6 luty – czwartek
6 luty – czwartek
Od wtorku trochę się wydarzyło. Dzisiejszy dzień był chyba najfajniejszy lecz spiszę go na końcu. We wtorek zaraz po półkoloniach pojechaliśmy z Keketką do Cychy. Jak się okazało można do niej dojechać z przystanku koło domu Marka. U Cychy było całkiem sympatyczne. Po powrocie na Sikornik spotkałyśmy Dagę i sobie z nią troszkę pogadałyśmy. Ja udawałam kompletną idiotkę nie znającą adresu Marka. I naprawdę Daga w to uwierzyła. Kiedy przegadałyśmy już chyba z kwadrans, przyszedł Robert i słodko się uśmiechnął / wcale mi do niego nie wraca i mam nadzieję, że nie wróci/. Jednak zdanie „prędzej spotkam Marka niż Kleryka” staje się nieważne.
/ Dopisek – a cóż to za zdanie. Potem bardziej aktualne było: ”Lepszy wróbel w garści, niż wróbel na dachu”!18.02.05 r./
9 listopada ubiegłego roku, nie wiedziałam, że to się sprawdzi. Lecz teraz na mojej drodze pojawiają się wszyscy inni ludzie byle tylko nie Gołąb. Te wszystkie osoby są O.K. ale bardziej z ich widoku ucieszyłabym się rok lub parę miesięcy temu / zależy od osoby/. Kiedyś tam był ich czas, lecz teraz to nie aktualne. Mówi się trudno, żyje się dalej, szuka w innych / chociaż o fajnych „innych” trudno/. Przejdę teraz do wydarzeń dnia dzisiejszego. Otóż szliśmy dzisiaj z dzieciakami na lodowisko. No i przechodziliśmy dokładnie pod domem Fido i Polo. Ale kiedy szliśmy na lodowisko nic się nie wydarzyło. Na lodowisku spotkałyśmy z Keketką byłego Anki. Potem widziałyśmy gościa, który grał z naszymi w Szkole Podstawowej nr 26. Później na lodowisko przyszedł Sarkis. Na dodatek nas poznał / przynajmniej tak twierdzi Keketka/. No, ale najciekawiej było kiedy wracaliśmy z lodowiska. Wtedy ja i Keketka szłyśmy na końcu z kilkoma dzieciakami / dokładnie chłopakami/. Przechodziłyśmy właśnie przez ulicę Lotników, kiedy z klatki / swojej/ wyszedł Polo. Keketka widziała go wcześniej niż ja. Polo zachował się bardzo kulturalnie, bo powiedział nam:
- „Cześć”.
I uśmiechnął się. Było widać, że ma jeszcze kłopoty z nogą. Mam nadzieję, że jeszcze się coś w tym tygodniu wydarzy. I w następnym też.
Witam.
Marta wspomina o dzieciakach z którymi szła na lodowisko. Prowadziłam przez lata program " Starszy brat, starsza siostra" i to była dzieci z programu. Marta była wolontariuszkom, ale więcej na ten temat będzie w późniejszych pamiętnikach.
Komentarze
Prześlij komentarz