113

113

- To ja jestem Bogiem Wszechmocnym. To ja stworzyłem niebo i ziemię.

Rozejrzałam się, nikogo nie było. Stałam sama na plaży, osłupiała. Czułam się taką małą drobinką piasku. Kiedy wróciłam do domu zakonnego siostra Irena podarowała mi piękną białą bluzkę. Skojarzyła mi się z szatką do chrztu. Podzieliłam się z siostrą moimi wrażeniami z plaży, wtedy siostra mi powiedziała, że przeszłam chrzest w ogniu i Pan Bóg do mnie przemówił. Od tego dnia przestałam zadawać pytanie dlaczego? Przestałam też oskarżać siebie i innych. Dziś już wiem, ze Pan Bóg daje życie i je z powrotem do siebie zabiera. Jestem tylko człowiekiem i nie mam na to wpływu. Czasami Marta jeszcze pojawiała się jak mgiełka, przez chwilkę w białej sukni, raz w szkole i widziała to nawet moja koleżanka, raz w domu, widziałam ją na balkonie. Wszystkie Marty rzeczy są w domu. Ona przecież tam dalej ze mną mieszka, chociaż widzę ją tylko na zdjęciach. Kiedy wróciłam z Rzymu w drukarni czekał na mnie pierwszy tomik Marty wierszy „Przerwany lot”. Gdy szukałam pamiętników znalazłam kilka zeszytów z jej wierszami i opowiadaniami. Znalazłam też sens życia. Muszę je wszystkie wydać w języku polskim i angielskim. Przecież Marty śmierć nie może pójść na marne. Jej historia i twórczość nadal będą poruszać ludzkie serca. A pamięć o niej wciąż jest żywa. Trochę inaczej, ale Marta wciąż żyje.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137