Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2020

28 kwiecień – poniedziałek

28 kwiecień – poniedziałek Znowu mam podły humor. I znowu biorę się za pisanie pamiętnika. To już niemalże tradycja, że uzupełniam wydarzenia w złym humorze. No, a teraz przechodzę do minionych wydarzeń. W sobotę mieliśmy spowiedź, ale było tam nudno. W niedzielę nie było ciekawiej. Mogę tu tylko napisać, że pożyczyłam książeczkę Markowi. / Dopisek – Ciekawe co mnie napadło. Przecież tak go tępiłam/. I, że Boomer powiedział mi: - „Sorry”, kiedy na mnie wpadł. To tyle. W poniedziałek w szkole było nudno. A potem było moje /i nie tylko moje/ wielkie święto - BIERZMOWANIE. Wyglądałam / według mnie / bardzo elegancko, ładnie troszkę słodko. No, ale to moje zdanie. Nie wiem jak sądzili inni. / Dopisek – Pewnie nie podzielali mojego zdania/. Ogólnie mogę napisać, że większość ludzi wyglądała bardzo fajnie w garniturach. Byli tacy eleganccy. Szczegółowy opis zamieszczę na kartce. We wtorek w szkole było trochę ciekawiej niż w poniedziałek. Najpierw kiedy mieliśmy lekcje w ósmej A, ta ...

18 kwiecień – piątek

18 kwiecień – piątek Ja już kompletnie nie wiem co się dzieje. Marek robi sobie z nas kompletne jaja. Boomer słodko się uśmiecha i zaprzyjaźnia się z nami. / Dopisek – Po co?/ Kazek okazał się skończonym zgredem. / Dopisek – On był nim zawsze/. Siergie jest jakiś dziwny / z jednej strony fajny, ale z drugiej niezbyt/. / Dopisek – Sergie w stosunku do mnie mógłby być tylko obojętny, ponieważ nie wiedział o moim istnieniu/. I w ogóle wszystko jest dziwne. Jakoś tak się stało, że w Kościele na Bierzmowaniu siedzimy koło / w kolejności od prawego początku ławki/ : Polo, Pako, Big Fresk`a, Boomer i Marka. Następna jest Anka, ja i Keketka. Cycha siedzi w innej ławce. Siergie i Kania też. Anka bardzo przeżywa to, że siedzi kolo Marka. Ma cały czas wniebowziętą minę. A Marek się z niej nabija. W ogóle to wszystko niby jest całkiem o`key. Ale tak według mnie wcale nie jest. W Kościele Boomer zaczął przesyłać mi tęskne spojrzenia / skojarz: listopad zeszłego roku, Marek/. /Dopisek – Ty...

11 kwiecień `97 – piątek

11 kwiecień `97 – piątek To już czwarty pamiętnik. Mam nadzieję, że rozpoczyna coś nowego w moim życiu. Mój dzisiejszy humor nie nadaje się do rozpoczynania pamiętnika. Z tego co sądzę, to dzisiejszy wpis będzie pesymistyczny. Nie pisałam nic przez trzy tygodnie. Trochę się ostatnio wydarzyło. Może to troszeczkę streszczę. W niedzielę 23 marca w kościele siedziałam z Keketką przed Kanią i jego kumplem. Oczywiście przekazałam im „znak pokoju”. Fajnie mi wtedy było, bo Kania olał Keketkę i podał rękę mi. Dopiero potem jej. Keketka była wkurzona, bo to już drugi raz / pierwszy Boomer/. / Dopisek – Wow!!!/ Przez te trzy dni przed świętami Marka nie było w szkole. I było trochę nudno. Bajka był w stosunku do mnie całkiem sympatyczny. Parę razy się do mnie uśmiechnął. / Dopisek – Ciekawe dlaczego? O co mu chodziło? Przecież nigdy więcej nie interesowałam go/. Byłyśmy na treningu. I tam wydarzyło się coś niezwykłego. Otóż na treningu zjawił się nie kto inny jak Jacek. / Dopisek – No rze...

