3 luty – poniedziałek

 3 luty – poniedziałek

Dzisiaj wpadłam na najbardziej zwariowany pomysł pod słońcem. Zadzwoniłam do Marka. I ta rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

/ Pominę początek, zacznę od samej rozmowy z Markiem/:

- Cześć Marek! Tu mówi Marta.

- Cześć! Jaka?

- Ta, która była u was w klasie, w piątek.

- Aha.

- Słuchaj, mam do Ciebie parę pytań. Odpowiesz mi na nie?

- Tak.

- No więc. Czy będziesz w Gliwicach w czasie ferii?

- Tak.

- A Bumer?

- Też będzie.

- A Bumer mieszka przy ulicy Kowalskiej?

- Tak.

- Aha. Dzięki.

A teraz chciałabym wiedzieć, czy odpowiesz mi na pytanie dotyczące Ali?

- No, nie wiem.

- No więc ty chodzisz z Alą / naprawdę powiedziałam z Alą/ tak na serio, naprawdę i na poważnie, czy tak tylko na pokaz?

- Nie wiem.

- No to sympatycznie. Dzięki. Cześć.

- Cześć.

Więc tak mniej więcej wyglądała ta super rozmowa / no może była trochę mądrzejsza/. Nie wiem co on sobie o mnie pomyślał, ale kiedy podchodził do telefonu, miał dosyć smutny glos i był troszeczkę zły. Ale już po chwili miał bardzo sympatyczny głos. Wydaje mi się, że bardzo mu się chciało śmiać. Kiedy podnosił słuchawkę, chyba sądził, że dzwoni ktoś nie zbyt ciekawy / ale teraz będę sobie schlebiać/. Potem naprawdę zmienił mu się głos na taki wesoły. A kiedy mówił o Alce chyba mu schlebiało to, że interesują się nim i tym co on porabia.

/ Dopisek – jaka ja byłam głupia !!! To prawda !!!18.02.05 r./

Poza tym wydawało mi się, że ta osoba, która odebrała telefon / najprawdopodobniej jego mama/ miała bardzo dobry humor. I kiedy mówiła Markowi, że ktoś do niego dzwoni on bardzo chciał wiedzieć kto dzwoni. W tle było słychać:

„Kto dzwoni? No kto?”

Chyba troszeczkę się obawiał tej osoby, która dzwoni / może myślał, że to Ala lub Ania/. I naprawdę słyszałam wyraźną zmianę jego głosu, kiedy już wiedział kto dzwoni. Chyba Marek troszeczkę przesadził twierdząc, że nie wie czy chodzi z Alką na poważnie, czy na pokaz, bo wyszło na to, że on ją kompletnie olewa. Powinnam się z tego cieszyć, lecz nie wiem czemu, nie skaczę z radości z tego powodu. Jestem dosyć dziwna. Jednak bardzo, potwornie bardzo tęsknię za Markiem. To jest kompletnie bez sensu, ja to wiem, ale cóż mogę na to poradzić. Takie jest życie. Bardzo dziwne, mające dużo ciemnych zaułków i trudne do przewidzenia. No chyba już skończę te rozmyślania i głupie pomysły, bo zaraz wymyślę coś naprawdę tragicznego. To chyba wszystko co się dziś wydarzyło. Na półkoloniach najstarsi chłopcy mają lat dwanaście. Jeden jest nawet O.K. ale nie mam zamiaru żywić w stosunku do niego jakichkolwiek uczuć. Nie mam już żadnego natchnienia, ani w ogóle ochoty na pisanie. Czyżby to miało związek z Markiem? Możliwe…

 

Witam.

Ach, te pierwsze miłości, ile w nich uroku. Dzisiaj mamy dalszy ciąg historii z Markiem.

Pozdrawiam

Ela

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

139

Czary / Spells

137