16 – listopad – sobota
16 – listopad – sobota
Było w tym tygodniu parę chwil wartych zapisania w pamiętniku. Ostatnio Marek raczej nie zwracał na mnie uwagi. Może to i dobrze. W czwartek pod wpływem impulsu zadzwoniłam do niego i powiedziałam mu o gazetce, w której mam pisać różne rzeczy. Prosiłam, aby przekazał klasie, że jeśli ktoś chce pisać, to niech się zgłosi. Mniejsza zresztą o to. Faktem jest, że zadzwoniłam do niego. A na dodatek myślałam, że nikogo nie ma w domu i jego numer wykręciłam od niechcenia.
/Dopisek – W tym momencie zaczęłam wszystko psuć/.
Odebrała jego mama. Niezbyt przyjemnym głosem pytała
- Kto dzwoni?- Ale kiedy powiedziałam, że:
- Marta Maliszewska,
jej głos stał się normalny. A Marka głos był sympatyczniejszy, niż wtedy kiedy rozmawiał z Anką. Tyle na temat telefonu. To było w czwartek. W piątek trochę bałam się pokazywać w szkole, ale jak się okazało Marka w szkole nie było / poszedł zdjąć gips/. W piątek w szkole Anka pytała się Pola o Bumera/ czy nie wie, gdzie jest/ i kiedy Polo odchodził popatrzył mi w oczy i uśmiechnął się. A potem kiedy przechodził koło nas i zjadał śniadanie powiedziałam mu:
- „Smacznego”.
A on powiedział:
- „Dziękuję”.
/ Drugie „magiczne” słowo, zostało jeszcze tylko „przepraszam”/.
W piątek przed mszą przez przypadek wpadłyśmy na Marka i Kazika. Potem już za nimi łaziłyśmy niby przez przypadek. A kiedy nie wiem po raz który przechodziłyśmy koło siebie, najpierw Marek powiedział nam:
- „Hej”.
Później Kazek. Potem jeszcze Marek spytał się czy mamy pożyczyć kasę. Powiedzmy, że Anka wyparzyła do niego z tą kasą jak nie wiem co. Ja sobie stanęłam za nią i w ogóle się na nich nie patrzyłam.Na mszy był Kuba. Najpierw mnie w ogóle nie widział, ale pod koniec mnie zobaczył i chyba się do mnie uśmiechnął.
Witam.
W dzisiejszym wpisie Marta opisuje swoje uczucia do Marka. Będzie to robić przez jakiś czas. Jest to jej taka "przedpierwsza " nastolatkowa miłość.
Pozdrawiam
Ela
Komentarze
Prześlij komentarz