ROZDZIAŁ III

  ROZDZIAŁ III „Spisuję swoje dzieje, radości i smutki, żebym mogła je wspominać na stare lata”. „Tylko to, co z serca płynie Do serca trafić może”. „Żyje się tylko wtedy, Kiedy się kocha”. „Miłość Jest Sztuką Istnienia We Dwoje”. „Miłość to najbardziej uniwersalna, niezwykła i cudowna energia kosmiczna”. „Uśmiech to najcenniejszy skarb świata”. „Uśmiech jest połową pocałunku” To, O Czym Marzę By Się Spełniło I To Co Kocham By Moje Było NIECH MIŁOŚĆ ZAGOŚCI W MOIM ŻYCIU Jeśli Róża – To czerwona Jeśli MIŁOŚĆ – To szalona ...

21 marzec – piątek

21 marzec – piątek Sobotę i niedzielę można skwitować jednym słowem: NUDA! Od poniedziałku do środy były rekolekcje. Więc było sympatycznie. Poniedziałek – Jakoś tak się stało, że siedziałyśmy w ławce z Bumerem, Siergim, Markiem i Kazkiem i jeszcze kilkoma ludźmi. Było bardzo fajnie. Szczególnie wtedy kiedy dali nam kartki z pieśniami, a Bumer i Siergie / bo o nich będzie najwięcej, o nich mi chodziło, byłam zła na Marka/ tych kartek nie dostali. No i ja bardzo miły człowiek stwierdziłam, że dam im tę kartkę. To znaczy miał tę kartkę dostać Pako, ale wziął ją Boomer. A na dodatek robił to jakoś dziwnie, bo tak jakby chciał przy tym dotknąć mojej ręki / co mu się zresztą udało/. Ogólnie cały czas przyglądałam się Boomerowi i Siergiemu. Marka olałam. Potem połaziłyśmy trochę za: Polo, Siergim, Boomerem, Markiem i Kazkiem. Wtorek – Ogólnie wtorek był nudny. Przeprowadziłam bardzo głupią rozmowę z Polo / o tym czy my śpiewamy czy nie/. Wtedy Siergie głupio się na mnie popatrzył. Jeszcz...

14 marzec – piątek

14 marzec – piątek Znowu przegląd tygodnia. Sobota – Stwierdziłyśmy z Keketką, że idziemy do miasta. No i oczywiście z naszym szczęściem spotkałyśmy kilka osób. Najpierw spotkałyśmy Asię i Basię, które słodko się do nas uśmiechnęły i powiedziały nam: - „Cześć”. / I od tamtego czasu chyba przez trzy dni robiły to samo/. / Dopisek – Ciekawe w jakim celu?/ Następną osobą, którą spotkałyśmy był nie kto inny jak Marek z mamą, która wyglądała całkiem sympatycznie. Ale Marek nas późno zauważył i nie zdążył nic wymyślić / na szczęście!/ Następna była Iwona. I potem niby przez przypadek „spotkałyśmy” Kazka. A dokładniej to weszłyśmy w jedną uliczkę, żeby na niego wpaść. Ale opłacało się. / Dopisek – On chyba widział, że specjalnie to zrobiłyśmy/. Uśmiechnął się do nas i powiedział: - „Cześć”. Wieczorem poszłam do Keketki, bo jej mama była na imieninach. Byłyśmy tak wkurzone na Marka, że zaczęłyśmy pisać list o nim. Do domu wróciłam po północy. Poniedziałek- W szkole było dosyć nudno. ...

7 marzec – piątek

7 marzec – piątek W sumie ten tydzień należał chyba do najlepszych w moich dotychczasowych perypetiach z Markiem. Jednak jakoś to wszystko // on też/ jest mi obojętne. / Chyba sama siebie oszukuję. Przecież on jest ważny w moim życiu //. Znowu zrobię przegląd tygodnia dzień po dniu: Poniedziałek – No, -poniedziałek był bardzo fajny. Już dokładnie nie umiem przypomnieć sobie wszystkich tych malutkich momentów. Wiem, że w pewnej chwili kiedy szłam z „Tegesami” / od tamtej pory ich nie lubię/ Marek chciał mi je wziąć / nie wszystkie oczywiście/. Z tego co mi mówiły, dziewczyny nawet się zapytał czy może. Jednak ja go nie słyszałam. A tak w ogóle to nie wiedziałam,o co chodzi. Bo Marek, Bumer i Siergie nie pozwalali nam przejść. Więc ja sobie stałam, patrzyłam na Marka i próbowałam zrozumieć o co chodzi. A nie wiedziałam, że on chciał „Tegesy”. W każdym razie poprzyglądałam mu się z bliska. I stwierdziłam, że mi się bardziej podoba. I w ogóle to bardzo fajnie się czułam, stojąc scho...

