ROZDZIAŁ IV NOWY JORK PO RAZ PIERWSZY ZAPŁAKAŁ NAD MARTĄ
114
ROZDZIAŁ IV
NOWY JORK PO RAZ PIERWSZY ZAPŁAKAŁ NAD MARTĄ
Rok później poleciałam do nowego Jorku po raz drugi. Inicjatorem mojego wylotu był Wojtek, redaktor radia polonijnego, który okazał mi wszelką pomoc. Bardzo się wahałam. Nie wiedziałam, czy ta podróż ma sens. Jednak jakaś nieprzeparta siła pchała mnie do tej decyzji. Już na lotnisku JFK poczułam wewnętrzną wolność. Cały dobry nastrój psuła mi koleżanka, którą zabrałam ze sobą, ale nie warto o tym pisać. Nowy Jork po raz drugi mnie oczarował. Postanowiłam w te wakacje nie podejmować pracy, skoncentrowałam się na promocji Marty twórczości. Zaczęłam od Klubu Inteligencji Katolickiej, konsulatu. Docierałam też do zwykłych ludzi tworzących Polonię w Nowym Jorku. Marty twórczość zaczęła się sprzedawać. Charakterystyczne było to, że ludzie zaglądali do tomiku, czytali wiersz, na stronie, która im się otworzyła i mówili: PIĘKNE. Kupowali, a ja chętnie opowiadałam im historię Marty. Byłam oszołomiona. Udzieliłam tez wywiadu Gazecie Polskiej. Redaktor bardzo przeżywał moja opowieść. Miał w oczach łzy.
- Wzruszyła mnie historia Marty. Dlaczego odeszła tak młoda i zdolna osoba?! – skomentował.
Bardzo ucieszył mnie fakt, że dwa tomiki kupiła moja młoda sąsiadka Sara – Amerykanka, dokładnie w wieku Marty. Jest fotografikiem artystycznym i pracuje na Manhattanie. Dotarłam również do Klubu Literackiego. Owocem tych wszystkich starań były wieczory Marty poezji w kawiarni Golden – Cafe i w galerii „Kuriera Plus”. Bardzo, bardzo udane. Marty wiersze przeszły przez komisje i zostały przyjęte do biblioteki Uniwersytetu Columbia. To jest wielkie wyróżnienie dla Marty i dla Polski. Zostało to wydarzenie opisane w artykule w gazecie „Super Expres” i w kolejnej audycji radiowej realizowanej przez Wojtka.
Komentarze
Prześlij komentarz