102

102

Ludzie zaczęli odmawiać różaniec, a ja wkładałam do trumny pieska – maskotkę, który miał symbolizować naszego psa Czarka, który odszedł jakiś rok przed Martą, a którego Marta Tak bardzo kochała. Położyłam welon na jej stopach. Widziałam na nich nawet przez rajstopy czerwone kropki. Położyłam jej też wiązankę ślubną, a obok pięknej twarzy na poduszce zdjęcie Davida w garniturze na tle polskiej flagi . Tak sobie myślałam, że oddaję ją Davidowi i, że jest to ich ślub. Przecież tak bardzo tego pragnęli. Tak bardzo się kochali. Wypryskałam na nią jej ulubione perfumy. Wtedy weszło trzech księży. Ksiądz Maciej, który prowadził, ksiądz Robert, który czytał Marty wiersz :

Miłosny rachunek sumienia”, który kończy się słowami: „Może już czas wyrównać szale?”

Jeszcze przyszedł ksiądz Michał, który w mojej szkole uczył religii. Trzech księży ją odprowadzało. Nie wiem w którym momencie, ale chyba na początku cały czas głaskałam ją po twarzy. Miałam wrażenie, ze pod wpływem mojego dotyku robi się ciepła i za chwilę, uśmiechnie się, wstanie i tak spokojnie, dostojnie zapyta:

- O co chodzi? Przecież ja żyję. Co tu robią ci wszyscy ludzie?

Ale nie wstała. Chciałam jej poprawić biust / oczywiście przez sukienkę/ był jakoś krzywo ułożony, jakby opadał na jedna stronę. Jednak nie potrafiłam. Wtedy pomyślałam, że może nikt jej nie założył nowego, drogiego biustonosza, który sobie kupiła na podróż do Nowego Jorku. Miałam wrażenie, że srebrną bransoletkę na ręce, którą kupiłam na jej przedostatnie dwudzieste trzecie urodziny w Grecji, ktoś zastąpił innym metalem. Wiem, że bransoletka była grawerowana i zakończona niebieskimi kamykami z topazu. Nie widziałam tych kamyków. Później bardzo długo się tym zadręczałam, że tego nie dopilnowałam. W ostatniej chwili w czasie ostatniego pożegnania, pomyślałam, że nie dałam jej do ślubu obrączki.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137