1 marzec – sobota

1 marzec – sobota Minął kolejny tydzień mojej młodości. Staje się ona coraz krótsza. A na dodatek monotonna. Znowu było, ze strony chłopaków masę spojrzeń, uśmiechów czy malutkich momencików / takich słodkich/. Lecz w naszym zżyciu i obopólnej przyjaźni nie ruszyliśmy się nawet o krok. Zrobię przegląd tygodnia. Poniedziałek – nie wydarzyło się zbyt dużo. Marek siedział cały czas w klasie. Innych ciekawych zdarzeń z tego dnia nie pamiętam. Wtorek - oj, wtedy troszkę się wydarzyło. Pooglądaliśmy sobie trening klasy ósmej A. Chłopcy oczywiście byli troszeczkę zdziwieni. Potem Marek, Łukasz poszli na spotkanie do salki z ósmej C. Poczułam się wtedy ohydnie, paskudnie tak jakby ktoś mnie zdradził. Okropne uczucie. Potem posiedziałyśmy chwile u Pako i z nim chwilę pogadałyśmy. A potem poszłam z Keketką do sklepu. I kiedy z niego wyszłyśmy stwierdziłam, żeby Keketka mnie odprowadziła do chaty, bo w tamtą stronę szli: Bumer i Marek. Kiedy szłyśmy przed nimi słyszałam / chociaż nie jestem...

21 luty – piątek

21 luty – piątek Dzisiaj z Keketką doszłyśmy do zaskakujących wniosków. Otóż już wiemy dlaczego wszyscy w ósmej A z jednej strony staliby się naszymi najlepszymi kumplami, a z drugiej strony się boją/ bo nieśmiałością tego nazwać nie można/. Wydaje się nam / i chyba słusznie/ że oni wszyscy tworzą grupę najlepszych chłopaków w szkole i jeśli jeden z nich wyłamałby się z ustalonych form mógłby w szkole przepaść. Kumple nabijaliby się z tego kogoś i miałby przechlapane w klasie, szkole. A jakoś każdy z nich odgrywa dalej takich super facetów, jest pozerem i nie umie wystąpić przeciw reszcie z odmiennym zdaniem. / Dopisek – Sądzę, że te przemyślenia są nieprawdziwe/. Musiałoby się coś wydarzyć co wstrząsnęłoby nimi. I po czym wreszcie któryś by to przemyślał i zaczął z nami gadać. To chyba wszystkie moje przemyślenia na ten temat. W tym tygodniu było parę bardzo sympatycznych chwil. Było też parę nieprzyjemnych chwil. Nie będę tego dokładnie opisywać. No może napiszę tylko, że Marek z...

14 luty – piątek

14 luty – piątek Dzisiaj są „Walentynki”. A ja mam potworny humor. Chce mi się płakać i najchętniej skończyłabym ze sobą. Jak się można było domyślić, nie dostałam żadnej „Walentynki”. No bo i od kogo. Od Marka? Wolne żarty. A poza tym marzenie ściętej głowy. Jestem kompletną idiotką. Jak mogłam myśleć, że dostanę „walentynkę” od kogoś z ósmej A? Powinnam pójść się leczyć. Od poniedziałku właściwie nic się nie wydarzyło. Od poniedziałku do mnie i do Keketki doczepiło się dwóch maluchów / siedem lat/. Marcin i Mariusz. No właśnie ten Marcin jest bardzo słodki. Nie będę go dokładnie opisywać, bo nie o to chodzi. W każdym razie dzisiaj dostałam od niego parę buziaków. To było dosyć sympatyczne, ale …. Zawsze jest jakieś ale. Gdyby on był starszy to czemu by nie. Muszę napisać, że potwornie tęsknię za Markiem. Przez to, że go nie widziałam dwa tygodnie, stał się jakby ważniejszy w moim życiu. Kończę już te walentynkowe wynurzenia. Są potwornie smutne, wręcz tragiczne. A powinny być cudow...

