1997 rok 2 styczeń – piątek
1997 rok
2 styczeń – piątek
Czyż to nie dziś miał być mój najcudowniejszy dzień? Z tego co wiem, tak. No więc dyskoteka znowu została przeniesiona. Tym razem na 9 stycznia. Jeśli tym razem jej nie będzie, to chyba się zabiję,a najpierw pozabijam wszystkich nauczycieli. Ale widzę też dobre strony tego wydarzenia. Otóż dzisiaj na dyskotece miało nie być Keketki. Nie będę opisywać powodów, bo to nie jest aż tak ważne. Anka bardzo była zadowolona, że Keketki nie będzie. Ale ja się cieszę, że będzie teraz / chyba, bo jej mama mówiła, że jej nie puści na żadną dyskę nawet na komers/. Drugi powód to ten, że możliwe, że kupię sobie coś nowego. I że będę fajniej wyglądać. To chyba wszystkie dobre strony.
Teraz wydarzenia z ostatnich kilku dni.
W poniedziałek przed świętami / 23 grudnia/ byłam z Keketką w mieście. Ona kupowała prezenty.
I potem poszłyśmy do jej mamy do pracy / pracuje ona w salonie samochodowym/. Ten salon znajduje się przy ul. Kozielskiej, a tam mieszka Bumer. No i oczywiście z naszym super szczęściem dwa razy na niego wpadłyśmy. Ale z tego co wiem, on nas nie poznał./ Dopisek – na szczęście pół roku później, gdy spotkałyśmy go w tym samym miejscu już wiedział, że nas zna – mam tu na myśli naszą rozmowę.24.06.1997 r./
Wczoraj w szkole było dosyć nudno. Chociaż moja super „przyjaciółka” powiedziała Markowi:
- „Cześć”,
ale on jej tak odpowiedział jakoś bez entuzjazmu. Również wczoraj kiedy wychodziłam z basenu, spotkałam Polo z Iwoną. I kiedy Polo popatrzył się na mnie zmroziłam go wzrokiem, więc szybko opuścił wzrok. Później kiedy jechałam do Dosi mamy, aby się ściąć / o tym trochę później/ spotkałam Polo jak jechał gdzieś z kumplem.
/ Dopisek – jak się okazało jechał na trening/.
No i zrobiłam minę p.t. „Boże, to znowu on”. A on się wtedy na mnie patrzył. Jeszcze później sądzę, że widział mnie z moim bratem, ale chyba nie domyślił się, że to mój brat.
/ Dopisek – mam przynajmniej taką nadzieję/.
A kiedy wysiadałam jeszcze raz się na mnie popatrzył. Lecz ja go nie zaszczyciłam swoim spojrzeniem. Cała ja.
/ Dopisek – Chyba nadal byłam bardzo obrażona/.
Zapomniałam jeszcze opisać mój „super” Sylwester. Spędzałam go z Anką. Było po prostu nudno i sądzę, że wolałabym spędzać go sama w domu lub z Keketką. Nie mówiąc oczywiście o Marku i innych chłopakach.
/ Dopisek – miałam tu na myśli Siergiego/.
Z nimi bym go spędziła najchętniej. No, ale tak nie było. Może jeszcze kiedyś. W Sylwka dostałam pozwolenie od mamy na chłopaka. Jest fajnie.
Jak już napomknęłam wczoraj ścięłam włosy. Są teraz gdzieś tak do brody. Stwierdzam / co zostało poparte przez mojego brata/, że wyglądam lepiej. Jednak dzisiejszy dzień był fajny, chociaż nie było tej dyski. Najpierw kiedy ósma A / tzn. chodzi mi o Marka/ wracała z w-fu, ja się patrzyłam na Marka i wpadłam na jakiegoś dzieciaka. Chwilę później kiedy szłam po schodach, Marek mi się jakoś tak dziwnie przyglądał. A na następnej przerwie kiedy dreptałam z Anką do sklepiku, Marek przechodząc koło nas, popatrzył się na mnie i bardzo słodko uśmiechnął. Ja oczywiście też się uśmiechnęłam i powiedziałam mu:- „Cześć”.
Było mi wtedy sympatycznie. I cieszę się, że moja fryzura została „zatwierdzona” przez Marka. Później Marek zniknął z Robertem / poszli na wagary/. Również dzisiaj, bardzo polubiłam Kazika /i możliwe, że odwrotnie też/. U nas w budzie pisaliśmy eliminacje do olimpiady z języka polskiego. No i pisali je: Iwona, Aga, Przemek, Kazik i ja. I dzisiaj byłam w ósmej C, aby zdać gramatykę. No i oczywiście byli tam ci wszyscy wyżej wymienieni. No i ja parę razy uśmiechnęłam się do Kazika, on do mnie też. Był w stosunku do mnie sympatyczny. I wiedział jak mam na imię. Chociaż naprawdę nie wiem skąd. Mam nadzieję, że mnie polubił. I że choć trochę powie o mnie Markowi. Nie napisałam, że Anka nie zauważyła tego słodkiego uśmiechu Marka. A ja jej też nic na ten temat nie mówiłam, bo to w końcu moja sprawa.
Witam.
Czytamy teraz o świecie Marty z 1997 roku. kto go jeszcze pamięta?
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz