54
54
- Pewnego dnia pamiętam – przerwała ciszę Gosia. - gdy pisałyśmy maile do Polski, Marta powiedziała mi:
„Czuję, że się zakochuję”.
- Tak?! Zdziwiłam się.
- „Tak, ale boję się, że będę tęsknić, kiedy wrócę do Polski. Ale to uczucie jest silniejsze ode mnie” - Tak do mnie powiedziała Marta- zakończyła w zadumie Gosia.
- Marta bardzo chciała przeżyć miłość. – Powiedziałam. - Szukała swojej drugiej połówki „brzoskwini”. Mówiła mi:
„ Mamo, może moja połowa jest na drugiej półkuli”
Tak mówiła pełna nadziei przygotowując się do wylotu. Jak na życzenie spełniło się jej marzenie.
- I to jeszcze jak się zakochała! - wtrącił swoje spostrzeżenie dotąd milczący Radek.
- David głównie przyjeżdżał do Marty. Wiedzieliśmy o tym. - dodała Gosia.
- Wiem, że David był ogromnie zakochany i zauroczony Martą. Wszystko w niej cenił. Jej wykształcenie uniwersyteckie, piękne blond włosy, figurę. I to, że potrafiła gotować. Zresztą wszystko, wszystkie jej zalety – powiedziałam patrząc w przestrzeń, jakbym chciała cofnąć czas.
- Dużo czasu spędzali razem. Chodzili razem na zakupy – dokończyła Gosia.
- Weźmy sobie jeszcze napoje i chodźmy usiąść na zewnątrz – zaproponował Radek.
Podeszliśmy do automatów i z pełnymi kubkami wyszliśmy na taras. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu i piliśmy swoje napoje. Powoli sączyłam ulubioną kawę orzechową Marty. Delektowałam się nią. Wyobrażałam sobie Martę w tym miejscu. To tutaj siadała dwa lata temu z koleżankami. Rozglądałam się ciekawie. Wszędzie panował porządek. Spokój. Słoneczny piękny dzień. Potem poszliśmy do sklepu Mrshalls.
Komentarze
Prześlij komentarz