10 luty – poniedziałek

10 luty – poniedziałek Dzisiaj się trochę wydarzyło. Chociaż mogło być lepiej. Miałyśmy z Anką i Keketką odwiedzić Polo. Jednak jak się okazało Polo był u lekarza. Ale poznałyśmy jego mamę / jest całkiem sympatyczna/. Później z Anką miałyśmy iść na osiedle Zubrzyckiego po jakieś tam rzeczy dla jej psa. No i po drodze widziałyśmy Kleryka, którzy się chyba ściął oraz Bartka, który ma coś z okiem. Ale niestety oni nas nie wiedzieli./A szkoda/. Później już / na Sikorniku/ widziałyśmy Piotrka z kilkoma ludźmi z ósmej C. A w chwilę później spotkałyśmy Knapcię i Plucię. Ogólnie to wszystkie najciekawsze wydarzenia. Chociaż pominęłam to co wydarzyło się na basenie. A a` propos basenu to widziałam tam Rafała. Otóż jak byłyśmy pierwszy raz na basenie, był tam chłopak ogólnie niezbyt ładny czy przystojny, ale ten chłopak ma zielone oczy. Więc zwróciłyśmy na niego uwagę. A on się potwornie popisywał. Następnym razem cały czas na nas patrzył. A dzisiaj my się ostro w niego wpatrywałyśmy. A kiedy...

6 luty – czwartek

6 luty – czwartek Od wtorku trochę się wydarzyło. Dzisiejszy dzień był chyba najfajniejszy lecz spiszę go na końcu. We wtorek zaraz po półkoloniach pojechaliśmy z Keketką do Cychy. Jak się okazało można do niej dojechać z przystanku koło domu Marka. U Cychy było całkiem sympatyczne. Po powrocie na Sikornik spotkałyśmy Dagę i sobie z nią troszkę pogadałyśmy. Ja udawałam kompletną idiotkę nie znającą adresu Marka. I naprawdę Daga w to uwierzyła. Kiedy przegadałyśmy już chyba z kwadrans, przyszedł Robert i słodko się uśmiechnął / wcale mi do niego nie wraca i mam nadzieję, że nie wróci/. Jednak zdanie „prędzej spotkam Marka niż Kleryka” staje się nieważne. / Dopisek – a cóż to za zdanie. Potem bardziej aktualne było: ”Lepszy wróbel w garści, niż wróbel na dachu”!18.02.05 r./ 9 listopada ubiegłego roku, nie wiedziałam, że to się sprawdzi. Lecz teraz na mojej drodze pojawiają się wszyscy inni ludzie byle tylko nie Gołąb. Te wszystkie osoby są O.K. ale bardziej z ich widoku ucieszyłabym ...

3 luty – poniedziałek

 3 luty – poniedziałek Dzisiaj wpadłam na najbardziej zwariowany pomysł pod słońcem. Zadzwoniłam do Marka. I ta rozmowa wyglądała mniej więcej tak: / Pominę początek, zacznę od samej rozmowy z Markiem/: - Cześć Marek! Tu mówi Marta. - Cześć! Jaka? - Ta, która była u was w klasie, w piątek. - Aha. - Słuchaj, mam do Ciebie parę pytań. Odpowiesz mi na nie? - Tak. - No więc. Czy będziesz w Gliwicach w czasie ferii? - Tak. - A Bumer? - Też będzie. - A Bumer mieszka przy ulicy Kowalskiej? - Tak. - Aha. Dzięki. A teraz chciałabym wiedzieć, czy odpowiesz mi na pytanie dotyczące Ali? - No, nie wiem. - No więc ty chodzisz z Alą / naprawdę powiedziałam z Alą/ tak na serio, naprawdę i na poważnie, czy tak tylko na pokaz? - Nie wiem. - No to sympatycznie. Dzięki. Cześć. - Cześć. Więc tak mniej więcej wyglądała ta super rozmowa / no może była trochę mądrzejsza/. Nie wiem co on sobie o mnie pomyślał, ale kiedy podchodził do telefonu, miał dosyć smutny glos i był troszeczkę zł...

