źle.

- Co się stało?

- Do tego wszystkiego nie mogę się wysiusiać.

- Marta proszę cię dzwon do przychodni do lekarza, zamów wizytę domową, ja już jadę do domu.

Za chwilę Marta zadzwoniła do mnie:

- Tak Marta!

- Mamo lekarz dziś nie przyjdzie do domu, ponieważ zadzwoniłam po jedenastej, a do jedenastej jest rejestracja.

- A mówiłaś co się dzieje?

- Tak, ale to nikogo nie interesuje.

- Nie martw się. Zaraz będę.

W tym momencie się rozpłakałam, z bezsilności, z samotności, z barku jakiejkolwiek pomocy. Wbiegłam do domu i szybko zadzwoniłam na pogotowie. Pani oczywiście ze wszystkiego mnie przepytała i stwierdziła, że nie wyśle karetki, bo nie ma zagrożenia życia. Marta prawie krzyczała z bólu . Tabletki przeciwbólowe już nie działały.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137