2 luty – niedziela

2 luty – niedziela Luty musi, musi być CUDOWNY. I na pewno będzie! Już w pierwszy dzień lutego był fajny. Otóż umówiłam się z Anką / niestety również z jej bratem/ oraz z Keketką do kina na „Space jam” / czyli „Kosmiczny mecz”/ film z Michael`em Jordanem i królikiem Bugsem. Było tam bardzo dużo dobrej koszykówki. W filmie wystąpił również Charles Barkley. Bardzo żałuję, że obok mnie nie spoczął jakiś przystojny, dobrze zbudowany i sympatyczny koszykarz, który by się również zachwycał grą Jordana, albo ją krytykował. Jednak los jest okrutny w stosunku do mnie. Ale film był naprawdę super! Wrócę jeszcze do piątku, bo pominęłam dwie rzeczy / a właściwie trzy, bo Keketka wczoraj mnie o jednej jeszcze powiadomiła/. Po pierwsze. W piątek kiedy facetka kazała komuś iść po szmatę, nikt się nie ruszył / chcieli wyrzucić Kanię, ale on się nie zgodził/. No i Keketka stwierdziła coś w stylu: - „No widzę, że wszyscy się ruszyli”. Wtedy Bumer, który słynie z tych swoich uroczych min / Keketka ...

31 styczeń – piątek

31 styczeń – piątek Cały tydzień byłam zła jak osa. W poniedziałek Marka widziałam tylko tyle, co zdążyłam go zobaczyć i odwróciłam się od niego ostentacyjnie. Potem przez cały tydzień nie było go w szkole i myślałam, że już go nie zobaczę. Jednak dzisiaj stał się cud i Marek przyszedł do szkoły. Tak samo Bumer. Ogólnie było bardzo sympatycznie/ z małymi wyjątkami/. Najbardziej sympatycznie było kiedy z Keketką poszłyśmy na wagary z fizy i wylądowałyśmy w końcu w klasie ósmej A/ pustej/. Cała ósma A była wtedy w pracowni chemicznej. Siedziałyśmy tam przez całą lekcję. Po paru minutach spędzonych w ósmej A, ta właśnie/ ósma A/ wyszła na korytarz, czyścić go. Było tak dlatego, że dyrektor przyłapał chłopaków jak uciekali z lekcji.W każdym razie Keketka otworzyła drzwi i cała ósma A wiedziała, że tam jesteśmy. Niestety biedactwa nie wiedziały co tam robimy. No i wlazł tam Kleryk i spytał się: - „ Co tu robicie?” A ja mu odpowiedziałam, że: - „Jesteśmy na wagarach”. On troszeczkę zdz...

26 styczeń – niedziela

26 styczeń – niedziela Tak wiele się ostatnio wydarzyło, lecz nie mam ochoty ani czasu, żeby o tym pisać. Jestem od piątku w bardzo podłym nastroju i pozwoliłam wziąć się chorobie. Jestem niemalże całkiem rozłożona. A to wszystko przez jedną osobę i jej wybryki. Jak nietrudno się domyślić tą osobą jest Marek. Ja nie wiem czy kiedykolwiek ktoś wreszcie nie będzie mi sprawiał bólu, a wręcz przeciwnie przyczyni się do mojego szczęścia. Otóż do Marka zarywa w bardzo natrętny sposób Alka. No i myślałam, że Marek reaguje na to jak zareagowałby każdy chłopak / tzn. że będzie ją totalnie olewał/. Jednak Marek nie podziela mojego zdania na swój temat. Na dysce tańczył tylko z nią, chociaż wyglądał na bardzo znudzonego. A w piątek nie było przerwy, na której bym ich nie widziała razem. Czułam się potwornie i zaczęłam pałać potworną nienawiścią do niego. Chociaż w tym całym ich chodzeniu jest zagadkowa pokazowość. To wygląda tak jakby Marek chciał zrobić komuś na złość. Nie widać w tej parze tak...

21 styczeń – wtorek

21 styczeń – wtorek Dzisiaj w szkole było nawet O.K. Specjalnie zapomniałam okularów z pracowni informatycznej gdzie miała lekcję po nas ósma A / jej męska część/. No, ale w pracowni nic się nie wydarzyło. Za to jak weszłam do klasy ósma A tam byli jeszcze wszyscy chłopcy. No i najpierw wpadłam na Sierżanta, a potem / nie wiem co mnie napadło/ powiedziałam: - „Hej Bumer”. A on się nawet nie zdziwił. Później, już na lekcji popisałyśmy z Keketką jedną całą ławkę na różne idiotyczne tematy. No, ale już najciekawiej było kiedy mieliśmy drugą godzinę kółko chemiczne / nie miałyśmy godziny wychowawczej i matmy/ i jak się okazało mieli zdawać chemię Marek i Bartek. No i kiedy Keketka siedziała w ławce, ja sobie kucnęłam koło niej odwróconą twarzą do Marka. I parę razy nad jakąś kurtką łapałam wzrok Marka. Ten wzrok przypominał mi jego wzrok ze snu / taki smutny, tęskny/. W sumie to byłam jedyną osobą w sali na którą Marek zwrócił uwagę i na której najczęściej zawieszał wzrok. Było mi sympa...

20 styczeń – poniedziałek

20 styczeń – poniedziałek Postanowiłam od dzisiaj pisać jak się coś wydarzy, a nie czekać na piątek lub sobotę. Robię tak dlaczego, że opisując cały tydzień, do pewnych spraw nabieram dystansu, a inne są bardzo żywe. Piszę więc od teraz na gorąco. No, dzisiaj w szkole trochę się wydarzyło. Na jednej z przerw szłam z dziewczynami do w.c. z pracowni chemicznej. Pod ósmą A stał Marek z Bumerem. W pewnym momencie Marek ciągnął Bumera w swoją stronę, aby Bumer nie poszedł do klasy. Jednak on się wyrwał. I wszedł na chwilę do klasy. Po czym kiedy ja przechodziłam pod drzwiami klasy ósmej A, Bumer specjalnie otworzył drzwi i ja nimi oberwałam. Co prawda w ogóle mnie to nie zabolało. Jednak wyglądało podobno, że nieźle oberwałam. Ale ja na to nie zareagowałam. Za to Ania – obrońca uciśnionych – powiedziała do Bumera: - „Ty świnio”- or something like that / lub coś w tym stylu/. Kiedy szłam na następnej przerwie z Anką i Keketką zobaczyłam, że stoi Marek, Bumer i Bajka. A Marek stał tak, że ...

17 styczeń - piątek

17 styczeń - piątek Chyba mam już szczęście do tego, żeby zawsze być nieszczęśliwie zakochaną w nieodpowiedniej osobie. Co prawda ten tydzień był pełen małych momencików, które były dość sympatyczne. /Dopisek – wtedy Marek uśmiechnął się do Keketki. Pewnie równie słodko jak do mnie wcześniej/. Nie zawsze jednak były one skierowane do mnie / niestety/. Nie mam zbyt dobrego humoru. Chociaż moja nadzieja jeszcze nie wygasła. Jak widać bardzo tęsknię za listopadem // jak można w styczniu/ nieświadomie/ pisać listopad???!!! Idiotyzm! Prawda?// W listopadzie nie było dla Marka ważniejszej osoby ode mnie. / Dopisek – to nieprawda. To wszystko wmówiła we mnie Keketka. A może jednak tak było?18.02.05 r./ Niestety mamy już styczeń, no i wszystko jest inne. Tak bardzo ostatnio zatapiam się w rozpamiętywaniu listopada. Moja nadzieja jednak teraz trochę wzrasta. Najprawdopodobniej 23 lub 24 stycznia będzie dyska. Może…Zostawmy to rozpamiętywanie rzeczy niemal, że niemożliwych. Wczoraj t.j. 16...